"Bring Back Alice": Kryminał generacji Z. To nie jest "polska Euforia"
W połowie kwietnia na HBO trafił kolejny serial o bananowej młodzieży, która ma zdecydowanie zbyt łatwy dostęp do alkoholu, narkotyków i dzikich imprez. Niemal od razu przychodzi na myśl "Euforia", ale "#BringBackAlice" jest bliżej do "Gossip Girl" z domieszką kryminału. Czy polski serial ma szansę wybić się na tle innych, podobnych produkcji?
W lipcu 2022 roku szefowie HBO MAX poinformowali o wstrzymaniu produkcji seriali z Europy Środkowej i Skandynawii. Ta kontrowersyjna decyzja ukróciła nadzieje widzów na powstanie kolejnych sezonów popularnych produkcji. Wiele osób zastanawiało się co z serialami, które były już na etapie produkcji. I chociaż wyczekiwana "Warszawianka" została sprzedana do innej platformy streamingowej, to kilka polskich tytułów ostatecznie doczeka się premiery w HBO. Wśród nich jest "#BringBackAlice" z Heleną Englert w głównej roli.
Główną bohaterką serialu jest tytułowa Alicja - młoda youtuberka, którą w social mediach śledzi młodzież z całej Polski. Nastolatka jest "królową pszczół" w elitarnym trójmiejskim liceum. Czas wolny spędza z grupą wiernych przyjaciół oraz chłopakiem. Po jednej z imprez dziewczyna nie wraca do domu. Po roku intensywnych poszukiwań, nastolatka pojawia się tak samo niespodziewanie, jak zniknęła. Niestety internetowa idolka i dziewczyna z tzw. dobrego domu, niemal nic nie pamięta. Ze strzępków informacji, niepokojących flashbacków i fragmentarycznych wspomnień próbuje odtworzyć przeszłość. Nie wszyscy jednak wierzą, że straciła pamięć. Nagły powrót influencerki staje się źródłem konfliktów w grupie jej ukochanych przyjaciół, a każdy z nich ma coś do ukrycia.
Po publikacji oficjalnej zapowiedzi wiele osób zaczęło porównywać serial do hitu HBO "Euforii". Jednak kolorowe stroje, szalone imprezy nastolatków i kolorowe kadry, nie wystarczą, żeby stać się "polską Euforią". I bardzo dobrze. Polski widz nie potrzebuje kalki czego, co ma na wyciągnięcie pilota. Nie da się jednak ukryć, że "#BringBackAlice" jest produkcją bardzo "amerykańską". Elitarna szkoła, do której chodzą nasi bohaterowie wygląda jak wyciągnięta prosto planu "Plotkary", a na parkingu stoją samochody w cenie krakowskich mieszkań. Oglądając serial nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że twórcy chcą dotrzeć nie tylko do polskiego widza.
"#BringBackAlice" stara się być produkcją uniwersalną, która może zawalczyć o zagranicznego widza. Chociaż akcja serialu dzieje się w Trójmieście, to spokojnie można byłoby ją przenieś do każdego innego większego miasta. Nastoletni bohaterowie serialu są przerysowani niemal do granic, są niemal ulepieni ze stereotypów o bogatej generacji Z. Młoda widownia z pewnością pozazdrości im pieniędzy, swobody i stylówek. Dorośli widzowie będą patrzyć na wyczyny serialowych nastolatków z lekkim przerażeniem.
Na szczęście nowa produkcja HBO nie skupia się na codziennym życiu nastoletnich elit, a na próbie odkrycia, co działo się z Alicją i kto odpowiada za zaginięcie nie tylko bogatej nastolatki, ale również Wery - dziewczyny, która zniknęła tego samego dnia co ona. Weronika ma jednak mniej szczęścia, nie jest bowiem ani bogata, ani popularna. Jej zaginięcie zostało "przyćmione" przez poszukiwania Alicji. Przez sześć odcinków twórcy powoli odkrywają karty, a Alicja stara się poukładać w logiczną całość swoje poszarpane wspomnienia.
"#BringBackAlice" jest kolejną teen dramą z wątkiem kryminalnym. Za reżyserię odpowiada Dawid Nickel, który już wcześniej sportretował polską młodzież w dobrze przyjętym filmie "Ostatni Komers". Jednak gdy film skierowany był do bardziej dorosłego widza, to "#BringBackAlice" zdecydowanie chce zaskarbić sobie serca generacji Z i fanów produkcji młodzieżowych. Chociaż twórcy scenariusza starają się przyciągnąć widza tajemnicą i wątkiem kryminalny, fani gatunku mogą dość szybko odgadnąć, jak zakończy się ta historia.
Polski serial HBO bardziej niż fabułą przyciąga za to formą. Serial jest bowiem zrealizowany na wysokim poziomie i pod tym względem ogląda się go z dużą przyjemnością. Trójmiasto chyba jeszcze nigdy nie wyglądało tak "światowo", a polskiej młodzieży nie było tak blisko do kolegów z amerykańskich szkół. Bardzo dobrze sprawują się również młodzi aktorzy. Helena Englert wyrasta na jedną z najpopularniejszych aktorek młodego pokolenia, ale tutaj musiała oddać pola innym. W pamięć zapadają szczególnie Mila Jankowska oraz Bartłomiej Deklewa.
Ocena: 6,5/10