Gang Zielonej Rękawiczki
Ocena
serialu
7,7
Dobry
Ocen: 43
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Gang Zielonej Rękawiczki": Powrót po latach! Polskie gwiazdy w przeboju Netfliksa

"Serial obejrzałam dwa dni temu i emocje na razie nie pozwalają mi złapać dystansu" - mówi Anna Romantowska o najnowszej polskiej produkcji Netfliksa. Opowieść o trzech przyjaciółkach i złodziejkach odczynia stereotypy związane z wiekiem i przedstawia piękną kobiecą przyjaźń. O serialu mieliśmy okazję porozmawiać z Magdaleną Kutą, wcielającą się w zorganizowaną szefową gangu, oraz Anną Romantowską, serialową Alicją, która jest specem od techniki i celnych ripost.

Katarzyna Ulman, Interia: "Gang Zielonych Rękawiczek" ma dosyć nietypową historię i bardzo charakterne oraz oryginale bohaterki. Czy to jest w stanie przyciągnąć współczesnego widza przed ekran?

Anna Romantowska: - Mam nadzieję. Serial obejrzałam dwa dni temu i emocje na razie nie pozwalają mi złapać dystansu. Wieloma rzeczami jestem zaskoczona bo zmontowany materiał często zmienia punkt ciężkości. To trochę taka ballada łotrzykowska, trochę tkliwa, trochę zadziorna.  I piękna scenografia pięknie sfotografowana.

Serial przedstawia typ bohaterek, które większość produkcji kinowych czy telewizyjnych omija. Kiedy nasz tercet ucieka przed policją do domu opieki w jednej ze scen padają słowa, że te kobiety są "niewidzialne dla policji", ale wydaje się, że również dla reszty społeczeństwa. Serial odczynia tę niewidzialność.

Reklama

A.R.: Ta niewidzialność jest konsekwencją pewnego stereotypu. Człowiek u schyłku życia jest nieprzydatny więc bezużyteczny. A jeśli przydatny to tylko w ściśle określonej roli. Babunia ma pilnować wnucząt. A gdyby się nagle zakochała, zaszalała to wszyscy by się w głowę pukali. Bezustanna śpiewka o tradycyjnej rodzinie umacnia niestety stereotypy. Szczególnie dotyczy to  kobiet. Mają znać swoje miejsce i w młodości i w dojrzałości i w wieku podeszłym. Co wypada, a co nie wypada. Dusza i ciało pod kontrolą. Może nieprędko, ale to się zmieni.  

Ja oczywiście nie generalizuję. Znam i podziwiam wiele kobiet liderek, bohaterek. Ale starość w Polsce bywa upokarzająca. Jeśli człowiek jest w złej kondycji fizycznej i ekonomicznej, nie ma szans na leczenie, pieniędzy na lekarstwa, na rachunki, życie staje się udręką. Trzy szalone, baaardzo dojrzałe bohaterki "Gangu" są w tym szczęśliwym położeniu, że tych problemów nie mają. Ale doskonale je rozumieją. Są szalone ale empatyczne. Budzą do życia pensjonariuszy domu opieki, tych odtrąconych, niepotrzebnych.                         

"Gang Zielonych Rękawiczek" jest określany jako komedia kryminalna. Jak przejawia się ta komediowość w serialu?

Magdalena Kuta: - Sytuacjami, zbiegami okoliczności, narracyjnymi rozwiązaniami. Nie było tutaj oczywiście takiego zamierzenia, że ma być tylko zabawnie - raczej pewne sytuacje prowokowały do tego, żeby chociaż było zabawne, jednak to nie wszystko.

A.R.: I humor słowny. Bohaterki się przyjaźnią, ale potrafią sobie zdrowo dokopać. Znają się jak łyse konie, kpią ze swoich słabości, bywają wobec siebie bezwzględne. Ale o dziwo ich relacja nic przez to nie traci. Po prostu nie mogą bez siebie żyć.

Centralnym wątkiem serialu jest przyjaźń między trójką bohaterek. Czy mogłyby panie opowiedzieć coś więcej o ich relacji?

M.K.: Ta przyjaźń między naszymi bohaterkami jest długotrwałą przyjaźnią. Oczywiście ta historia nie jest wpisana w fabułę, ale myślę, że tak zakładałyśmy  od początku. To też przyjaźń, która została wystawiona na wiele prób. Jest sytuacja, gdzie bohaterka, którą gram - Zuza - ratuje Kingę (Małgorzata Potocka), kiedy mąż chce ją zamordować. Nie pokazujemy tego, jest to tylko zawarte w opowieści, ale fakt ten daje wyobrażenie, że ich przyjaźń jest naprawdę silna i mocna; że jedna za drugą poszłaby w ogień. Jednocześnie bardzo prawdziwa i tak, jak mówiła Ania, po prostu szczera. Taka najprawdziwsza przyjaźń pozwala na to, że można powiedzieć drugiemu człowiekowi prawdę nawet wtedy, kiedy jest ona bolesna czy prowokacyjna, całkowicie bez strachu. Nasze bohaterki są już wypróbowane w tej przyjaźni. Takie przyjaźnie... Myślę, że zdarzają się bardzo, bardzo rzadko.

A.R.: Bardzo rzadko, tym bardziej, że te bohaterki są bardzo różne - różnią je temperamenty, doświadczenie, potrzeby i oczekiwania wobec życia, ale trzymają sztamę, odróżniają ziarno od plew. Skoczyłyby za sobą w ogień. Mało jest takich przyjaźni w życiu, więc świetnie, że można zobaczyć taki tercet na ekranie. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

Pani Anno, "Gang Zielonej Rękawiczki" to serial, na którego planie ponownie spotkała się pani z Małgorzatą Potocką. Jak po latach układała się współpraca?

A.R.: Ja i Małgosia byłyśmy w tamtych zamierzchłych czasach po prostu koleżankami z pracy. Spotkałyśmy się po latach i rozmawiałyśmy tak jakbyśmy się nigdy nie rozstawały. Oczywiście ta nasza bliskość to nasze charaktery i temperamenty. Łatwość i chęć bycia ze sobą. Tu akurat dotyczy to całej naszej trójki. Luz w naszych relacjach, przyjemność słuchania i gadania ze sobą. Po skończonych zdjęciach każda z nas wróciła do swojego życia. Nie piszemy do siebie SMS-ów, a kiedy spotkałyśmy się z okazji promocji nie padłyśmy sobie w ramiona ze słowami “Jak ja za tobą tęskniłam", a zarazem cieszymy się z bycia razem. Zawsze jest fajnie.

Pani Magdaleno, jak ta komediowość w "Gangu Zielonej Rękawiczki" ma się do komedii w kultowym "Ranczu", gdzie wcielała się pani w rolę Leokadii?

M.K.: Z komedią w "Gangu Zielonej Rękawiczki" to zupełnie coś innego niż w “Ranczu". Tam grałam kompletnie inną postać. Do "Rancza" dołączyłam w pewnym momencie, musiałam się więc rozeznać - co to za forma; język, którym posługiwała się moja bohaterka był też zupełnie inny. W "Gangu Zielonej Rękawiczki" tę komediowość, prawdę mówiąc... ja ją odkrywałam dopiero w trakcie. Wychodziła ona w sytuacjach, w różnych zderzeniach, relacjach i rozwiązaniach. Nie było założenia, że miała to być czysta komedia. Na pewno reżyser Tadeusz [Śliwa - przyp. red.] miał swoją koncepcję na troszeczkę oderwaną od rzeczywistości historię. Akcja dzieje się współcześnie, ale nie wiadomo tak naprawdę kiedy. Ten anturaż nie jest do końca współczesny - samochody czy wnętrza są np. trochę w stylu retro, jednak używamy komputerów. Jest tam takie złamanie czasowe, z którego również wynika ta komediowość serialu.

Na pierwszy plan wybija się również, szczególnie patrząc na mieszkańców domu opieki, samotność. Jak poradzono sobie z tym tematem w serialu?

M.K.: Myślę, że ta przyjaźń też się z tego wzięła. Podejrzewam, że nasze bohaterki przeżywały swoje różne traumy na wielu etapach przyjaźni. Tutaj się ta przyjaźń sprawdzała - jeżeli u jednej coś się działo, to dwie pozostałe ruszały na pomoc. Ta samotność jest poruszana nie tylko między nami, ale również właśnie w domu opieki. Wiemy, jak one wyglądają - jakby luksusowe nie były, to ta samotność jednak tam jest dominująca. Ci ludzie, bardzo często zamieszkując w takim domu nawet z własnej woli, robią to dlatego, że są osobami samotnymi. Myślę, że samotność jest chorobą naszej epoki, która się pogłębia również przez sposób komunikacji - jak teraz, przez urządzenia. To i tak dobrze, że my się widzimy, przynajmniej tyle (śmiech). Gdzieś ten świat tak pędzi, że każdy człowiek jest taką samotną wysepką. Cudownie, że serial też o tym mówi; to jest bardzo ważny element całej historii.

A.R.: Moja samotność jest moją siłą. Moją wolnością. Uważam, że każdemu, dla higieny, samotność jest potrzebna. Dla mnie jak powietrze. Jestem towarzyskim samotnikiem i uciekam w samotność po imprezach, wycieczkach (na które zresztą, trudno mnie wyciągnąć) choć zdarza mi się na nich być  "duszą towarzystwa"! Oczywiście zawsze jestem do dyspozycji moich bliskich ale oni świetnie wiedzą, że muszę pobyć ze sobą, z kotem i z książką.

M.K.: Ja mam dokładnie takie same odczucia, ale wiem, że istnieje samotność, która po prostu niszczy ludzi i to poczucie samotności, które jakby nie ma ujścia. Ten jeden człowiek nie może spotkać na swojej drodze drugiej osoby, która go zrozumie, poświęci uwagę.

A.R.: Czasem robiąc zakupy widzę ludzi bezradnie kręcących się między półkami. Ktoś pyta "Czy może pani przeczytać mi tę cenę"?  Czytam, ale wiem, że nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby nawiązać rozmowę. Odpowiadam, no i teraz jesteśmy znajomymi. Stoimy sobie w sklepie i narzekamy, że pieczywo coraz gorsze, że proszki do prania fałszują, wysłuchuję teorii spiskowych, jak wyleczyć kolano kapustą itp. Czasem wymaga to cierpliwości i wtedy próbuję postawić się w położeniu mojego rozmówcy,  na ogół niewiele starszego ode mnie.

M.K.: Tak jest.

A.R.:  Takich ludzi spotykamy w Drugim Domu w "Gangu Zielonej Rękawiczki". Maria jest wierząca, ma pokój w różańcach i Maryjkach. Kogoś napędza złość do świata i ludzi, ktoś nie umie wyzwolić się od wspomnień i cierpi, ktoś wegetuje w poczuciu beznadziei. Jak tlenu potrzebują towarzystwa i uwagi.  I oczywiście mają szczęście i dostają jedno i drugie. Jaka szkoda, że  Zuza, Kinga i Alicja, doświadczone ale otwarte na życie i ludzi grasują tylko w opowiastce.

*Anna Romantowska: Po raz pierwszy pojawiła się na scenie teatralnej w 1974 roku w widowisku "Spojrzenie". Później przyszła kolej na role serialowe i telewizyjne - na przestrzeni lat wystąpiła w takich znanych produkcjach jak "Kuchnia polska", "Sztuka kochania", "Nadzór", "Przyspieszenie", "Krzyk", "Zabij mnie glino". Przełom w jej karierze nastąpił, kiedy na antenie TVP zadebiutował serial "Matki, żony i kochanki". Od czasów "Matek, żon i kochanek" Anna Romantowska odniosła kilka ekranowych sukcesów. Aktorkę oglądaliśmy w filmach "Atak paniki", "Plan B", "Statyści" czy "Miłość jest wszystkim" oraz serialach "Dom", "Czas honoru", "Hotel 52", "Belle Epoque". W 2019 roku zagrała Helenę Rataj w "Pułapce". Na ekrany powróciła w dwóch produkcjach Netfliksa - "Grach rodzinnych" i komedii kryminalnej "Gang Zielonej Rękawiczki".

*Magdalena Kuta: Serialowa Leokadia z "Rancza" ma w swoim dorobku dziesiątki ról filmowych i teatralnych. Debiutem Magdaleny Kuty był film "W biały dzień" z 1980 roku. Na przestrzeni lat regularnie grała w znanych produkcjach, choć często role drugoplanowe. Mogliśmy zobaczyć ją m.in. w "Seksmisji", Inferno", "Samym życiu" i "U fryzjera". W 2006 r. otrzymała rolę uwielbianej przez widzów Lodzi w "Ranczu", gdzie wzruszała i bawiła widzów. Jej przygoda z tą produkcją trwała 10 lat. W ostatnim czasie Magdalena Kuta zagrała w filmach "Marzec'68" oraz "Prorok". Nie stroni również od seriali, w których występuje często chętnie - w ciągu ostatnich dwóch lat wystąpiła w "W głębi lasu", "Żywiołach Saszy - ogień" oraz netfliksowym "Gangu Zielonej Rękawiczki".

"Gang Zielonej Rękawiczki": Kiedy i gdzie oglądać?

Serial "Gang Zielonej Rękawiczki" jest dostępny na Netflix od 19 października 2022 roku.

Zobacz też:

"Gang Zielonej Rękawiczki": I bawi, i obala stereotypy. Kilka słów o nowym serialu Netflix

"Gang Zielonej Rękawiczki": Kim jest Karolina Rzepa? Gujska to nie jej pierwsza duża rola

"1899": Nowy serial twórców "Dark"! Netflix udostępnia zwiastun

"Dahmer - Potwór. Historia Jeffreya Dahmera": Kontrowersyjna gloryfikacja mordercy?

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy