"Hotel 52": Kamil Kula - samotny ojciec do wzięcia
Rola samotnego ojca jest wymagająca. Aktor nie spodziewał się, że grający jego serialowego syna chłopczyk tak się do niego przywiąże!
Bycie samotnym ojcem to niełatwe zadanie, czego doświadcza Pana bohater, Igor, z serialu "Hotel 52"...
- Niełatwe, aczkolwiek stanowi ciekawą rzecz do grania. Społecznie patrząc, samotne rodzicielstwo dotyczy zazwyczaj matek, ojcowie w takich sytuacjach to to wyjątek. W dodatku Sprawę mojego bohatera komplikuje brak należytych regulacji prawnych, fakt, że maluch nie jest jego biologicznym synem, a matka dziecka, Marzena (Aleksandra Popławska) znika. Dobrze, że Igor jest zaradnym i zorganizowanym facetem, a przy tym, mimo młodego wieku, niezwykle dojrzałym i odpowiedzialnym, dzięki czemu jakoś to wszystko ogarnia. Z pomocą przychodzą mu też bliscy, koleżanki z pracy. No i pojawiła się Tosia (Anna Karczmarczyk), zatrudniona do opieki nad małym Krzysiem, która z czasem stanie się kimś znacznie ważniejszym dla nich obu...
Będzie romans?
- Nieuchronnie (śmiech). Zresztą wiele jeszcze sercowych zawirowań czeka Igora i... jego podopiecznego - w końcu stanowią naprawdę atrakcyjny duet do kochania (śmiech).
Jak Panu się gra z dzieckiem na planie?
- Fantastycznie! Jestem przekonany, że Kacper Janik, bo tak się nazywa nasz serialowy Krzyś, to najzdolniejszy aktor młodego pokolenia (śmiech)! Jeśli zdarzają się powtórki ujęć, to zwykle z winy "starych". Kacperek jest zawsze bezbłędny, niezawodny. Kiedy spotykamy się na planie, podbiega do mnie i z miejsca krzyczy: "tato", ku zaskoczeniu swoich prawdziwych rodziców.
Dobra "przygrywka" na przyszłość...
- No pewnie, emocje się w człowieku odblokowują, co się przydaje - i w życiu, i w pracy.
Rola w "Hotelu 52" była Pana zawodowym debiutem?
- Owszem i myślę, że miałem dużo szczęścia, trafiając na ten plan. Serialowo zaistniałem też na krótko w "Lekarzach" jako Jacek, kontrowersyjna postać, teraz zaś, w nowej produkcji, "To nie koniec świata" gram drugoplanową rolę przyjaciela Pawła (Krystian Wieczorek), Artura i jest to też pokręcony gość.
Rozm. JOLANTA MAJEWSKA