Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Andrzej Szalawski: Polski aktor współpracował z nazistami?

Widzowie kojarzą go głównie jako Juranda ze Spychowa w filmowej adaptacji "Krzyżaków". Miał urodę, charyzmę oraz talent, czyli wszystko, co mogło zapewnić mu status wielkiego gwiazdora. Jednak Andrzej Szalawski przez większość życia zmagał się z odrzuceniem środowiska filmowego. Oskarżenie o kolaborację z nazistami zniszczyło mu karierę. Do końca życia walczył o odzyskanie dobrego imienia. Dzisiaj mówi się, że aktor padł ofiarą zawiści i wrogości swojego otoczenia.

Bez krzyża na grobie

Początkowo na jego grobie nie było krzyża. "Uważałam, że swój krzyż Andrzej nosił na barkach przez większą część życia. Nie chciałam, żeby cień krzyża padał jeszcze na jego grób" - tłumaczyła Izabella Wilczyńska-Szalawska, trzecia żona aktora. Niewielki krucyfiks pojawił się na nagrobku dopiero po śmierci aktorki.

Urodzony 4 grudnia 1911 Szalawski po ukończeniu gimnazjum wstąpił do Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w Warszawie, po którego ukończeniu w 1936, przez trzy kolejne sezony zdobywał aktorskie szlify na scenach Poznania i Lwowa. W 1937 roku zagrał w filmie "Dziewczęta z Nowolipek". W tym samym roku w wojsku otrzymał stopień podporucznika. We wrześniu 1939 roku młody podporucznik 26. Pułku Piechoty brał udział w obronie Lwowa. Gdy miasto zajęła Armia Czerwona, zrzucił mundur i zignorował zarządzenie, by wszyscy polscy oficerowie zgłosili się do rejestracji. To uratowało mu życie. Młody aktor pozostał na wschodzie, gdzie grał na scenach tamtejszych teatrów. Po ataku Niemiec na ZSRR wyjechał do Warszawy.

Reklama

Romy Schneider: Życie aktorki nie było bajką. Zmarła tragicznie 

Praca w nazistowskiej kronice propagandowej

W stolicy miał problem ze znalezieniem pracy, dlatego w desperacji zdecydował się na pracę w nazistowskiej kronice propagandowej "Deutsche Wochenschau". Zatrudnił się tam przyciśnięty głodem. Aktorowi zarzucano również, że występował w koncesjonowanych przez Niemców warszawskich teatrach, czego kategorycznie zabraniał podziemny ZASP.

Mało kto wiedział, że w tym samym czasie pracował dla kontrwywiadu Armii Krajowej. Pod pseudonimem "Florian" działał na dwa fronty. Za zgodą podziemia użyczał swego głosu Niemcom, korzystając przy tym z dostępu do ich dokumentów. Od przełożonych otrzymał rozkaz "kontynuowania pracy w niemieckiej kronice filmowej celem rozpracowania zatrudnionych tam osób". Wykradł fotografie z egzekucji w Palmirach i z obozów jenieckich, informował o działaniach niemieckiej propagandy, dostarczał dowodów przeciw szpiegom i kolaborantom. Po dwóch latach zwolnił się, ale z występów na scenie nie zrezygnował. Wtedy pojawiły się pierwsze zarzuty zdrady, a środowisko aktorskie zaczęło się od niego odsuwać. Na lata przyległo do niego określenie "szczekaczka".

W 1944 r. aktor otrzymał nakaz ogolenia głowy. Zrobił to, ale poczucie krzywdy miało mu już towarzyszyć do końca życia. Komisja weryfikacyjna ZASP-u zabroniła Szalawskiemu wykonywania zawodu przez 3 lata i skreśliła go z listy członków "na skutek zarzutów natury obywatelskiej i artystycznej". Nie mogąc pracować jako aktor, Szalawski wyjechał na Dolny Śląsk. Tam imał się różnych prac.

Polski aktor podupada na zdrowiu? "Chcę jeszcze parę lat pożyć"

Niesprawiedliwy wyrok?

Jednak najgorsze było dopiero przed nim. Andrzej Szalawski miał niespełna 40 lat, gdy w 1949 roku został skazany na karę więzienia za "współpracę z hitlerowcami na niwie kultury i propagandy". Andrzej Szalawski nie mógł się bronić. W czasach stalinowskich przyznanie się do powiązań z AK mogło ściągnąć mu na głowę poważne konsekwencje. Do tego większość osób, które mogłyby zaświadczyć na jego korzyść, już nie żyła.

W więzieniu Szalawski spędził trzy lata. Po wyjściu na wolność czekał go aktorski ostracyzm. Szczęśliwie nie wszyscy się od niego odwrócili. W jego niewinność wierzył m.in. Kazimierz Dejmek, który zatrudnił aktora w swoich teatrach. Życie prywatne i zawodowe odmieniła rola Juranda ze Spychowa w "Krzyżakach". Druga żona aktora, Izabela Wilczyńska pierwszy raz zobaczyła go właśnie w adaptacji powieści Henryka Sienkiewicza. Przypadek sprawił, że w 1963 roku oboje kurowali się w Szczawnicy. 

Z sanatorium wrócili już razem. Ślub wzięli dopiero po czterech latach, gdy aktor otrzymał rozwód. Z pierwszą żoną rozstał się wiele lat wcześniej, ale dopiero po poznaniu miłości swojego życie Szalawski zdecydował się na sformalizowanie rozwodu. Aktor adoptował syna żony z pierwszego małżeństwa, Marcina Trońskiego. Przenieśli się nad morze. Tam zatrudnili się w teatrze Wybrzeże. 

Barbara Wrzesińska świętuje 65-lecie pracy na scenie

Środowisko filmowe nie wybacza

Po 10 latach spokoju przeprowadzili się do Warszawy. W stolicy nie zapomnieli o przeszłości aktora. Chociaż w 1966 roku sąd zasądził zatarcie poprzedniego wyroku, to bojkotowano kandydaturę aktora w wyborach do Zarządu Głównego SPATiF-u. Dwoje z obradujących zagroziło, że wycofają swe kandydatury, jeśli obok nich zasiądzie zdrajca.

Andrzej Szalawski długo walczył o odzyskanie dobrego imienia. Prosił o pomoc m.in. Gustawa Holoubka. Pod koniec życia nie miał już jednak siły walczyć z niesprawiedliwymi pomówieniami. Po przejściu na emeryturę aktor doznał wylewu, potem kolejnego. Zmarł 11 października 1986 roku.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Gustaw Holoubek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy