Sprzedała swoje ubrania, by pomóc bezdomnym zwierzętom!
Edyta Herbuś, czyli Marta Orłowska z "Klanu", nie ukrywa, że ma mnóstwo kreacji, które założyła tylko raz! Ostatnio postanowiła "przewietrzyć" własną szafę i wystawiła niektóre ze swoich ubrań na... licytację.
Niemal za każdym razem, gdy Edyta Herbuś pojawia się publicznie, zachwyca swym wyglądem. Kreacje, w jakich pojawia się na czerwonych dywanach, są bardzo często komentowane przez blogerki zajmujące się modą i pokazywane w kroniczkach towarzyskich na łamach najpoczytniejszych magazynów.
Jakiś czas temu Edyta wywołała prawdziwą burzę, bo zdecydowała się sprzedać niektóre ze swoich ubrań na internetowej aukcji. Sukienki aktorki rozeszły się jak świeże bułeczki! Wystarczyło zaledwie dziewięć godzin, by kreacje pochodzące z jej szafy zostały w stu procentach wykupione!
Wystawienie na sprzedaż swoich ubrań nie było jednak dla Edyty sposobem na szybkie wzbogacenie się... Wszystkie pieniądze zdobyte podczas aukcji serialowa Marta Orłowska z "Klanu" przeznaczyła bowiem na sfinansowanie reklamy warszawskiego schroniska dla zwierząt Na Paluchu, w której także wystąpiła.
Edyta Herbuś od dawna wspiera akcje charytatywne organizowane przez schroniska dla bezdomnych psów i kotów. W ubiegłym roku została ambasadorką kampanii społecznej "Stop pustym miskom, pomagasz schroniskom!", brała też udział w akcji "Kupując, pomagasz - Pedigree i Whiskas wspierają schroniska".
- Kocham zwierzęta i ich los nie jest mi obojętny, a w polskich schroniskach żyje ponad 100 tysięcy zwierząt potrzebujących pomocy! - mówi Edyta, która od pewnego czasu nie rozstaje się ze swoją śliczną suczką Stokrotką.
W dzieciństwie Edyta czasem przygarniała i sprowadzała do domu bezdomne psy i koty.
- Rodzicom nie bardzo się podobało, kiedy raz przyniosłam szarego kotka, ale postawiłam na swoim i Kitka została z nami. Innym razem przyszłam do domu z małym szczeniakiem. Nazwałam go Tito - wspominała w jednym z wywiadów.
Edyta twierdzi, że nigdy nie zrozumie ludzi, którzy traktują zwierzęta jak zabawki lub bezmyślnie je krzywdzą.
- Do dziś mam przed oczami bandę wyrostków, która pod moimi oknami rzucała małym kotkiem o ścianę. Obiecałam sobie wtedy, że jak dorosnę, nigdy na coś takiego nie pozwolę - twierdzi tancerka i aktorka.