Najważniejsze jest zdrowie... psychiczne!
Kazimierz Kaczor, czyli niezapomniany Jan Serce w kultowego serialu "Jan Serce" i Leon Kuraś z legendarnych "Polskich dróg", twierdzi, że najbardziej kojący wpływ na jego nerwy ma... rodzina!
Rodzina, dom i dużo śmiechu - oto, co powoduje, że 71-letni Kazimierz Kaczor wciąż czuje się młodo, z optymizmem patrzy w przyszłość i nie ma problemów ze zdrowiem.
- Najważniejsze jest dla mnie zdrowie... psychiczne - mówi popularny aktor.
- Kojący wpływ na moje nerwy i samopoczucie ma rodzina. Żona, córki, dom to najlepsza odskocznia od problemów, z jakimi borykam się na co dzień. Wieczór spędzony w gronie najbliższych jest wspaniałą terapią i powoduje, że czuję się wyśmienicie - twierdzi.
Dzięki codziennym spacerom Kazimierz Kaczor ma również zapewniony trening fizyczny.
- Nie wspomnę już o zawodzie, który uprawiam, a którego wykonywanie wymaga ogromnego wysiłku. Wszystkie te czynniki powodują, że czuję się zdrowym człowiekiem i nie narzekam na samopoczucie - opowiada.
Niezapomniany serialowy Jan Serce zdaje sobie sprawę, że zgubny wpływ na jego zdrowie mają papierosy. Od lat walczy z tym nałogiem, ale nie udaje mu się zerwać z paleniem.
- Kiedy nie palę, jestem nieznośny, kapryśny i... chory - śmieje się aktor.
- Nie umiem też żyć bez żeglowania. Każdego roku odbywam z rodziną przynajmniej jeden daleki rejs i w ten sposób nabieram sił do pracy.
Sposób na dobre samopoczucie jest według mnie niezwykle prosty - trzeba z pasją wykonywać swoją pracę, cieszyć się tym, co dostajemy od życia, optymistycznie patrzeć na świat i żyć w zgodzie z naturą. Trzeba też dużo się śmiać, bo przecież śmiech to zdrowie! Nie od dziś wiadomo, że ponuracy i pesymiści częściej zapadają na różnego rodzaju choroby - twierdzi Kazimierz Kaczor.