"Klan": Boreccy zdecydują się na adopcję, ale pojawią się problemy...
- Mam wrażenie, że adopcja to dla ciebie duży problem – powie Agata (Maria Niklińska) mężowi po jednej z wizyt w domu dziecka. Jacek (Tomasz Bednarek) przyzna, że boi się, iż chłopiec, którego mają zamiar adoptować, może ich nie pokochać...
W 2956. odcinku "Klanu" (emisja w TVP1 w środę 1 czerwca o godzinie 18.00) Jacek i Agata odbędą bardzo poważną rozmowę na temat adopcji.
Oboje będą mieć wątpliwości, czy przygarnięcie ośmiolatka - jednego z wychowanków domu dziecka, który odwiedzili niedawno - to dobry pomysł.
- Myślałem, że adoptujemy jakiegoś wesołego bobasa, który będzie do nas wyciągał rączki i chciał się przytulać - stwierdzi Jacek.
- Też się spodziewałam czegoś innego i w sumie rozumiem cię. Jeśli nie czujesz się na siłach... - zacznie Agata smutnym tonem, ale mąż przerwie jej.
- A ty się czujesz? - zapyta.
- Nie mamy gwarancji, ale wierzę, że jeśli się postaramy i damy mu dużo miłości, to jego życie stanie się po prostu lepsze... I choćby to warte jest poświęcenia - powie Borecka.
Jacek uzna, że powinni przynajmniej spróbować i wziąć do siebie Damiana na weekend, by poznać go lepiej. Chłopiec okaże się cudownym dzieciakiem... Po wątpliwościach, które dręczyły Boreckich, nie pozostanie nawet ślad - zdecydują się adoptować Damianka. Niestety, pojawią się nieprzewidziane przeszkody.
Kolejne odwiedziny w domu dziecka zakończą się dla Boreckich niemiłym rozczarowaniem. Kiedy bowiem w 2961. odcinku "Klanu" (emisja w TVP1 w piątek 10 czerwca o godzinie 18.00) zjawią się w gabinecie dyrektorki placówki, dowiedzą się, że nie będą mogli dalej widywać chłopca.
- Musimy wstrzymać te spotkania - usłyszą.
- Miałam nadzieję, że Damianek znajdzie u państwa prawdziwy dom i że stanie się to niebawem, ale zgłosiła się do nas siostra jego matki... - zacznie argumentować swą decyzję dyrektorka, a Agata i Jacek natychmiast zrozumieją, że - aby móc adoptować Damiana, a przecież już się na to zdecydowali - będą musieli stoczyć zażarty bój z jego ciotką.
- Sporo czasu jeszcze upłynie, zanim podejmiemy ostateczną decyzję - stwierdzi dyrektorka domu dziecka, ale od razu da swoim rozmówcom nadzieję.
- Ciotka Damianka jest mężatką, ma dwoje własnych dzieci, a z moich dotychczasowych informacji wynika, że nie ma tam czystej sytuacji, a jej mąż pije i był notowany za drobne kradzieże - powie i doda, że jednak musi kierować się przede wszystkim dobrem dziecka.
- Czyli... czekamy? - zapyta załamany Jacek, a dyrektorka przytaknie.
Zrozpaczona Agata wyciągnie z torby niewielką paczuszkę.
- Proszę mu to dać - powie, ledwo powstrzymując łzy.
Jak zakończy się dla Boreckich sprawa adopcji? Czy wygrają bój o Damiana z jego ciotką i zostaną prawnymi opiekunami chłopca?