Zakochana w starych meblach
Magdalena Stużyńska, czyli Jola z "Hotelu 52", ma wielką słabość do starych mebli. Twierdzi, że mają one niezwykły urok, którego najczęściej brakuje nowoczesnym meblom stojącym w większości domów.
- Stare meble ładnie wyglądają i mają w sobie... duszę - mówi Magdalena Stużyńska. Aktorka przez wiele lat sama zajmowała się renowacją mebli, które kupowała na pchlim targu. Śmieje się, że zajęła się odnawianiem staroci, bo nie miała czasu, by zawieźć je do konserwatora.
- Ilekroć przechodziłam koło nich, zastanawiałam się, jak długo jeszcze będą stały takie zapomniane i zniszczone. Pewnego dnia zobaczyłam w jakiejś galerii ciekawie pomalowane meble - były bardzo ładne, ale nie aż tak piękne, abym natychmiast chciała je kupić. Spodobał mi się natomiast pomysł i postanowiłam wtedy, że - zamiast oddawać moje meble do konserwacji - spróbuję sama je pomalować. Zaczęłam od niewielkiej szafki nocnej, którą pomalowałam na kobaltowo-złoto. Po tym zabiegu szafka wyglądała fantastycznie!
I tak się to wszystko zaczęło. Potem pod pędzel poszło lustro - jedno, drugie, potem komoda, kolejna szafka, kredens. Zaczęło tych mebli przybywać i nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiła się z nich całkiem pokaźna kolekcja - wspomina Magda.
Magdalena Stużyńska najbardziej dumna jest z odrestaurowanej własnoręcznie nadstawki nad kredens z kryształowymi drzwiczkami, która na spojeniu drzwiczek ma secesyjny motyw tulipana zaprojektowany podobno przez samego Stanisława Wyspiańskiego. Nadstawkę tę kupiła za grosze.
- Tam, gdzie wynajduję stare meble, są one czasem wręcz śmiesznie tanie. Odwiedzam targi staroci i komisy, bo można tu kupić meble nie odrestaurowane, często bardzo zniszczone i dzięki temu niedrogie. Niektóre z nich są tak oryginalne i niepowtarzalne, że decyzję o zakupie podejmuję błyskawicznie! - mówi aktorka.
Magda ma ogromną wiedzę na temat renowacji starych komód, szafek i stołów. Czerpie ją przede wszystkim z rozmów z ludźmi, którzy się na tym znają i chętnie dzielą swoją wiedzą z innymi.
- Czytam też czasopisma poświęcone urządzaniu wnętrz, bo jest tam dużo ciekawych porad i wskazówek dla domorosłych, takich jak ja, "odnawiaczy" mebli. Poza tym odwiedzam galerie, które coraz częściej organizują wystawy i sprzedaż mebli, bo w katalogach i broszurach wydawanych przy takich okazjach, umieszczane są porady, jak postępować ze starymi sprzętami - mówi.
Odkąd w życiu Magdaleny Zawadzkiej pojawili się dwaj synowie, aktorka nie ma już tyle czasu, co kiedyś, by oddawać się swojej wielkiej pasji. Ale nie zrezygnowała z niej! Ma nadzieję, że uda się jej zarazić swoją miłością do staroci synów - Brunona i Gustawa.