Jest zawodowym... skiperem!
Kazimierz Kaczor, czyli niezapomniany Jan Serce w kultowego serialu "Jan Serce" i Leon Kuraś z legendarnych "Polskich dróg", jest zawodowym... skiperem. Co to znaczy?
- Skiper to człowiek, którego można wynająć w charakterze kapitana jachtu. Jestem skiperem do wynajęcia! Mam do tego stosowne uprawnienia i wystarczającą wiedzę. W dodatku jestem wielkim pasjonatem żeglarstwa - tłumaczy Kazimierz Kaczor.
Przygoda aktora z żeglarstwem zaczęła się w Krakowie, gdzie uprawiał wioślarstwo w Klubie Sportowym "Nadwiślan".
Byłem zafascynowany wioślarstwem do czasu, gdy podczas jednego z treningów, wyprzedziła mnie... żaglówka. Siedzieli na niej młodzi chłopcy w towarzystwie pięknych dziewczyn, grali na gitarach, śpiewali, a ich łódź płynęła bez najmniejszego wysiłku z ich strony. Ja - umordowany, spocony, z bolącym kręgosłupem, nogami i rękami - "piłowałem" pod prąd, a oni po prostu płynęli nic nie robiąc. W dodatku płynęli szybciej ode mnie! - wspomina Kazimierz Kaczor.
Wtedy właśnie po raz pierwszy pomyślał o żeglowaniu. Tego samego dnia odstawił swój kajak do hangaru, a rano zgłosił się do szefa sekcji wioślarskiej. I tak to się zaczęło.
- Dziś nie wyobrażam sobie, że mógłbym wakacje spędzić inaczej niż żeglując - mówi.
Jest wiele takich zakątków na świecie, do których Kazimierz Kaczor bardzo chciałby... dopłynąć. Gdyby mógł wybrać się w rejs marzeń?
- Pojechałbym na Zachodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych w okolice San Francisco, tam kupiłbym komfortowy jacht, wsadził całą rodzinę na tę łódź i popłynęlibyśmy najpierw na Polinezję, potem na Wielką Rafę Koralową, dalej do Australii, Tasmanii, Nowej Zelandii. W każdym z tych miejsc spędzilibyśmy kilka miesięcy, a gdybyśmy byli już zmęczeni i znudzeni, sprzedałbym jacht, wsiedlibyśmy do samochodu i wrócili do Polski - opowiada aktor.
Kazimierz Kaczor uważa, że w Polsce także są wspaniałe warunki do żeglowania.
- Mazury, Bałtyk - czego więcej trzeba? Wielu ludziom nasze morze kojarzy się z nieustającym sztormem, ulewnym deszczem i wiatrem wiejącym w dziób łodzi. Przekonałem się na własnej skórze, że rejs po Bałtyku może być przyjemniejszy i piękniejszy niż żeglowanie po Morzu Śródziemnym - twierdzi.