"M jak miłość": Krystian Wieczorek wiele się nauczył dzięki... serialom
Mija właśnie 10 lat od chwili, gdy Krystian Wieczorek, czyli Andrzej Budzyński z "M jak miłość" i Sławek z "Ciszy nad rozlewiskiem", zadebiutował przed kamerą malutką rólką w jednym z odcinków "Pierwszej miłości". Nie przypuszczał wtedy, że wkrótce stanie się najbardziej rozchwytywanym polskim aktorem... serialowym!
Krystian Wieczorek - absolwent wrocławskiej PWST - w chwili debiutu przed kamerą miał 30 lat i wiele świetnych ról teatralnych na swoim koncie. Był gwiazdą bydgoskiego Teatru Polskiego i nawet mu przez myśl nie przeszło, że kiedyś będzie musiał zrezygnować z pracy na scenie, bo w jego zawodowym życiu najważniejsze staną się... seriale! Od prawie 10 lat praktycznie nie schodzi z planów seriali, zdarzało się, że w tym samym czasie grał w trzech produkcjach telewizyjnych jednocześnie...
- Rola w "Pierwszej miłości" to nie był żaden przełom czy cezura w moim życiu. Zaczynałem od epizodów, a za tym naprawdę nic nie idzie. Pierwszym większym krokiem było spotkanie z Maćkiem Dejczerem, który zaryzykował i dał mi stałą rolę w "Trzecim oficerze". To był przełom! - mówi Krystian Wieczorek, któremu największą popularność dała jednak dopiero rola mecenasa Andrzeja Budzyńskiego w "M jak miłość" (wciela się w nią od 2008 roku).
Krystian Wieczorek nie wstydzi się tego, że zdradził teatr dla seriali.
- Dzięki serialom bardzo dużo się nauczyłem, nabrałem świadomości i przyjemności w graniu, w byciu na planie. Poznałem przy okazji wiele fantastycznych osób i zrozumiałem, jak cenna jest praca w zespole - twierdzi.
Krystian Wieczorek uważa za bardzo krzywdzący stereotyp, że seriale niezbyt wiele wymagają od grających w nich aktorów.
- Zawsze staram się grać najlepiej, jak potrafię. Przecież nie mogę myśleć, że w serialu mogę być średni, za to na scenie czy w fabule to ja wam dopiero pokażę, co potrafię - wyznał niedawno w wywiadzie.
- Jeśli serial jest dobrze napisany i psychologicznie wiarygodny, to pozwala zrozumieć pewne mechanizmy czy zachowania. Czasami ma to więcej głębi, czasami mniej, ale przestrzegałbym przed uogólnianiem, że wszystko, co ma dużo odcinków, jest bez sensu - mówi.
Dlatego fanów Budzyńskiego uspokajamy, plotki o rezygnacji aktora z występów w "M jak miłość", które co jakiś czas pojawiają się w plotkarskich mediach, są wyssane z palca!