Zbiera przedmioty, które do niczego nie służą
Andrzej Strzelecki, czyli doktor Tadeusz Koziełło-Kozłowski z "Klanu", żartuje, że zbiera przedmioty, które - jak mówi - są dokładnie "po nic" i do niczego nie służą. Co to za przedmioty?
- Mam ogromną kolekcję porcelanowych... pantofelków - mówi Andrzej Strzelecki, dodając, że kiedy patrzy na swój zbiór, zastanawia się, kiedy przestanie mu starczać miejsca, by go eksponować.
- Choć pantofelki są malutkie, to jednak ekspozycja jest przestrzenna - śmieje się serialowy doktor Tadeusz Koziełło-Kozłowski z "Klanu".
Andrzej Strzelecki nie lubi mówić, że jest kolekcjonerem. Żartuje, że bardziej pasuje do niego określenie... zbieracz.
- Moje zbieractwo polega na tym, że jak jestem za granicą, to uzupełniam kolekcję o kilkanaście nowych eksponatów. Muszę już od dawna uważać, żeby się nie powtarzać, w związku z tym przed wyjazdem zagranicznym biorę katalog, który sam zrobiłem, żeby nie kupić jeszcze raz tego samego. Tego nie sposób spamiętać - twierdzi.
Andrzej Strzelecki, pytany, dlaczego zdecydował się zbierać właśnie porcelanowe i szklane buciki, mówi, że po prostu uwielbia przedmioty, które do niczego nie służą.
- Te malutkie dzieła sztuki są przedmiotami "po nic". Cieszą tylko oko i wzbudzają podziw dla tych, którzy je wykonali - wyznał w wywiadzie.
Andrzej Strzelecki być może kiedyś zdecyduje się, by zaprezentować swoją kolekcję porcelanowych pantofelków na wystawie w jakimś muzeum.
- Może kiedyś... Faktycznie zajmują one w moim domu coraz więcej miejsca i przyjdzie taki moment, że zacznie to być nieco kłopotliwe - mówi, dodając, że na razie jednak nie chce rozstawać się nawet na chwilę z przedmiotami, których zbieranie sprawia mu wielką przyjemność.