Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Marian Kociniak: Jego życiorys to gotowy scenariusz na film!

Marian Kociniak na zawsze zapisał się w pamięci widzów dzięki fenomenalnej roli Franka Dolasa w filmie Tadeusza Chmielewskiego „Jak rozpętałem II wojnę światową”. Ta trzyczęściowa komedia wojenna należy do najpopularniejszych polskich filmów, które od lat bawią publiczność i na stałe znalazły swoje miejsce w popkulturze. W końcu i następne pokolenia Polaków uwielbiają ten film tak, jak ich rodzice.

Samemu aktorowi nie do końca podobało się jednak, że widzowie kojarzą go z postacią żołnierza.

"Zagrałem setki ról dla mnie istotniejszych, a jestem kojarzony ciągle tylko z Dolasem" - mówił po latach w "VIP Polityka Biznesu".

Mówiono, że na planie "Jak rozpętałem II wojnę światową" aktor uległ wypadkowi, w wyniku czego nie mógł chodzić przez kilka tygodni. Na szczęście wrócił do zdrowia, a zdjęcia do kultowego filmu były kontynuowane.

Przez lata Marian Kociniak zagrał w wielu produkcjach filmowych: "Czerwone berety", "Wiano", "Gwiazdy poranne", "Danton", "Pan Tadeusz".

Reklama

Wiele jego znakomitych kreacji aktorskich mogli zobaczyć wielbiciele spektakli Teatru Telewizji - wcielił się w nich w ponad 80 ról. Aktor występował także na deskach Teatru Ateneum oraz Teatru na Woli.

Niezapomnianych bohaterów stworzył też w popularnych serialach telewizyjnych. Wystarczy przypomnieć choćby "Janosika", gdzie zagrał Murgrabiego, czy produkcje takie jak "Jan Serce", "Wojna domowa", "Sukces", "Myszka Walewska".

Choć życie aktora było pełne sukcesów zawodowych, w życiu prywatnym los bardzo doświadczył Mariana Kociniaka. W jednym z nielicznych wywiadów, jakich udzielił, wspominał swoje bolesne dzieciństwo.

"Pierwsze wspomnienia z dzieciństwa? Koszmar okupacji. Pamiętam Niemców, którzy szli z miotaczami ognia i podpalali wszystkie domy na Dolnym Mokotowie, gdzie mieszkaliśmy... Tego się nie zapomina! Miałem wtedy 6 lat. A kiedy nasz dom już się palił, z rodzeństwem i rodzicami ruszyliśmy w kierunku Pyr. Ojciec w takiej starej cegielni znalazł tam dla nas schronienie. Spaliśmy na słomie, koczowaliśmy tak przynajmniej przez rok, do wyzwolenia Warszawy. Przeżyliśmy tam straszną zimę, straszną biedę. Chodziło po nas tysiące wszy. Miałem na głowie krwawy czerep, nie było lekarstw, matka zrywała mi go. Miałem wtedy jedno marzenie. Najeść się!" - opowiadał na łamach "Super Expressu" w 2010 roku.

Marian Kociniak stracił rodziców w krótkim okresie czasu. Jego ojciec zmarł na raka. O śmierci matki aktor w jednym z wywiadów powiedział: "Nie wiem, na co chorowała. Myślę, że zaczęła umierać z żalu za ojcem. Z tęsknoty za nim".

Po latach pokłócił się z bratem. Marian Kociniak miał podobno stwierdzić, że jego bratanica nie poradzi sobie jako aktorka. W wyniku tego bracia zerwali ze sobą kontakt.

Na szczęście w trudnych chwilach miał u swego boku żonę, Grażynę Kociniak.

"Gdyby nie Grażyna, to bym nie żył. Ona o wszystko dba. Ona dba, żebym się nie roztył, ona dba, żebym się nie rozpił. Całe życie walczy z moimi papierochami... Ona jest moim cenzorem najlepszym, ona mi mówi, co sknociłem, ona mówi mi, co zagrałem dobrze. Tyle, ile ja przykrości narobiłem tej mojej Grażynce... Że też ona ze mną tyle wytrzymała" - zwierzył się "Super Expressowi".

Marian Kociniak przed śmiercią ciężko chorował, poddał się zabiegowi usunięcia fragmentu jelita grubego.

Marian Kociniak zmarł 17 marca 2016 roku. Miesiąc wcześniej odeszła jego żona.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy