Franciszek Pieczka odchodzi na aktorską emeryturę? Jest komentarz
Franciszek Pieczka, czyli niezapomniany Gustlik Jeleń z "Czterech pancernych i psa" i Stacho Japycz z "Rancza", jest jednym z najbardziej cenionych aktorów w Polsce. Przez wiele lat swojej kariery zdobył nie tylko sympatię, ale również szacunek widzów i osób z branży. Niedawno media obiegła informacja, że aktor kończy karierę. Te doniesienia skomentował syn Franciszka Pieczki.
"Ja już nic nie muszę, ale jeszcze wiele mogę. Zdaję sobie sprawę, że w moim wieku każdy przeżyty dzień jest wielką wygraną" - mówił Franciszek Pieczka w jednym z wywiadów. 94-letni aktor gra coraz mniej, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jeszcze trzy lata temu, przy okazji jubileuszu 65-lecia pracy artystycznej, Franciszek Pieczka żalił się, że od pewnego czasu wszyscy chcą go nagradzać za całokształt, a on przecież wiele jeszcze może.
Pieczka ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Pierwsze kroki jako aktor stawiał na scenach teatrów, m.in. Dolnośląskiego w Jeleniej Górze i Ludowego w Nowej Hucie. Na dużym ekranie zadebiutował w 1954 roku, epizodyczną rólką w "Pokoleniu" Wajdy. Po "Pokoleniu" wystąpił m.in. w "Matce Joannie od Aniołów" Kawalerowicza (1960) oraz "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1964) Wojciecha Jerzego Hasa. Przełomową rolą w jego karierze był Gustlik Jeleń w serialu "Czterej pancerni i pies". Członkiem dzielnej załogi czołgu "Rudy" był - obok m.in. Janusza Gajosa, Włodzimierza Pressa i Romana Wilhelmiego - w latach 1966-1970. Kreacja przyniosła mu ogromną popularność - to dzięki niej zaskarbił sobie wielką sympatię polskich widzów na całe dziesięciolecia.
W latach 90. grywał często w produkcjach Jana Jakuba Kolskiego. Zrealizował z nim ogółem dziewięć filmów, były to m.in. "Pogrzeb kartofla" (1990 - na zdjęciu), "Szabla od komendanta" (1995), "Historia kina w Popielawach" (1998) czy ostatnio "Serce, serduszko" (2014). Najlepszą kreację w dziełach Kolskiego artysta stworzył w obrazie "Jańcio Wodnik" - nagrodzono go za nią na festiwalu filmowym w Gdyni w 1993 roku. Najwięcej popularności przysporzyła mu ostatnimi czasu rola Stacha Japycza w serialu "Ranczo", w którą wcielał się od 2006 do 2016 roku. Ostatni raz na ekranie pojawił się 2017 roku w filmie "Syn królowej śniegu".
Franciszek Pieczka o śmierci ukochanej żony. "Odeszła wcześniej"
Niedawno media obiegła informacja, że aktor po prawie siedemdziesięciu latach na planie rezygnuje z aktorstwa. "Nie planuję żadnych występów, bo nie mam już siły" - wyznał Franciszek Pieczka na łamach "Super Expressu" i dodał, że nigdy już nie stanie na scenie. "W teatrze już nigdy nie zagram, nie planuję żadnych występów, bo nie ma już siły. Mam już 94 lata. Czas odpocząć" - miał powiedzieć aktor.
Podobno na jego decyzję miały wpłynąć problemy ze zdrowiem. Dodatkowo gdy wybuchła pandemia, zrozumiał, jak kruche jest życie. W jednym z wywiadów wyznał, że nie boi się śmierci, a wręcz czeka na nią, bo chciałby się już spotkać z ukochaną żoną Henryką, która odeszła w 2004 roku i za którą bardzo tęskni. "Wiem, że istnieje życie po życiu. Czas na tym świecie szybko mija i nie wraca. Bądźmy uważni, co robimy teraz, by zasłużyć na życie wieczne" - powiedział.
Franciszek Pieczka: Życie prywatne też miał piękne
Teraz do informacji o przejściu na aktorską emeryturę odniósł się syn Pieczki. Piotr Pieczka w rozmowie z portalem "mPress" zaprzeczył tym doniesieniom. "Nie było żadnej decyzji o zakończeniu aktywności artystycznej ze strony taty. Oficjalnego zakończenia kariery. W Internecie można znaleźć kłamstwa i nieprawdę w tym temacie" - powiedział. Sam aktor nie odniósł się do tych informacji ani nie skomentował słów syna. Widzowie mają jednak nadzieję, że zobaczą jeszcze Franciszka Pieczkę w nowych rolach.