Przyjaciele byli zszokowani

Kariera 16-letniej Maisie Williams rozkwita. Poza "Grą o tron" w tym roku zobaczymy ją także w komedii "Globe".

Czego możemy się spodziewać w trzeciej transzy?
 
- Niestety nie mogę zdradzić szczegółów, ale sądzę, że czytelnicy książkowego pierwowzoru będą również zaskoczeni, bo czeka nas parę zmian w stosunku do książki. Mogę powiedzieć jedno - Arya Stark wciąż będzie pakować się w kłopoty.

A ty czytałaś sagę, na której oparty jest scenariusz?

- Gdy rozpoczynały się castingi do pilotażowego odcinka "Gry o tron", miałam tylko 12 lat, dlatego ze scenariuszem i książką najpierw zapoznali się moi rodzice. Wiedzieli więc, że serial nie jest dla dzieci, ale jestem im wdzięczna za to, że zgodzili się, bym w nim zagrała.

Nie obawiałaś się tego, że w serialu trup ściele się gęsto i są w nim odważne sceny erotyczne?

- Nie! (śmiech). Wiem jednak, że praca nad serialem sprawiła, że sama szybciej wydoroślałam. Cała ekipa traktowała dziecięcych aktorów inaczej, ale jednak była to normalna praca.

Dla dziewczynki nie było przerażające ścięcie włosów do roli?

- To tylko włosy (śmiech). Bardziej chyba zszokowani byli moi przyjaciele, niż ja. Zresztą kiedyś już miałam podobną fryzurę, jak ma Arya Stark.

A co jeszcze polubiłaś w swojej bohaterce?

- Chyba przede wszystkim to, że zawsze mówi to, co myśli. Nie jest w tym okrutna ani niemiła, jest po prostu sobą. Chciałabym być bardziej taka, jak Arya. Denerwuje mnie, że często ludzie zamiast powiedzieć to, co chcą, strasznie lawirują. I po co? (śmiech). Z drugiej strony wolałabym, by czasem była spokojniejsza i nie zadzierała z silniejszymi od siebie (śmiech).

A co robisz jeszcze poza planem "Gry to tron"?

- Uwielbiam balet i jazz dance i żałuję, że mam teraz mniej czasu na to. Bo taniec przecież jest mi potrzebny, jak widzowie pamiętają z pierwszego sezonu, do tego, by lepiej walczyć mieczem! (śmiech).

Rozmawiał Wojciech Skrok