Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Andrzej Kopiczyński nie wiedział, że został wdowcem. Nie pamiętał nawet, że miał żonę

Andrzej Kopiczyński, czyli inżynier Stefan Karwowski z "Czterdziestolatka", ostatnie miesiące swojego życia spędził w szpitalu. Cierpiący na Alzheimera aktor nie miał świadomości, że jego żona - Monika Dzienisiewicz-Olbrychska - zmarła z powodu udaru mózgu, gdy jechała do niego w odwiedziny. Byli razem prawie 40 lat, a on nie pamiętał nawet, że kiedykolwiek był żonaty. Odszedł cztery miesiące po Monice, nie doczekawszy przenosin do specjalistycznego ośrodka dla osób z chorobą otępienną, w którym ukochana zamierzała go umieścić.

Andrzej Kopiczyński i Monika Dzienisiewicz-Olbrychska uchodzili za jedną z najszczęśliwszych par aktorskich. Gdy w 2014 roku u odtwórcy tytułowej roli w kultowym "Czterdziestolatku" zdiagnozowano chorobę Alzheimera, jego żona - choć sama miała problemy ze zdrowiem - zdecydowała, że będzie się nim opiekować, dopóki starczy jej sił. Pod koniec wiosny 2016 roku aktor trafił do szpitala. Monika codziennie go odwiedzała, spędzała z nim mnóstwo czasu. Pewnego dnia nie zjawiła się w klinice...

Reklama

Monika Dzienisiewicz-Olbrychska: Zmarła, jadąc do leżącego w szpitalu męża

Był piątek, 25 czerwca 2016 roku. Monika Dzienisiewicz-Olbrychska jak co dzień jechała odwiedzić przebywającego od kilku tygodni w szpitalu męża pełna nadziei, że być może mężczyzna, u boku którego przeżyła prawie 40 cudownych lat, tego dnia spojrzy na nią jak dawniej i uśmiechem da znak, że ją rozpoznaje.

Czekając na rogu ulicy Wawelskiej i alei Żwirki i Wigury na zielone światło, nagle bardzo źle się poczuła. Zjechała na bok i wysiadła z samochodu. Przeraźliwy ból głowy nie pozwolił jej jednak zrobić nawet jednego kroku. Upadła na ziemię. Kilka minut potem reanimujący ją lekarz z pogotowia zdiagnozował rozległy wylew. W szpitalu, do którego została przewieziona, natychmiast trafiła na salę operacyjną. Niestety, nie odzyskała przytomności po zabiegu.

Wiadomość o jej śmierci podał na portalu teatralnym jej wieloletni przyjaciel, Witold Sadowy. "Monika Dzienisiewicz nie żyje. Prowadziła samochód. Dostała wylewu. I już jej nie ma" - napisał.    

Aktorka nigdy nie powiedziała mężowi, że ma problemy z sercem i jest bardzo zmęczona. Coraz krócej trwające chwile, kiedy Andrzej Kopiczyński rozpoznawał ją, wolała wykorzystać na rozmowy o ich wspólnej przeszłości, na przywoływanie wspomnień, które choroba w końcu zabrała jej ukochanemu na zawsze.

Andrzej Kopiczyński i Monika Dzienisiewicz-Olbrychska: Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia

Poznali się w 1978 roku na planie 6. odcinka serialu "Życie na gorąco", do którego zdjęcia kręcone były w Jałcie na Krymie. On miał już wtedy za sobą trzy małżeństwa, ona leczyła rany po drugim rozwodzie i chciała jak najszybciej zapomnieć o byłym mężu, Danielu Olbrychskim, który zostawił ją dla Maryli Rodowicz.

"Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia" - mówił Andrzej Kopiczyński w rozmowie z "Halo". Po powrocie do Polski szybko podjęli decyzję, by zamieszkać razem i wspólnie wychowywać 7-letniego wówczas Rafała - syna Moniki i Daniela Olbrychskiego. Rafał wyznał po latach, że tylko ojczymowi zawdzięcza, że nie zmarnował sobie życia, gdy jako nastolatek zaczął eksperymentować z używkami.

Monika Dzienisiewicz-Olbrychska i Andrzej Kopiczyński przez 20 lat żyli bez ślubu. Na zalegalizowanie swego związku zdecydowali się dopiero pod koniec lat 90. Nie lubili mówić publicznie o łączącym ich uczuciu, ale - pytani o to, jakim są małżeństwem - zgodnie twierdzili, że udało im się w życiu i są ze sobą bardzo szczęśliwi.

Kiedy w 2002 roku Monika poważnie zachorowała i o mało nie straciła wzroku, mąż nie odstępował jej nawet na krok. Jakiś czas później, gdy to on zapadł na zdrowiu i po zawale znalazł się w szpitalu, ona przez całe dnie i noce czuwała przy jego łóżku.

Andrzej Kopiczyński: Żona opiekowała się nim do końca. Egzamin z miłości do niego zdała celująco

Prawdziwym sprawdzianem dla ich związku okazała się choroba Alzheimera, na którą zapadł Andrzej Kopiczyński. Egzamin z miłości do męża Monika Dzienisiewicz-Olbrychska zdała celująco - przez dwa ostatnie lata swojego życia nieustannie opiekowała się mężem, zaniedbując przy tym swoje zdrowie.

"Nigdzie go nie oddała, pozostawał w domu pod jej troskliwą opieką. Teraz po jej śmierci dowiedziałem się, że jest w szpitalu. Nie wiem, jak się potoczą jego losy. Bez niej. Dobrze, że nie ma już świadomości" - napisał Witold Sadowy, gdy dowiedział się o śmierci przyjaciółki.

Andrzej Kopiczyński, zanim zachorował, mówił, że Monika to kobieta, dzięki której dowiedział się, czym jest szczęście. Cenił ją za inteligencję, urok osobisty i za to, że potrafi postawić na swoim. "Często się ścieramy, ale to chyba dobrze" - powiedział w wywiadzie i dodał, że nie wyobraża sobie życia bez ukochanej.

Niestety, nie mógł uczestniczyć ani w nabożeństwie żałobnym w intencji zmarłej żony, które odprawione zostało 2 lipca w warszawskim kościele środowisk twórczych, ani dwa dni później towarzyszyć jej w ostatniej drodze na Cmentarzu św. Józefa w Łodzi. Nie wiedział nawet, że został wdowcem. Odszedł 12 października 2016 roku. Spoczął na warszawskich Powązkach.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Kopiczyński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy