Gospodynie nie tylko na ekranie
Gwiazdy, wielkie damy polskich seriali są także zwyczajnymi kobietami - matkami, żonami, babciami szykującymi się wraz z rodzinami do Świąt Wielkanocnych. Czy będą przypominały te, które obchodzą na ekranie? Co jest dla nich w tych dniach najpiękniejsze i najważniejsze?
Zazwyczaj w drugi dzień świąt zapraszaliśmy przyjaciół do naszego podmiejskiego domu i biesiadowaliśmy przy dwóch wielkich stołach. Było bardzo wesoło, ale i wymagało mnóstwa pracy organizacyjnej. W tym roku względy zdrowotne skłoniły mnie i męża do spokojniejszego przeżycia tych dni. Przyjedzie córka z mężem, dwóch dorosłych wnuków i może jeszcze dwie osoby z rodziny. W Wielką Sobotę zaniesiemy święconkę do pięknego drewnianego kościółka we wsi Glinianka. Na świątecznym stole królować będzie biały barszczyk z kiełbasą, pyszna szynka pieczona przez mojego męża, nadziewana goździkami i obłożona mandarynkami. Córka natomiast przyrządzi fantastyczne jajka faszerowane, które są chyba najlepsze na całym świecie.
Jak zwykle Wielkanoc będę świętować w gronie rodzinnym - z synem, synową i wnukami. Synowa przygotuje tradycyjne świąteczne przysmaki. Ja również postaram się ugotować coś pysznego - schabik ze śliwką , jakiegoś "ptaka", na przykład indyka lub kurczaka z nadzieniem z wątróbki. W Wielką Sobotę całą rodziną wybierzemy się do kościoła o. dominikanów ze święconką, która pierwszego dnia świąt zagości na naszym stole. Uwielbiam, kiedy od rana w domu roznosi się zapach żuru, jajek i białej kiełbasy z chrzanem. Kiedyś piekłam też na Wielkanoc ciasta. Teraz już tego nie robię. Jest tyle wspaniałych cukierni, w których można kupić dobre ciasta! Na stole nie zabraknie tradycyjnej baby lukrowanej, baranka z chorągiewką i zielonego bukszpanu. W lany poniedziałek nie skąpimy sobie wody. Od rana w ruch idą gumowe jajka i gruszki. Mój 6-letni wnuk Szymek cieszy się, kiedy uda mu się polać babcię wodą jeszcze w łóżku. Niespełna 2-letnia wnusia póki co jest na tego typu harce za mała. Wielkanoc to dla mnie radość, słońce i nadzieja, że będzie lepiej.
Na Wielkanoc wyjadę za granicę, do Szwecji. Święta spędzę z córką, jej mężem i wnukami. Mąż córki jest Szwedem, ale katolikiem, więc święta będziemy obchodzili bardzo podobnie jak w Polsce. Zabiorę kupione w Polsce palemki, którymi udekorujemy dom. Gdy Wielkanoc spędzałam w domu, to piekłam i gotowałam różne potrawy. Teraz nie będę musiała tego robić, bo córka na pewno wszystko sama przygotuje. Muszę przyznać, że nawet mnie przerosła w umiejętnościach kulinarnych - smacznie gotuje i piecze doskonałe babki drożdżowe i mazurki. W tym roku na pewno zrobimy jajka faszerowane - to potrawa, która zawsze króluje na naszym stole, a szwedzka rodzina za nią przepada. Podczas świąt zamierzam się relaksować, cieszyć atmosferą Wielkanocy i rodziną.
Przygotowując się do Świąt Wielkanocnych dekoruję dom, bo dla mnie jest to nadejście długo oczekiwanej wiosny. Od wielu lat zbieram palmy wielkanocne, mam ich mnóstwo i ciągle kupuje nowe, jeszcze piękniejsze. Największe, wileńskie wystawiam przed dom. Zbieram również jajka, mam ich sporą kolekcję i robię z nich oraz innych dodatków wielki koszyk do salonu. Jajka mam przeróżne: ze szlachetnych kamieni, z rafy koralowej, drewna, wydmuszki i małe, i duże. Pochodzą ze wszystkich stron świata. Na stół wielkanocny przygotowuje tylko to, co lubią moi domownicy i przyjaciele. Króluje biała wiejska kiełbasa - kupuję ją, tak jak i inne wędliny u pana Mariana, mojego masarza, u którego zaopatruję się od ponad dwudziestu lat. Na stole nie może zabraknąć też śledzi pod różnymi postaciami, piekę chleb i dużą szynkę, a z ciast wielkanocnych - mazurek kajmakowy, sernik i szarlotkę.
Wielkanoc spędzamy rodzinnie, w Warszawie, ale od kilku lat staramy się przynajmniej w drugi dzień świąt być w Wildze, w lesie. Na naszym stole nie może zabraknąć białego barszczu, białej kiełbasy i jajek pod każdą postacią. Także tych dekoracyjnych, barwnych i wzorzystych. Prym wiodą jednak jajka faszerowane, które lubię najbardziej. Moja święconka wcale nie jest największa i najbogatsza. Mam ulubiony, malutki koszyczek, a w nim przepiórcze jajka malowane w kolorowych barwnikach. Ich czarne plamki cudownie wyglądają na czerwonym, niebieskim czy żółtym tle. Od dziecka lubiłam chodzić ze święconką, może dlatego, że niezależnie od pogody, po raz pierwszy w Wielką Sobotę zakładałam podkolanówki. Pamiętam też rodzinne wyprawy do kościołów i oglądnie Grobów Pańskich.