Łatwiej jest po pięćdziesiątce!
- Kobieta dojrzała wie, o co w tym zawodzie chodzi. Może wyglądać, jak starsza pani, ale może być też sexy - mówi aktorka Anna Wojton, czyli Mariola Kaczorek, która w "Klanie" późno została mamą...
Nie ma drugiej takiej postaci w polskim serialu, która wystąpiłaby pod tym samym nazwiskiem w dwóch różnych tytułach, na przestrzeni lat. A Marioli Kaczorek to się udało...
- Faktycznie, w latach 80. Grałam ją w telenoweli zatytułowanej "W labiryncie" i kiedy pan Paweł Karpiński, producent i reżyser, zaproponował mi, żebym wróciła jako ta postać tym razem do "Klanu", to pomyślałam sobie: - Czy tu ktoś nie zwariował? Ale, jak widać, w serialach jest wszystko możliwe. I tak oto, od pięciu lat trwa nowy, stary żywot Marioli Kaczorek.
Jak się Pani gra z Andrzejem Precigsem, serialowym mężem?
- Deptuła to cały Andrzej! Niezwykle kulturalny, wyważony. Podobnie jak na ekranie, różnią nas temperamenty, ale da się wytrzymać. Oboje jesteśmy zakochani w naszym serialowym synku, Franiu. Ten uroczy maluch ma na imię Bruno. Przyjeżdża na plan ze swoim tatą i wszyscy go tu rozpieszczamy. Słodki skarb!
Prywatnie również jest Pani mamą i ma syna...
- I to prawie dorosłego. Kuba w tym roku skończy 18 lat. Jest najwspanialszy na świecie, ale - jak to się mówi - małe dzieci, mały kłopot... Dojrzewamy burzliwie. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo te moje doświadczenia przydały się bardzo na planie nowego filmu, w którym obecnie gram. Jest to debiut pełnometrażowy Agnieszki Gomułki, pt. "Lato w mieście", gdzie gram matkę zbuntowanej nastolatki.
Przez jakiś czas nie było Pani w kraju?
- Trochę zadecydowało o tym życie. Zaszłam w ciążę i wyjechałam z mężem, który objął stanowisko dyrektora Polskiego Instytutu w Sztokholmie. Tam przyszedł na świat mój Kubuś. Trzeba przyznać, że Szwecja to kraj idealny dla matek z dziećmi i... emerytów. Naprawdę mają duże wsparciem ze strony państwa.
A jednak Pani wróciła...
- Tęskniłam za wszystkim, a najbardziej za pracą. Muszę przyznać, że to "nowe rozdanie" nie było zbyt proste - skończyłam 40 lat, a to wiek nieprzyjazny dla aktorki. O wiele łatwiej jest mi już teraz, po 50.
Rozmawiała Jolanta Majewska