"M jak miłość": Mikołaj Roznerski wszystko zawdzięcza wsi
Mikołaj Roznerski, czyli Marcin Chodakowski z "M jak miłość", pochodzi z niewielkiej miejscowości. Dzięki temu, jak sam zapewnia, wie, co jest w życiu ważne, a co nie.
Mikołaj Roznerski opowiada jak długa i kręta była jego droga do aktorstwa:
- Tak naprawdę nawet obecnie nie wiążę z aktorstwem przyszłości. Cieszę się, że dostaję fajne propozycje, ale wiem, że za chwilę może być inaczej - mówi gwiazdor w wywiadzie dla "Tiny".- Nie chcę się od tego zawodu uzależnić. Nie chcę z lękiem wyczekiwać na role. A tak było, gdy skończyłem studia.
Mikołaj wtedy intensywnie szukał pracy w zawodzie. Z marnym skutkiem:
- Na IV roku szkoły teatralnej dostałem pracę u Mariusza Trelińskiego w operze "Król Roger", jest w niej taki motyw młodzieńców wijących się na scenie. Byłem jednym z nich - śmieje się gwiazdor "M jak miłość".
- Ale potem zapadła cisza. Kiedyś Mariusz poradził: " Jedź do Warszawy, tam toczy się życie kulturalne. Pojechałem i znów nic. Dopiero po kilku miesiącach roznoszenia ulotek, bycia kelnerem, czasami statystowania w spektaklach, dostałem etat w teatrze w Lublinie.
Niewiele brakowało, a Mikołaj porzuciłby marzenia o byciu aktorem!
- Ojciec namawiał nawet, żebym wrócił do domu, na wieś pod Wrocławiem. ma ponad 20- hektarowe gospodarstwo i liczył, że kiedyś je przejmę - powiedział. - Miał jeszcze nadzieję, że na gospodarstwie zostaną mój starszy brat albo młodsza siostra, lecz i oni poszli w świat.
Na szczęście dla swoich licznych wielbicielek Mikołaj wybrał inną drogę, jednak aktor wcale nie wyklucza, że kiedyś wróci na wieś! Czym będzie się wtedy zajmował?
- Gospodarstwo jest, zawsze mogę tam wrócić. Zresztą, wsi wszystko zawdzięczam. Dała mi siłę, nauczyła ciężkiej pracy, ze wsi wyniosłem pokorę. Do wszystkiego co robię, do ludzi, których spotykam na swojej drodze. W aktorstwie pokora szczególnie się przydaje. Nagle człowiek staje się popularny, dziewczyny zasypują go mailami, proszą o autografy. łatwo zakochać się w sobie. A jeśli zachowujesz pokorę, to masz kręgosłup, który trzyma cię w pionie - uważa aktor, który woli wieś od "warszawki".