Kelly McGillis: Tragedia zmieniła całe jej życie. Co stało się z aktorką?
Niecałe 35 lat temu na ekranach kin królował "Top Gun". Film podbił serca widzów i zrobił gwiazdę z Toma Cruise'a. Na ekranie partnerowała mu Kelly McGillis. Świat zachwycił się utalentowaną aktorką. Produkcja Tony'ego Scotta otworzyła jej drzwi do wielkiej sławy. Niestety McGillis nie potrafiła sobie poradzić z demonami z przeszłości. Mało kto wiedział, że kilka przed premierą filmu, piękna blondynka przeżyła koszmar.
Kelly McGillis od najmłodszych lat wiedziała, że jej przyszłość związana jest z aktorstwem. Pierwsze wyróżnienia zdobyła już jako nastolatka. Swój talent szlifowała w Pacific Conservatory of Performing Arts przy Allan Hancock College oraz w prestiżowej Juilliard School w Nowym Jorku. Na nowojorskiej uczelni poznała swojego pierwszego męża - Boyda Blacka. Szczęśliwe zakończenie nie było im pisane i para rozwiodła się po zaledwie dwóch latach małżeństwa.
24-letnia McGillis zamieszkała z przyjaciółką. Pewnego wieczoru, wracając do mieszkania, została napadnięta na ulicy przez nieznajomego mężczyznę i sterroryzowana bronią. Kilka miesięcy później na młodą aktorkę spadła niewyobrażalna tragedia. Na początku 1982 roku dwóch mężczyzn wdarło się do mieszkania McGillis. Napastnicy zaciągnęli przerażoną kobietę do sypialni i brutalnie zgwałcili. Grozili, że ją zabiją.
Krzyki aktorki zaalarmowały jednego z sąsiadów, który zadzwonił po policję. Jej oprawcy zdążyli uciec, a McGillis trafiła do szpitala. Po miesiącu od zdarzenia funkcjonariusze aresztowali napastników. Jednym z nich był zaledwie 15-letni Leroy Johnson. Sąd skazał go na trzy lata więzienia. Drugi ze sprawców nie został skazany, bo dowody przeciwko niemu nie były wystarczające. Kelly McGillis długo nie mogła się pozbierać po brutalnej napaści.
Mickey Rourke: Po playboyu sprzed lat nie ma już śladu
W 2009 roku przyznała publicznie, że jest lesbijką oraz wróciła do przykrych wydarzeń sprzed prawie 30 lat. Myślała wtedy, że gwałt był dla niej karą od Boga za bycie osobą homoseksualną. Wpędzała się w poczucie winy i popadała w coraz głębszą depresję. Aktorka zaczęła nadużywać alkoholu, sięgała po narkotyki. Niewiele brakowało do kolejnej tragedii. Na szczęście Kelly McGillis postanowiła zawalczyć o siebie.
W 1984 roku udała się na odwyk oraz terapię. Wróciła również do grania. W 1985 roku pojawiła się u boku Harrisona Forda w "Świadku". Rok później wcieliła się rolę, która na zawsze odmieniła jej życie. Po występie w filmie "Top Gun" świat stał przed nią otworem. Jednak losy blondwłosej piękności potoczyły się zupełnie inaczej niż jej ekranowego ukochanego.
Cruise nadal jest jednym z najważniejszych graczy w Hollywood, a o McGillis pamięta niewielu. Kilka lat po występie w kultowej produkcji, niemal nie schodziła z ekranów. Niestety, żadna z kolejnych ról nie przyniosła jej podobnej popularności. W ostatnich latach występuje głównie w serialach oraz w filmach telewizyjnych.
Szymon Bobrowski: Kiedyś wielki amant polskich seriali, a dziś?
Gdy w ubiegłym roku świat obiegła informacja o powstaniu kolejnej części kultowego filmu, na liście zaangażowanych osób nie znalazło się nazwisko aktorki. W sieci zaroiło się za to od zdjęć porównujących 64-letnią obecnie McGillis i młodszego o 5 lat Toma Cruise’a. Internauci byli dla niej bezlitośni. Punktowali każdą jej zmarszczkę oraz nadprogramowe kilogramy. Sama aktorka w dosadnych słowach wyjaśniła, dlaczego nie pojawi się w kontynuacji.
Nie da się ukryć, że Kelly McGillis nie przypomina piękności sprzed 35 lat. Jej słowa oraz bezlitosne zachowanie internautów są kolejnym przykładem na nierówne taktowanie kobiet i mężczyzn w show-biznesie. Od kilku lat gwiazdy coraz częściej podkreślają, że w Hollywood nie ma ról dla starzejących się kobiet. Aktorom po 50. roku życia na ekranie partnerują o 30 lat młodsze piękności. Doświadczona przez życie McGillis wie, że uroda to nie wszystko. Aktorka skupia się na pomocy innym uzależnionym osobom oraz uczy aktorstwa w The New York Studio for Stage and Screen.
Część fanów uważa, że aktorka nie wykorzystała szansy, którą dostała po występie w "Top Gun". Sama McGillis niczego nie żałuje. Uważa nawet, że nie odnalazłaby się w Hollywood. Na jej wybór życia z dala od świateł reflektorów miały mieć wpływ przykre wydarzenia z przeszłości, które nadal pozostają żywe w pamięci aktorki. W 2016 roku do jej domu wdarła się kobieta, która zaatakowała gwiazdę. Po tym wydarzeniu McGillis zaczęła zastanawiać się, czy nie powinna postarać się o pozwolenie na broń.