"M jak miłość": Barbara spotka następcę Lucjana?
Któregoś dnia Barbara (Teresa Lipowska) wraz z Zofią (Małgorzata Rożniatowska) i Jurkiem (Artur Barciś) usłyszą pukanie do drzwi.
Stanie w nich elegancki starszy mężczyzna. Na jego widok seniorka aż podniesie się z krzesła. Okaże się, że to Józef Modry (Stefan Fiedmann), którego poznała w szkole językowej w Warszawie.
- Co pan tu robi? - zdziwi się.
- Wszędzie pani szukałem, prawie straciłem nadzieję. Ale się nie poddałem.
- No, proszę, cicha woda brzegi rwie - wtrąci zazdrosna Kisielowa.
- Kto panu podał mój adres? - zapyta Basia. - Przecież wyraźnie pana prosiłam... A pan nie uszanował mojej prośby...
- Nikt. Uciekłem się do niewinnego podstępu w sekretariacie szkoły językowej, zerknąłem w pani umowę, i... wszystkim nam, całej grupie... bardzo pani brakuje...
- Przecież wyraźnie pana prosiłam... A pan - mimo to - nie uszanował mojej prośby...
- Proszę mi wybaczyć, ale zniknęła pani tak nagle... Nie zostawiła do siebie żadnego kontaktu...
- Widocznie Basia nie życzyła sobie kontaktu, nie rozumie pan?! Jak panu nie wstyd nachodzić wdowę?! - wtrąci Kisielowa.
- Przepraszam, nie chciałem niczego złego... Oczywiście, typowy mężczyzna, pozbawiony serca i taktu!
- Zosiu, poradzę sobie... - wtrąci po cichu Barbara.
- Jesteś zbyt delikatna, będziesz się przejmować, martwić, żeby nie urazić uczuć tego pana... A mężczyźni rzadko kiedy kierują się uczuciem. Rządzi nimi instynkt! Dlatego tu trzeba zdecydowanie! Krótki jasny komunikat, bez owijania w bawełnę. Proszę stąd wyjść - powie Zofia.
- Ja naprawdę najmocniej przepraszam... - rzuci autentycznie przerażony pan Modry.
Na osobności Kisielowa jeszcze raz podkreśli, że Basia jest w żałobie i bezwzględnie należy to uszanować.
- Przecież już przeprosiłem - zauważy Józef.
- Ale ja... (uśmiecha się) ...ja rozumiem, co to namiętność. Doceniam determinację w dążeniu do celu. I wyczuwam w panu pokrewną duszę - stwierdzi Zofia.
- Do widzenia. Obiecuję, że więcej tu nie przyjadę!
- Tchórz! - krzyknie za elegancikiem Kisielowa.