Tomasz Stockinger przyznaje się do fascynacji Anną Dymną
Dokładnie 40 lat temu - na początku 1981 roku - Tomasz Stockinger poznał na planie filmu "Znachor" Annę Dymną. Podziwiał ją wcześniej w wielu znakomitych rolach i był pod wielkim wrażeniem jej urody, ale nie przypuszczał, że gdy stanie z nią oko w oko, poczuje... motyle w brzuchu.
W Tomaszu Stockingerze, czyli doktorze Pawle Lubiczu z "Klanu", kochały się przed laty tysiące Polek. Aktor był w młodości przepięknym mężczyzną...
Do dziś, choć w lutym świętować będzie 66. urodziny, bardzo podoba się paniom, bo wcale nie wygląda jak typowy emeryt.
Kiedy w 1981 roku Jerzy Hoffman zaproponował mu udział w "Znachorze", bardzo się ucieszył... Nie dość bowiem, że dostał rolę hrabiego Leszka Czyńskiego niespodziewanie, bo głównym kandydatem do niej był nieprawdopodobnie wtedy popularny Daniel Olbrychski (ten odmówił Hoffmanowi, tłumacząc się brakiem czasu), to w dodatku miał zagrać u boku Anny Dymnej, która była jedną z najpiękniejszych polskich aktorek.
Tomasz Stockinger był dopiero trzy lata po ukończeniu warszawskiej szkoły teatralnej i, choć miał już na swoim koncie role m.in. w serialach "Dom" i "07 zgłoś się", wciąż czekał na swoją wielką szansę... Był pewien, że "Znachor" otworzy mu drzwi do naprawdę wielkiej kariery. A praca z Anną Dymną miała być dodatkowym "bonusem".
- Stworzyliśmy piękną parę - wspomina aktor.
- Podczas zdjęć naprawdę się sobie podobaliśmy. Była między nami chemia - wyznał w rozmowie z magazynem "Show".
Tomasz Stockinger nie kryje, że był Anną Dymną zafascynowany... z wzajemnością. Twierdzi, że stali się sobie bardzo bliscy i często korzystali z okazji, żeby się poprzytulać!
- Dobrze nam to szło, podobnie jak całowanie. Nasze pocałunki przed kamerą nie były udawane - zdradził wiele lat później.
Odtwórca roli Pawła Lubicza w "Klanie" był pod ogromnym wrażeniem swej starszej o cztery lata koleżanki, ale zdawał sobie sprawę, że ich zażyłość zakończy się wraz z końcem zdjęć do "Znachora". Miał przecież żonę! A Anna Dymna była zaręczona z fizjoterapeutą Zbigniewem Szotą. Tomasz i Anna byli o krok od romansu, ale zdecydowali się nie otwierać jednak tych drzwi...
Anna Dymna i Tomasz Stockinger wciąż bardzo się lubią i - jeśli tylko nadarza się okazja - spotykają.
Gwiazdor "Klanu" wiele razy wspierał Fundację Anny Dymnej oraz organizowany przez nią w Krakowie Festiwal Zaczarowanej Piosenki, a kiedy zachorował na serce - ona jako pierwsza zaoferowała mu pomoc i... kontakt do najlepszych polskich kardiochirurgów.
Nie wiadomo, jak rozwinęłaby się znajomość Anny Dymnej i Tomasza Stockingera, gdyby w 1981 roku byli wolni. Oboje przyznają, że mocno między nimi iskrzyło i niewiele brakowało, żeby ulegli namiętności!