Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Jolanta Zykun latami tkwiła w toksycznym związku!

Jolanta Zykun, czyli niezapomniana Agnieszka ze „Stawki większej niż życie” i ciocia Ania z „Podróży za jeden uśmiech”, była w latach 70. ubiegłego wieku jedną z najbardziej zapracowanych polskich aktorek. Choć nie grała głównych ról, cieszyła się wielką popularnością. Niewiele osób wiedziało, że za zamkniętymi drzwiami jej domu rozgrywa się prawdziwy dramat... Mąż – aktor i satyryk Jerzy Dobrowolski – zamienił jej życie w koszmar!

Kiedy w 1967 roku Jolanta Zykun - świeżo wtedy upieczona absolwentka warszawskiej szkoły teatralnej - poznała starszego od niej o 13 lat Jerzego Dobrowolskiego, ten był już bardzo znanym i lubianym artystą. 

- Oczarował mnie od pierwszego spotkania. Byłam nim zafascynowana. Błyskawicznie między nami zaiskrzyło - wyznała aktorka w wywiadzie, opowiadając o początkach swego związku z mężczyzną, który zamienił jej życie w piekło.

Jerzy Dobrowolski był tak zauroczony młodziutką Jolą, że bez wahania - po kilku zaledwie spotkaniach - poprosił ją o rękę, choć był wtedy... żonaty. Ona jednak nie zamierzała angażować się w relację, która według niej nie miała przyszłości. Zakochała się w Jurku bez pamięci, ale nie chciała być "tą trzecią". Rola kochanki po prostu jej nie odpowiadała, więc zerwała znajomość z nim. Kilka tygodni później była już pewna, że... nie potrafi bez niego żyć.

Reklama

- Już wtedy byłam od niego uzależniona - przyznała na łamach książki Romana Dziewońskiego "Dla mnie bomba Jerzego Dobrowolskiego".

Dobrowolski w końcu zostawił dla niej pierwszą żonę i wkrótce po tym, jak dostał rozwód, stanęli na ślubnym kobiercu. Ich szczęście trwało jednak bardzo krótko. Niemal natychmiast po ślubie Jolanta Zykun zrozumiała, że wyszła za alkoholika, który w dodatku po wódce traci kontrolę nad sobą.

- Był chorym człowiekiem - wspominała wiele lat później.

Jolanta Zykun wiele razy błagała męża, by rzucił alkohol, ale on nie potrafił zapanować nad nałogiem. Pił coraz więcej, zdarzało się, że nie był w stanie wrócić do domu na własnych nogach, znikał na całe dnie... Nawet pojawienie się na świecie córek - Dominiki i Aleksandry - nie odciągnęło go od kieliszka.

By chronić dzieci przed ojcem pijakiem, Jolanta Zykun wyprowadziła się z dziewczynkami z domu. Pomieszkiwała u przyjaciół, cały czas mając nadzieję, że mąż w końcu się opamięta. Nie miała ani czasu, ani głowy, żeby grać. Jej kariera aktorska utknęła w martwym punkcie. Tymczasem Jerzy Dobrowolski... pracował jak szalony i, co Jolancie wydawało się wręcz nieprawdopodobne, na plan filmowy i na próby w teatrze zawsze przychodził trzeźwy!

W latach 1970-1977 Jerzy Dobrowolski zagrał swe najlepsze role: pasażera bez biletu w kultowym "Rejsie", dyrektora w komedii "Poszukiwany, poszukiwana", Jerzego Dąbczaka w filmie "Nie ma róży bez ognia" oraz Phillipa Marlowe w spektaklu telewizyjnym "Kłopoty to moja specjalność". W tym samym czasie Jolanta Zykun grała jedynie epizody.

Jolanta Zykun, przysięgając Jerzemu dozgonną miłość i wierność, nie miała pojęcia, że jej ukochany pije na umór. Kiedy zamienił jej życie w koszmar, postanowiła od niego odejść. Nie potrafiła. Tak bardzo go kochała, że wolała żyć w piekle, byle z nim!

Po trwającej kilkanaście lat gehennie w końcu jednak zdecydowała się złożyć pozew rozwodowy. Dobrowolski obiecał jej wtedy, że pójdzie na odwyk. Błagał, by dała mu jeszcze jedną szansę. Zgodziła się, bo po terapii, na którą się zgłosił, zaczął wychodzić na prostą. Niestety, szybko wrócił do picia.

Jolanta Zykun dwadzieścia lat tkwiła w toksycznym związku z Jerzym Dobrowolskim. Oddała mężowi najlepsze lata swojego życia.

- Byłam straszliwie zmęczona. Nasze córki widziały, co się dzieje... Kiedy zmarł, poczułyśmy ulgę - wyznała, gdy została wdową. 

Jerzy Dobrowolski zmarł 17 lipca 1987 roku na uchyłkowe zapalenie jelita grubego. Żona wyprawiła mu pogrzeb dokładnie taki, jakiego sobie życzył.

- Chciał, żeby było wesoło. Wydałam majątek, żeby ułożyli go w trumnie na boczku. Poduszeczka, kurteczka, sztruksy, tak jak lubił - powiedziała wiele lat później autorowi książki o Dobrowolskim.

Po śmierci męża Jolanta Zykun zrezygnowała z kariery i wycofała się z życia publicznego. Po 1987 roku zgodziła się przyjąć tylko jedną rolę - w 1993 roku zagrała pacjentkę doktora Karola Stelmacha (Leonard Pietraszak) w 15. odcinku serialu "40-latek. 20 lat później".

Od 1999 roku, gdy w poświęconym Dobrowolskiemu filmie "Pasażer na gapę" opowiadała o swoim związku z legendarnym aktorem i satyrykiem, konsekwentnie odmawia występów przed kamerą.

W tym roku mija 55 lat od chwili, gdy Jolanta Zykun ukończyła szkołę teatralną i zadebiutowała na profesjonalnej scenie. 77-letnia aktorka od ćwierć wieku żyje z dala od fleszy i nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek wróciła do zawodu.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy