Glee
Ocena
serialu
8,1
Bardzo dobry
Ocen: 281
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Tragicznie zginęła pięć lat temu. Były mąż wreszcie przerywa milczenie

Naya Rivera, znana z roli Santany Lopez w serialu "Glee", zginęła w 2020 roku, próbując ratować swojego syna. Tragiczne wiadomości o śmierci aktorki wówczas mocno poruszyły media i fanów. Po niemal pięciu latach od śmierci Rivery, publicznie wypowiedział się jej były mąż, Ryan Dorsey.

Naya Rivera przygodę z aktorstwem rozpoczęła w 1991 roku, występując w sitcomie "The Royal Family". Później pojawiła się także w filmie "The Master of Disguise" ("Mistrz kamuflażu") oraz w kultowym serialu "Glee", który zapewnił jej największą rozpoznawalność.

W 2014 roku aktorka zawarła związek małżeński z aktorem i producentem filmowym, Ryanem Dorseyem. Para doczekała się synka - Joseya. Ich małżeństwo rozpadło się w roku 2018.

Co się stało z Nayą Riverą?

Jezioro Piru było jednym z ulubionych miejsc w hrabstwie Ventura w Kalifornii, które Naya Rivera odwiedzała regularnie. W lipcu 2020 roku aktorka wybrała się ze swoim czteroletnim synkiem na krótki urlop. Zamierzała spędzić go, pływając wypożyczoną motorówką po dobrze jej znanym jeziorze. Nic nie wskazywało na to, że ich wyprawa zakończy się tragedią.

Poszukiwania Nayi Rivery trwały od 8 lipca. Rozpoczęły się trzy godziny po tym, jak aktorka nie zjawiła się w doku, by zwrócić wypożyczoną motorówkę. Po pewnym czasie żeglarze zauważyli dryfującą łódź motorową. Na pokładzie znajdował się czteroletni syn aktorki, który miał na sobie kamizelkę ratunkową. Obok niego znajdowała się druga, przeznaczona dla osoby dorosłej.

Reklama

Naya Rivera zaginęła 8 lipca 2020 roku. Po kilku dniach poszukiwań nad jeziorem Piru służby odnalazły jej ciało. Aktorka miała 33 lata. Szeryf hrabstwa Ventura poinformował, że przyczyną śmierci było nieszczęśliwe zdarzenie podczas kąpieli.

Według relacji służb, aktorka skupiła się na zapewnieniu bezpieczeństwa swojemu synowi, pomagając mu wrócić na pokład łodzi. Niestety, sama nie zdołała już dotrzeć na łódź.

"Starczyło jej sił, by uratować syna i pomóc mu dostać się bezpiecznie z powrotem na łódkę. Niestety, nie miała tyle energii, by uratować samą siebie" - powiedział. "Josey wyznał, że wdział, jak jego mama znika pod wodą" - dodał szeryf.

Były mąż Nayi Rivery po latach przerwał milczenie

W tym roku minie pięć lat od tragicznej śmierci aktorki "Glee". Po latach na ten temat wypowiedział się były mąż Rivery, Ryan Dorsey. Mężczyzna zrobił wyjątek i udzielił wywiadu magazynowi PEOPLE, w którym przyznał, że nadal jest mu bardzo ciężko.

"Odrzuciłem mnóstwo propozycji, bo było mi bardzo ciężko. Zresztą nadal jest. Do dziś nie oglądam zdjęć Nayi. Wciąż wiele kosztuje mnie mówienie o swoich uczuciach, ale myślę, że jestem gotowy się otworzyć" - wyznał.

Wrócił także wspomnieniami do tragicznych chwil sprzed pięciu lat. "Odruchowo rzuciłem: 'Jak to? Ona umie pływać'. (...) Upadłem na paletę z napojami. Nie wiedziałem, co myśleć, ale obawiałem się najgorszego".

W tej samej rozmowie przyznał, że ich syn, który dziś ma 9 lat, bardzo przypomina Nayę.

"Odziedziczył jej osobowość. Dużo mówi, dokładnie tak jak ona, zwłaszcza kiedy nie dostaje odpowiedzi (...)" - mówił Dorsey.

Czytaj więcej: Ich kariery przerwała tragiczna śmierć. Aktorzy, którzy odeszli zbyt szybko

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama