Ryszard Pietruski został pochowany za życia!
Ryszard Pietruski, czyli niezapomniany Mietek Powroźny z „Czterdziestolatka” i wachmistrz Dowgirda z „Czarnych chmur”, często żartował w wywiadach, że przeżył własną śmierć, więc pewnie – to jego słowa – licho prędko go nie weźmie. Cieszył się opinią króla życia. Gdy niespodziewanie zmarł na zawał, nikt z jego znajomych nie chciał w to uwierzyć...
7 października przypada 99. rocznica urodzin Ryszarda Pietruskiego, który zapisał się w historii polskiej kinematografii, teatru i telewizji jako wybitny aktor i reżyser. Ci, którzy mieli przyjemność poznać go osobiście, wspominają, że był człowiekiem o ogromnym sercu i nigdy, gdy ktoś tego potrzebował, nie odmówił pomocy. To on wpadł na pomysł corocznej akcji "Artyści Dzieciom", dzięki której cały dochód przeznaczany był na Centrum Zdrowia Dziecka.
Pietruski był artystą wszechstronnym - grał, reżyserował, pisał scenariusze. Niewiele osób wie, że jest współautorem scenariusza do serialu "Czarne chmury", w którym wcielił się w Kacpra Pilcha, czyli wachmistrza Dowgirda (Leonard Pietraszak). Na liście serialowych ról, z których był dumny, znajdują się też: Pikasiak z "Wakacji z duchami", porucznik Lewis ze "Stawki większej niż życie" i namiestnik Wielkiego Księstwa Poznańskiego z "Najdłuższej wojny nowoczesnej Europy".
Ryszard Pietruski cieszył się też sławą świetnego... menadżera. Przez dziesięć lat kierował Operetką Warszawską, a funkcję dyrektora sprawował znakomicie, choć były w środowisku osoby, które za wszelką cenę chciały go jej pozbawić. Doszło nawet do tego, że w 1981 roku na ulicach Warszawy ktoś "życzliwy" porozwieszał kserokopie jego dyplomu z - trzeba to przyznać - kiepskimi ocenami.
Ciekawostką jest, że Pietruski nigdy nie skończył studiów, więc nie mógł być posiadaczem dyplomu. Był aktorem, bo tuż po wojnie zdał egzamin eksternistyczny. Z nauki w Miejskiej Szkole Dramatycznej w Warszawie, do której dostał się jako 24-latek, zrezygnował, by grać najpierw w teatrze w Olsztynie, potem w Kielcach, a jeszcze później w Szczecinie.
Zobacz też: "Bracia": Nowy serial Polsatu
Ryszard Pietruski nigdy nie rozstawał się ze zdjęciem... grobu, w którym został pochowany! Żartował, że wrócił z zaświatów, bo ktoś przez pomyłkę wystawił akt zgonu na jego nazwisko i urządził mu pogrzeb. Doszło do tego pod koniec II wojny światowej... Pietruski walczył z hitlerowskim najeźdźcą jako żołnierz 4. Dywizji Piechoty i uznano go za poległego na Wale Pomorskim. Na symbolicznym grobie, który po latach odnalazł w Złotowie, wciąż widnieje jego nazwisko i data śmierci: 2 lutego 1945 roku.
Ryszard Pietruski miał ogromne poczucie humoru i potrafił żartować nawet ze swojej śmierci. Często powtarzał, że jako już raz pochowany prędko nie da się znów położyć w trumnie.
Niestety, wkrótce po tym, jak przekroczył siedemdziesiątkę, zaczął mieć problemy ze zdrowiem. Nikomu nie zdradził, co mu dolega. Zapewniał, że czuje się świetnie. Znajomi podejrzewali, że ma raka. On jednak wciąż udowadniał, że jest w formie. Tuż przed nagłą śmiercią zagrał w filmie "Wirus" i przygotowywał się do powrotu na scenę.
Ryszard Pietruski odszedł ćwierć wieku temu. 14 września 1996 roku doznał rozległego zawału. Jerzy Gruza powiedział podczas pogrzebu na Powązkach Wojskowych, że pękło mu serce...
Zobacz więcej: