"Alternatywy 4": Zofia Czerwińska nie ma o sobie jako aktorce najlepszego zdania...
Zofia Czerwińska, czyli niezapomniana Balcerkowa z "Alternatywy 4" i pani Zosieńka z "Czterdziestolatka", nie znosi oglądać siebie na ekranie. - Rzadko jest dobrze - recenzuje swoje występy przed kamerą.
Zofia Czerwińska od lat jest jedną z najbardziej kochanych przez widzów aktorką w Polsce. Ma na swoim koncie mnóstwo świetnych ról, które zapewniły jej popularność i uznanie. Niektóre zdania, jakie wypowiedziały grane przez nią bohaterki, przeszły do historii polskich seriali i filmów: "Może herbatki, panie inżynierze" ("Czterdziestolatek"), "Jak ktoś całe życie mieszkał w mieście, to się za Chiny do wiochy nie przyzwyczai" ("Alternatywy 4") i "Całuję prawe oczko misia Rysia, całuję lewe oczko misia Rysia" ("Ryś") - to tylko trzy z nich... Zofia Czerwińska dziwi się, że ludzie ją lubią, bo sama - jak wyznała w wywiadzie - nie znosi wręcz oglądać siebie na ekranie!
- Nie jestem swoją wielbicielką - mówi i dodaje:
- Bywa, że widząc się na ekranie, rzucam czymś w telewizor. Rzadko jest dobrze!
Aktorka czasem zastanawia się, czy w ogóle potrafi grać. Uważa, że zbyt często, wcielając się w jakąś postać, idzie na żywioł i traci kontrolę nad rolą i nad sobą...
Zofia Czerwińska przyznaje, że gdy dostaje propozycję wcielenia się w jakąś rolę, najpierw - zanim zdecyduje się ją przyjąć - musi wiedzieć, z kim będzie grała. Twierdzi, że nie z wszystkimi jej... wychodzi.
- Nie chciałam grać Balcerkowej, bo po pierwsze uważałam, że to nie moje emploi, bo ona jest za bardzo wsiowa, a po drugie, bo nie było chemii między mną a Ludwikiem Pakiem, który został zaangażowany do roli Balcerka. Po prostu nam nie wychodziło - wspomina.
- Po wznowieniu zdjęć przerwanych z powodu stanu wojennego, Ludwika Paka zastąpił Witold Pyrkosz, a to jest mistrz! On mi dopiero pokazał, żonę jakiego człowieka mam grać - opowiada.
Zofia Czerwińska skończyła w marcu 82 lata, ale nie zamierza zostać emerytką. Wciąż możemy oglądać ją w nowych wcieleniach - tylko w tym roku zagrała Łucję w "Na dobre i na złe" oraz kosmetyczkę Irenę w "Nie rób scen", wciąż wciela się też w Malinowską w "Świecie według Kiepskich".
- Aktorzy grają, żeby nie zwariować, że nie grają. A ja gram, bo niczego innego robić nie potrafię - mówi.