Lekarze
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 759
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Lekarze": Pawłowi Małaszyńskiemu obrzydły... uśmiechy na zawołanie!

Paweł Małaszyński, czyli Maks Keller z "Lekarzy", przyznał niedawno, że obrzydło mu uśmiechanie się na ekranie... na zawołanie. - Małaszyński prywatnie nie jest radosnym wesołkiem - powiedział w wywiadzie.


Paweł Małaszyński, choć jest aktorem już 15 lat, wciąż nie może zrozumieć, dlaczego ludzie patrzą na niego jak na... postać, w którą akurat się wciela.  

- Poprzez role w serialach zostałem w pewien sposób naznaczony, określony - wyznał kiedyś i przyznał, że coraz częściej po prostu uwiera mu łatka ślicznie uśmiechniętego przystojniaka, do którego wzdychają kobiety.

- Obrzydło mi to uśmiechanie się na zawołanie. Nie chcę być piękny, jasny, uśmiechnięty... - stwierdził, dodając, że serialowe postaci, które gra i on - Paweł Małaszyński - to zupełnie różne osoby.

Reklama

Choć Paweł doskonale zdaje sobie sprawę, że aktorzy istnieją dzięki ludziom, którzy przychodzą do teatrów i kin oraz zasiadają przed telewizorami, nie chce za wszelką cenę kokietować widzów i uśmiechać się do nich z okładek kolorowych magazynów.

- Jestem otwarty na ludzi, kocham z nimi rozmawiać, ich sympatię traktuję jak nagrodę za ciężką pracę. Byłoby nie fair, gdybym odwrócił się od nich, ale daleki jestem od promowania... siebie - twierdzi.

To, że przestał być anonimowy i stał się - jak sam żartuje - produktem show-biznesu, Paweł Małaszyński zrozumiał w dniu, kiedy po raz pierwszy zauważył koczujących pod swoim domem paparazzi.

- Nie wiedziałem, czego chcą, więc starałem się zachować spokój. Dziś wiem, że trzeba nauczyć się z tym żyć, bo jakikolwiek bunt i tak nic nie da - mówi.

- Przyjmuję po prostu swój zawód z całym dobrodziejstwem inwentarza - dodaje.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Lekarze | Paweł Małaszyński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy