M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Barbara Kurdej-Szatan będzie miała huczny początek roku

W tym roku poczuła klimat Bożego Narodzenia już we wrześniu, gdy spotkała Świętego Mikołaja. Przy wigilijnym stole pije głównie kompot z suszu, Sylwestra spędzi w pracy, a 2015 rok rozpocznie od premiery komedii "Wkręceni 2" i rozstrzygnięcia plebiscytu Telekamery, w którym została nominowana w kategorii najlepsza aktorka za rolę w "M jak miłość".


Kiedy zaczęłaś myśleć o świętach i przygotowaniach do nich? Z dużym wyprzedzeniem, czy w ostatniej chwili?

- W tym roku klimat Bożego Narodzenia poczułam już we wrześniu, a potem przewijał się jeszcze wiele razy, więc cieszę się, że w końcu usiądę do wigilijnego stołu. Nie mogłam się doczekać! Z dużym wyprzedzeniem kręciliśmy świąteczne reklamy, na planie był prawdziwy Święty Mikołaj z Laponii. Przyjechał specjalnie do nas, ale nie dałam mu listy prezentów, bo nie byłam jeszcze psychicznie przygotowana do świąt, zaskoczył mnie (śmiech).

Reklama

- W listopadzie musiałam wybrać piosenki na koncert świąteczny TVP, który odbędzie się dwudziestego grudnia w Gdańsku. Będę tam śpiewać w duecie z moim mężem Rafałem kolędę "Lulajże, Jezuniu" i klimatyczny hit "Let it snow!". Dorota Szpetkowska, która organizuje tę imprezę, zachwyciła się Rafałem podczas koncertu Opole Gospel Choir w Warszawie. Powiedziała, że nie wiedziała, że tak świetnie śpiewa i w związku z tym zaprosiła nas we dwójkę. Pierwszy raz wystąpimy razem przed tak dużą publicznością. Super wyzwanie!

Gdzie spędzisz święta?

- Zawsze część świąt spędzamy u mojej rodziny, część - u rodziny Rafała. Możemy pozwolić sobie na takie rozwiązanie, ponieważ nasi rodzicie mieszkają w miarę blisko siebie, w dwie godziny dojeżdżamy z Opola do Lubina. Raz zasiadamy do wigilijnego stołu w jednym domu, a w drugim jesteśmy pozostałą część świąt, a potem odwrotnie. I tu, i tu jest dużo osób, panuje rodzinna atmosfera. Słuchamy kolęd w przepięknej filmowo-bajkowej aranżacji mojego szwagra Piotra Mani i - oczywiście - śpiewamy. Gdy jesteśmy u rodziny Rafała, przy akompaniamencie gitary, u mojej - a cappella. Z Soul City nagraliśmy także utwór świąteczny autorstwa mojego męża - "Hej kolędy przyszedł czas"! Refren idealny do śpiewania!

Choinka żywa, czy sztuczna?

- Zapach choinki to zapach świąt - musi być żywa! Zawsze ubieramy ją parę dni przed świętami, a potem kładziemy pod nią prezenty, których co roku jest sporo. Oczywiście wszystkie przynosi Święty Mikołaj, ale czasami trzeba go wesprzeć radą. Nieraz wiem, co może się przydać moim bliskim, a gdy mam wątpliwości, pytam, czego potrzebują, dzięki czemu unikamy wpadek.

Czekasz z utęsknieniem na jakieś świąteczne potrawy?

- Uwielbiam kompot z suszu, mogę go pić na okrągło! Bardzo lubię ryby i pierogi z kapustą i grzybami. Pamiętam smak tych, które robiła moja babcia. Polewała je olejem lnianym, były pyszne. Moja mama co roku robi kutię, ale podchodzę do niej z dystansem (śmiech). Nie przepadam za rozmiękczonymi rodzynkami i chyba się do nich nie przekonam.

A Sylwester? Już zaplanowałaś, gdzie spędzisz przełom roku?

- W ciągu ostatnich sześciu lat spędziłam Sylwestra z mężem tylko raz, gdy byłam w ósmym miesiącu ciąży. W pozostałych przypadkach pracowałam. W tym roku poprowadzę imprezę telewizyjnej Dwójki we Wrocławiu, a Rafał zagra ze świetnymi muzykami koncert w Krakowie. Przywykliśmy do rozłąki, to nie jest dla nas wyjątkowy dzień, który za wszelką cenę musimy spędzić razem. W Sylwestra wszyscy świętują, a my zabawiamy - taki mamy zawód.

Czy nachodzi cię tego dnia refleksja? Podsumowujesz mijający rok?

- Nigdy nie podsumowuje, nie analizuję, nie robię podpunktów, co się wydarzyło w mijającym roku. Myślę jedynie, czy był dobry, czy zły, bez zagłębiania się w szczegóły. To wszystko. Nie mam też żadnych postanowień na kolejne dwanaście miesięcy, bo wiem, że niewiele z nich wychodzi; życie pisze swoje scenariusze.

Przyszły rok rozpoczniesz od premiery komedii "Wkręceni 2", która trafi na ekrany kin czternastego stycznia.

- Początek roku będzie huczny, co mnie bardzo cieszy. We "Wkręconych 2", drugiej części komedii "Wkręceni", gram Jadźkę, która jest policjantką. Na początku filmu okaże się, że jest w ciąży, a - jak wiadomo - kobiety w ciąży zachowują się różnie. Moja bohaterka będzie kaprysić, płakać i śmiać się na przemian. Mogłam sobie na dużo pozwolić na planie (śmiech). Ucieknie jej mąż - Szyja (Paweł Domagała - przyp. aut.); będzie go szukała z jego kolegami Fikołem (Bartosz Opania - przyp. aut.) i Stopklatką (Antoni Królikowski - przyp. aut.).

Doborowa grupa pościgowa!

- Na planie było wesoło (śmiech). Bartek Opania w jednej ze scen zamienił się w Rambo, w innej był kowbojem, a ja Indianką. Dużo się działo, mam nadzieję, że widzowie będą się dobrze bawić oglądając "Wkręconych 2" w kinach.

Na początku roku czeka cię także rozstrzygnięcie plebiscytu Telekamery. Zostałaś nominowana w kategorii najlepsza aktorka za rolę w "M jak miłość".

- Gdy dowiedziałam się o tej nominacji, byłam zaskoczona, bo gram w "M jak miłość" od niedawna. Regularnie pojawiam się w serialu od września, czyli kilka miesięcy. Nie zmienia to faktu, że się z tej nominacji bardzo cieszę. Widzowie, dla których gram i pracuję na planie, będą mogli oddać na mnie głos. Uroczysta gala Telekamer odbędzie się w lutym, zobaczymy, co się wydarzy.

Co jeszcze czeka cię w przyszłym roku? Masz już jakieś plany?

- Cały czas będę grała w spektaklach "Zagraj to jeszcze raz, Sam" i "Bromba w sieci" w Teatrze 6. piętro oraz w "Old Love" Teatru Gudejko, w "M jak miłość", reklamach. Mam jeszcze swój kącik w "Pytaniu na śniadanie", na który ostatnio nie miałam czasu. Może w przyszłym roku znajdę kilka dni, żeby coś nakręcić. Są jeszcze koncerty z Opole Gospel Choir i zespołem Soul City, po których zawsze czuję się spełniona. Lubię śpiewać, spotykać się z publicznością - sprawia mi to ogromną satysfakcję.

Powiedź mi, proszę, na koniec naszej rozmowy, co w najbliższych odcinkach wydarzy się w życiu Joanny, którą grasz w "M jak miłość"?

- Będzie się starała uporządkować życie po tych wszystkich przebojach, których ostatnio doświadczyła. Odniesie nawet na tym polu pewne sukcesy, zacznie wychodzić na prostą, ale do pełnej stabilizacji daleka droga. Cały czas będzie zestresowana; trudno wyrzucić z pamięci detektywa, który ją śledził, sektę, problemy z byłym szefem. Dużo ją to kosztowało. Jest przewrażliwiona, trochę się boi, ale i tak odważnie próbuje iść do przodu.

Z Tomkiem u boku? Zostaną parą?

- Mam wrażenie, że scenarzyści jeszcze nie podęli decyzji. Na razie nic znaczącego się nie wydarzyło, nie wiadomo czy mają się ku sobie, czy nie. Poza jedną sceną, w której wróżka przepowie Joannie, że uratuje ją mężczyzna jej życia, a niedługo potem z pomocą pośpieszy jej Tomek (Andrzej Młynarczyk - przyp. aut.). Przez chwilę pomyśli, że to może rzeczywiście ten jeden jedyny...


Rozmawiał: Kuba Zajkowski


www.mjakmilosc.tvp.pl/
Dowiedz się więcej na temat: M jak miłość | Barbara Kurdej-Szatan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy