"Operacja Buffalo": Czarna komedia o II wojnie światowej [wywiad z Bojaną Novakovic]
O dramacie i komedii, równowadze między nimi oraz o tym, jak kostiumy kreują bohaterów rozmawiamy z Bojaną Novakovic.
Katarzyna Ulman, Interia: Co zaintrygowało panią w scenariuszu "Operacji Buffalo"?
- Zdecydowały o tym dwie rzeczy. Po pierwsze, to bardzo wymagająca rola. Po drugie, pracowałam wcześniej z twórcą serialu przy okazji "Rake" i chciałam znów z nim współpracować. To niesamowicie zabawny oraz inteligentny artysta. Jednak sądzę też, iż internet w pewien sposób spowodował to, że kryteria doboru roli są nieco inne. Wszystko, co kiedykolwiek nakręciłam można znaleźć w sieci. Nie możesz już zagrać w tym filmie, bo nawet jeżeli okaże się klapą, to zniknie i nikt go już więcej nie zobaczy.
- Lubię wybierać takie projekty, które mnie ekscytują, lub o których będę chciała rozmawiać. Akcja "Operacji Buffalo" rozgrywa się w świecie po II wojnie światowej. To czarna komedia, która jest alegorią dnia dzisiejszego, jeżeli chodzi o korupcję władzy, ekosystem, korporacje. Wszystkie te tematy znajdują się w serialu i są ważne teraz, tak samo jak dyskusje wokół nich. Dobre seriale kostiumowe podejmują właśnie takie tematy.
Jak udało zachować się równowagę pomiędzy trudnymi scenami dramatycznymi a komediowymi?
- Czasami wydaje mi się, że kręcąc komedię musisz być bardziej poważny, niż podczas zdjęć do dramatu. Możesz zagrać takie sceny na kilka różnych sposobów - czasami to slapstick i gagi, czasami komedia satyryczna, gdzie im bardziej poważny jesteś tym jest zabawniej, bo okoliczności, w których znajduje się bohater są bardzo absurdalne. Dla mnie ważne jest to, żeby być jak najbardziej autentyczną w swojej roli - w świecie, który kreuje Peter jest wiele możliwości, żeby połączyć sceny bardziej komediowe oraz dramatyczne.
- Mamy chwile bardzo dramatyczne, a później, dość powoli, przeskakujemy do komedii. Znam swoją postać, a Peter pilnuje, żeby wszystkie element układanki do siebie pasowały. Postać może być i mroczna, i wprowadzać trochę humoru. To, co w mojej postaci jest świetne, to ta możliwość przemiany - widzimy ją od jej najfajniejszej strony do najmroczniejszej. Nie jest to możliwość, jaką zawsze otrzymujesz w telewizyjnym projekcie, w przypadku postaci drugoplanowych.
Molly to przykład bardzo dobrze nakreślonej, niejednoznacznej bohaterki. Jak odbiera pani tę postać na tle swoich wcześniejszych kreacji zawodowych, np. Lizzie z doskonałego “Instyktu" [serial CBS z Alanem Cummingiem - przyp. red.]?
- Szczerze, najbardziej fascynuje mnie to, że jest piosenkarką - serial zaczynamy od sceny, w której Molly śpiewa. To ważna chwila, która wpływa na inne wątki, ale nie chcę niczego zdradzać. A ja nie jestem dobra w te klocki. Zawsze, kiedy znajduję się w takiej sytuacji, muszę bardzo skoncentrować się na pracy, ćwiczy, ćwiczyć, ćwiczyć. Oczywiście, nikt nie zdaje sobie z tego sprawy, bo śpiewam tylko krótką piosenkę, ale ja byłam przerażona podczas kręcenia tych scen.
- Fascynujące jest to, że ta kobieta staje się praktycznie zapalnikiem dla całego serialu - zaczyna od przekupienia polityków, śledzi ją ASIO, czyli australijski odpowiednik CIA, a to wpływa na wydarzenia w całym serialu. Molly to katalizator całej opowieści. Jednak jej pierwsza scena, ta wprowadzająca, to ta, w której widzimy jej prawdziwe oblicze. Zanim całe jej życie zamienia się w piekło. Wszystko, co dzieje się potem, to walka o odzyskanie tego, co straciła oraz próba zapewnienia bezpieczeństwa jej dziewczynom. Cały ten dramat, który ciągnie się przez sześć odcinków, rozpoczyna się od ataku na kobietę. Oprócz tego mamy inną historię - w produkcji przecinają się dwie opowieści, ale Molly właściwie dzieli ten cały świat na pół.
Co sprawiło pani największą frajdę podczas zdjęć do serialu?
- Kostiumy. Będę teraz bardzo powierzchowna, ale naprawdę mi się podobają. Przymierzanie ich, współpraca z Wendy, naszą kostiumografką. Przyglądałam się z jaką dbałością przygotowuje wszystko,a nie mieliśmy zbyt dużego budżetu. Nigdy nie miałam okazji występować w takim ubiorze, więc było to wspaniałe uczucie.
- Jako nastolatka zawsze marzyłam o tym, aby żyć w latach 50. lub 60. Ponieważ ten typ ubrań sprawiał, że czułam się pewnie. Więc to było zdecydowanie jedną z zalet I tym co podobało mi się najbardziej, kiedy nie skupiam się na pracy lub budowaniu postaci. Odpowiedni kostium pozwala rozwinąć bohatera. To ważny aspekt - są takie sceny, w których Molly nosi luźne ubrania, w innych - obcisłe, a w jeszcze innych - coś, co wydaje się nieodpowiednie, ale ma sens, kiedy spojrzy się na całą opowieść. Uwielbiałam patrzeć na ten proces.
Serial "Operacja Buffalo" jest emitowany w każdy czwartek o 21:30 na kanale Epic Drama.