"M jak miłość": Miłość... jak z piekarnika!
Anna i Adam planowali niedawno ślub... ale do ceremonii w końcu nie doszło, bo oboje woleli zachować ”wolność”. Czy teraz zdołają pomóc Marzence i Andrzejkowi?
Po tym, jak Marzenka przyłapała ukochanego na flircie - z pielęgniarką w szpitalu - siłacz wciąż ma problemy...
I niemal każda rozmowa młodej pary kończy się kłótnią.
A w kolejny poniedziałek Laskowska wyzna w końcu Annie, że straciła do chłopaka zaufanie.
- Cały czas gdzieś dzwoni, coś załatwia, a ja nie wiem, co... Nie chcę być wścibska, ale skoro jesteśmy razem, to minimum informacji chyba mi się należy? Andrzejek ma swoje życie, a mnie do niego dopuszcza tylko wtedy, kiedy ma na to ochotę!
Tymczasem Andrzejek będzie dwoić się i troić, by ukochana znów witała go z uśmiechem...
I poprosi Wernera, by został jego "adwokatem" - w sprawie małżeństwa.
- Dobre słowo z boku jeszcze nikomu nie zaszkodziło... Chodzi o to, żeby przygotować grunt, zaczyn... jak na ciasto drożdżowe!
Prawnik - rozbawiony - obieca, że z Marzenką porozmawia. I kilka godzin później zamieni się w swata...
Ale efekt będzie przeciwny od zamierzonego - bo Laskowska, słysząc "peany" na cześć ukochanego, od razu się zaniepokoi.
- Pracowity z niego chłopak... I porządny!
- Adwokata to on chyba nie potrzebuje... No chyba, że coś zmalował?
- Andrzejek to kawał świetnego, uczciwego faceta... Naprawdę tak uważam! Może i nie jest zbyt wygadany... ale serce ma złote! I najszczersze na świecie intencje!
Pełna złych przeczuć, dziewczyna o wszystkim opowie w końcu szefowej:
- Co ten facet znów wymyślił, pani Aniu? Pani widziała to jego chytre spojrzenie? Ile ja bym dała za to, żeby wiedzieć, co mu znowu strzeliło do głowy... A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja go naprawdę bardzo kocham... Kocham na zabój!
Tymczasem Werner poprosi Gruszyńską, by zorganizowała romantyczną, kameralną kolację w ogrodzie - dla dwójki "tajemniczych" gości...
I wieczorem Marzenkę czeka spora niespodzianka! Lisiecki będzie czekał na ukochaną ubrany w wyjściowy garnitur... i nie da się zbić z tropu nawet, gdy dziewczyna na jego widok prychnie, rozbawiona:
- O, a ty co się tak odstawiłeś jak stróż w Boże Ciało?
- Usiądź, kochanie, bo chciałbym ci coś powiedzieć...
A w finale Andrzejek padnie przed swoją wybranką na kolana...
- Bardzo cię kocham i... chciałbym cię prosić o rękę!
- Nie...
- Chociaż się zastanów...
- Nie... To znaczy... Tak, zgadzam się!!! Stop!
Więcej nie zdradzimy... Ale za to wszystkich fanów młodej pary zapraszamy przed telewizory.
Emisja odcinka numer 1250 już 31 października, punktualnie o 20.40 - takich emocji lepiej nie przegapić!