Marian Tchórznicki: W latach 70. był dziecięcą gwiazdą. Co się z nim stało?
Co stało się z dziecięcym aktorem, który wcielił się w rolę Paragona w serialu młodzieżowym "Do przerwy 0:1".
Marian Tchórznicki był aktorem dziecięcym, który miał przed sobą wielkie możliwości. W 1969 roku wcielił się w postać Mariana "Paragona" Tkaczyka w serialu "Do przerwy 0:1".
Adaptacją powieści Adama Bahdaja była skierowana do młodzieży, opowiadała o losach chłopców pragnących wygrać podwórkowy turniej w piłkę nożną.
W tym samym roku powstała filmowa wersja serialu, "Paragon gola", a Marian Tchórznicki (który w castingu pokonał 1500 kandydatów) ze zwykłego chłopca i ucznia z dnia na dzień stał się gwiazdą. Niestety, sukces przypłacił problemami z alkoholem.
W przejmującej rozmowie w audycji "Twarzą w twarz" emitowanej na Jedynce Polskiego Radia Tchórznicki opowiedział o swojej walce z alkoholizmem, trudnym okresie, terapii oraz wyjściu na prostą.
"Ze zwykłego chłopca, który kopie piłkę na Powiślu, stałem się nagle znanym polskim aktorem i w głowie lekko mi się poprzewracało" - mówił w wywiadzie aktor.
Wspominał, że w okresie młodości uważał, że świat należy do niego.
"Wtedy mi się wydawało, że wszystko należy dla mnie, że można brać te tanie narkotyki i pić alkohol i wszystko będzie dobrze, a jednak potrzebna była wtedy nauka. Uzależniłem się od alkoholu".
Problemy z używkami zaczął mieć jeszcze przed ukończeniem 18 lat.
Rola, która miała być dla Mariana Tchórznickiego życiową szansą, okazała się być w pewnym sensie przekleństwem - jak mówił aktor, zabrała mu ona "umiejętność prawidłowej oceny sytuacji".
Z powodu alkoholizmu rozwiódł się z żoną, stracił kontakt z dziećmi. Przez lata walczył z nałogiem, pracował jako robotnik we Włoszech i Francji. Pochodził z rodziny drukarzy, ukończył szkołę poligraficzną. Po latach wyszedł na prostą oraz zaczął pomagać innym, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji jak on.
Od lat Marian Tchórznicki wspiera Fundację Pomocy Wzajemnej "Barka". Po latach nawiązał kontakt z dziećmi i jest szczęśliwy.
"Gdyby nie mój alkoholizm, gdyby nie to wszystko, nie wiedziałbym, jak fajnie przejść przez życie - pomoc innym to jest coś pięknego".
"Trzeba coś przeżyć z samego dna, aby wiedzieć, jakie życie ma sens (...) bo samochód, pieniądze to jest guzik, to jest nic" - dodał w rozmowie z Polskim Radiem.
Po raz ostatni na ekranie pojawił się w 2009 roku w filmie "Nigdy nie mów nigdy". Zagrał sąsiada jednej z bohaterek.