Padł ostatni klaps
Właśnie zakończyły się zdjęcia do 8-odcinkowego serialu komediowo-obyczajowego pt. "Duch w dom", emitowanego przez TVP 1. Twórcy produkcji z niecierpliwością czekają na reakcje publiczności i decyzję o kontynuacji.
Z okazji zakończenia zdjęć na planie serialu zorganizowano pożegnalny bankiet w warszawskim pubie "El Presidente", na którym zjawiła się większość obsady i ekipy. Najbardziej oblegani przez prasę byli oczywiście aktorzy.
W "Duch w dom" można bowiem zobaczyć plejadę gwiazd polskiego show-biznesu: Agnieszkę Pilaszewską, Piotra Gąsowskiego, Martę Lipińską, Annę Romantowską, Piotra Fronczewskiego, Magdalenę Stużyńską-Brauer, Andrzeja Grabowskiego, Aleksandrę Kisio, Bartka Kasprzykowskiego itd. Zanim oddali się zasłużonej rozrywce po intensywnym czasie pracy, pozowali do zdjęć i udzielali wywiadów.
Przypomnijmy, że akcja "Duch w dom" toczy się w przedwojennym domu jednorodzinnym w spokojnej dzielnicy dużego miasta. Jego właścicielką jest 70-letnia babcia Ola (Marta Lipińska).
- Odziedziczyła go z mężem po swoich zmarłych teściach - opowiada Marta Lipińska. - Razem z nią w willi mieszkają syn Leszek (Piotr Gąsowski) i jego żona Beata (Agnieszka Pilaszewska) oraz trójka dzieci: 15-letnia Julia (Gabriela Pietrucha), 10-letnia Kasia (Aleksandra Betańska) i 6-letni Kacper (Michał Bonisławski).Co jakiś czas moją bohaterkę nawiedzają duchy zmarłych teściów Heleny (Anna Romantowska) i Jerzego (Piotr Fronczewski), których widzi i z nimi rozmawia będzie babcia Ola.
Zdaniem Agnieszki Pilaszewskiej siła serialu tkwi w jego oryginalności.
- Jeszcze nigdy w Polsce nie zostały zastosowane efekty specjalne w produkcji wieloodcinkowej - stwierdza.
- Cieszę się, że nareszcie dzieje się coś ciekawego i nowego w rodzimych serialach.
Zapewne to nie jedyny atut produkcji. Marta Lipińska uważa, że "Duch w dom" może odnieść sukces dzięki scenariuszowi napisanemu przez Andrzeja Grembowicza, współautora scenariuszy do "Rancza" i "Rodziny zastępczej".
- Zarówno moja postać, jak i pozostałe zostały uszyte na nas, aktorów, jak na miarę - mówi aktorka.
- Nie muszę nic dodawać od siebie czy modyfikować zachowania bohaterki. Podobnie zresztą było z Michałową z "Rancza".
Czy powstanie kolejna transza "Duch w dom"?
- Tego nikt nie wie - mówi Agnieszka Pilaszewska.
- Czekamy na odzew ze strony widzów. Jeśli nasz serial się spodoba, to istnieje szansa, że znowu spotkamy się w tym samym składzie na planie produkcji. Pracowało nam się świetnie. Z Gąsem znam się jeszcze ze szkoły teatralnej. To cudowny człowiek, który podczas zdjęć opiekował się mną i bronił, gdy reżyser chciał mi przegryźć tętnicę szyjną (śmiech). Mile wspominam także współpracę z dzieciakami. Nie tylko były niesamowicie grzeczne, ale jeszcze grały jak na prawdziwych profesjonalistów przystało.