Klan
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 13922
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Anna Powierza: "Rozstałam się z partnerem, straciłam dom rodzinny"

Dystans, pogoda ducha i życie "tu i teraz" są jej sprzymierzeńcami. Dla Anny Powierzy to nie był łatwy rok. Aktorka, która od dwóch dekad wciela się w serialową Czesię, właśnie dołączyła do obsady nowego serialu "Kurierzy" i teraz z nadzieją patrzy w przyszłość.

Końcówka roku skłania nas do przemyśleń i podsumowań. Jaki był dla ciebie ten 2022 rok? Zawodowo i prywatnie?

Anna Powierza: - Od lat staram się unikać podsumowań roku, tak samo zresztą jak postanowień. Ale był to rok pod wszystkimi względami trudny, rok strat i zmian. Żegnałam się z ludźmi, miejscami, sprawami, które do tej pory były dla mnie bardzo ważne. Umarły moje konie, wszystkie. Całe życie byłam jeźdźcem, koniarą, każdą wolną chwilę spędzałam w stajni. A teraz koniec. Nie ma tego. Był moment, że nie miałam pojęcia, jak mam spędzać wolny czas, co robić? Oczywiście, mogłam wsiąść na jakiegokolwiek innego konia, ale przysięgam - to kompletnie nie to samo.

Reklama

- Rozstałam się z partnerem, straciłam dom rodzinny, odeszła przyjaciółka. Tracę też ważną dla mnie pracę. Będziemy grać ostatni spektakl SPA, czyli "Salon ponętnych alternatyw" w Teatrze Kamienica - mój pierwszy spektakl teatralny, jaki miałam zaszczyt grać na scenie! Chwilkę przed datą ostatniego spektaklu zmarł Emilian Kamiński, bardzo ważny dla mnie człowiek. Mój teatralny tata, który zaprosił mnie na scenę i wszystkiego o teatrze nauczył. Mam wrażenie, że to wszystko jest bardzo symboliczne. Zeszły rok dał mi miejsce na nowe, które nadchodzi wielkimi krokami, a ja jestem na to nowe gotowa!

Przekułaś marzenia w cele? Co udało ci się zrealizować?

- Tu słabo wypadnę w tym pytaniu. Nic nie zrealizowałam, kompletnie nic. Może małym usprawiedliwieniem będzie to, że kompletnie nic nie planowałam. Nie robię postanowień, ani noworocznych, ani odponiedziałkowych, ani żadnych. Przez to nie mam porażek, jak coś pójdzie nie tak. Niestety, sukcesami też nie mogę się wtedy chwalić [śmiech-przyp. red.].

Wyniosłaś jakieś cenne lekcje na przyszłość?

- Już od dawna żyję w teraz. Dawno temu odkryłam, że ta chwila, właśnie ta teraz, jest jedynym momentem realnego szczęścia, jakiego doświadczam. Dziś jest słońce, cisza. Kot przeciąga się na parapecie. Jest pięknie. Nie potrzebuję nic więcej. Podczas zeszłego roku o tej lekcji, nauczonej dawno temu, na szczęście nie zapomniałam. I mam nadzieje, że nikt ani nic nie sprawi, że o niej zapomnę.

Czego nauczyłaś się o sobie, innych?

- Kolejne trudne pytanie. Przecież zeszły rok już się skończył! Żartuję oczywiście, ale tylko dlatego, żeby się nie wydało, że tu też trudno szukać sukcesów. Niczego się nie nauczyłam nowego. Jedni ludzie są paskudni, inni cudowni. Rzecz w tym, aby paskud unikać a z cudownymi się zadawać. Ale to prawda stara jak świat, nic nowego. Ja też, jestem, jaka jestem. Ani cud świata, ani też nie ta ostatnia. Ważne, że z roku na rok lubię siebie taką coraz bardziej.

U progu kariery aktorskiej zagrałaś w mocnych produkcjach, m.in. u samego Andrzeja Wajdy, a od ponad dwóch dekad jesteś kojarzona z Czesią z "Klanu". Masz poczucie niespełnienia?

- Raczej poczucie szczęścia i wdzięczności, że bez wykształcenia aktorskiego od ponad dwóch dekad gram rolę, która pokochali widzowie, mam ciągle nowe wyzwania zawodowe i propozycje nowych ról i zadań aktorskich. Owszem, ani Spielberg, ani Rodriguez ani nawet Tarantino jeszcze nie zadzwonili z propozycją roli na Oskara, ale na Boga! Jeszcze kilka lat życia jeszcze im zostało, ciągle nie powiedzieli ostatniego słowa i jest szansa, że jeszcze się ogarną!

Co słychać u serialowej Czesi?

- Boryka się z problemami wychowawczymi ze swoją pasierbicą, która daje jej naprawdę nieźle popalić! Do tego stopnia, że ja sama, prywatnie, aż drżę, czy Czesia to w ogóle przeżyje. Sceny mamy mocne, moja filmowa córeczka jest w nich naprawdę okrutnie przekonująca, podczas kręcenia serio mnie irytuje, chociaż tak naprawdę to wspaniała, kochana i przemiła osoba. To niebywale zdolna dziewczyna.

Dołączyłaś również do obsady nowego serialu TV Puls "Kurierzy". W jakiej roli cię zobaczymy?

- Wcielam się w postać Moniki - dzielnej, samotnie wychowującej syna właścicielki sklepu spożywczego. Monika ma na głowie sporo problemów, trzyma sklep i pracowników w mocnej garści, ale serce ma miękkie. Zwłaszcza synek jest jej oczkiem w głowie i wielką słabością. Psuje go więc na potęgę, ale jak nie matka, to kto? (uśmiech-przyp. red.) Bardzo cieszę się na tę współpracę; i ze względu na fantastyczną produkcję i również ze względu na obsadę. Spotkałam na planie grupę naprawdę wspaniałych osób i zapowiada się, że kolejny raz zamiast ciężkiej i znojnej pracy, przeżyję wspaniałą przygodę.

Czego mogę ci życzyć w nowym roku?

- Skoro stary rok był rokiem strat i pożegnań, dzięki temu w moim życiu zrobiło się mnóstwo miejsca na nowe. Niech więc przyjdzie, jestem gotowa. Życz mi więc fajnego nowego (uśmiech- przyp. red.)

Rozmawiała: Ola Siudowska, AKPA, Polska Press

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Anna Powierza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy