Detektyw Murdoch
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 14
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Detektyw Murdoch": Miałem zamiar rzucić aktorstwo [wywiad z Yannickiem Bissonem]

O początkach kariery, trudnych chwilach w zawodzie, przygodach Murdocha oraz rzucaniu toporkiem i muzyce country rozmawiamy z Yannickiem Bissonem, czyli tytułowym bohaterem serialu "Detektyw Murdoch".

Katarzyna Ulman, Interia: Rozpoczynając naszą rozmowę, chciałam zapytać o twoje aktorskie początki. Co skłoniło cię do zostania aktorem? W którym momencie stwierdziłeś “tak, to jest to"?

- Miałem kilka takich chwil w życiu. W wyborze drogi trochę pomógł mi mój ojciec. Kiedy byłem mały, znaleźliśmy kurs, podczas którego mogłem oswoić się z kamerą, zinterpretować scenariusz, podszkolić swój głos. Na castingach wiedziałem więc, czego się spodziewać. Zawsze też, jak każdy inny dzieciak, odgrywałem różne postacie w zabawach - razem przygotowywałem sceny śmierci z krwią, itd. Nigdy nie udało mi się nabrać mojej mamy, która tylko śmiała się i śmiała, a ja byłem wściekły. Wywnioskowałem z tego, że muszę pracować ciężej i stać się w tym lepszym.

Reklama

- Miałem też wiele marzeń - chciałem być strażakiem, lekarzem, prawnikiem, sportowcem. Ale jak mogłem to wszystko zrobić? Pomyślałem - jeżeli zostanę aktorem, jednego dnia będę mógł być hokeistą, drugiego - detektywem.

- Były chwile w moim życiu, kiedy musiałem jednak spojrzeć na życie bardziej realnie. Założyłem rodzinę... Poza tym wiele razy czułem, że jeśli nie mogę perfekcyjnie wykonywać swoich obowiązków, pracować ciężko i osiągać dobrych wyników, to nie miałem satysfakcji z osiągniętego rezultatu. Mam masę innych zainteresowań - buduję domy, jestem cieślą. Wiem, jak położyć płytki, radzę sobie z hydrauliką oraz elektryką. Robiłem to wszystko w przerwach pomiędzy innymi rzeczami, bo to lubiłem i mnie to interesowało.

- Czasami myślałem, że rzucę aktorstwo, ponieważ musiałem jakoś spłacić rachunki. Nie miałem też satysfakcji z tego zawodu - w tym biznesie wiele zależy od przypadku. Jak często trafia ci się rola, do której pasujesz? To wszystko przypadek.

W jakim momencie kariery byłeś, kiedy dostałeś angaż w "Detektywie Murdochu"?

- Angaż w "Detektywie Murdochu" dostałem, kiedy nie miałem za dużo ofert pracy. Nakręciłem jeden serial, a potem pracowałem przy innych produkcjach, ale miałem dość dużo “wolnego czasu". Pracowałem więcej niż inni, ale chciałem czegoś więcej. Potrzebowałem kolejnego serialu, stałej pracy. Miałem na utrzymaniu rodzinę. Pracowałem więc, jak wspominałem, w budowlance, odnawiałem domy i miałem zamiar rzucić aktorstwo. Po prostu odejść, byłem co do tego przekonany; wiedziałem, że nie ma innej drogi.

- Nagle wybuchł strajk scenarzystów. Chwilę wcześniej byłem na przesłuchaniu do roli Murdocha w Los Angeles - strajk ciągnął się miesiącami, nie miałem pracy, nie dostałem żadnej odpowiedzi. Byłem pewien, że to koniec - moja rodzina była ważniejsza, rachunki były ważniejsze. I wtedy zadzwonili ludzie z produkcji "Detektywa Murdocha". Myślałem, że żartują.

- "Detektyw Murdoch" to serial kostiumowy, bardzo kanadyjski i emitowany na antenie małej stacji telewizyjnej. Nie wiedziałem, czy warto się w to angażować. Jednak mój agent, menedżer uparli się, żebym spróbował i kontynuował negocjacje. Poszedłem na casting z Johnnym Harrisonem (George Crabtree), Helene Joy (Julia Ogden). A później wszystko ruszyło.

Przez 14 lat wcielasz się w tytułowego bohatera serialu, który jest oglądany na całym świecie. Jakie to uczucie?

- To niesamowite poczucie dumy - niezmiernie się cieszę, że podczas prac nad serialem mogliśmy zaangażować wiele kanadyjskich talentów oraz przedstawić dużo historii z tego regionu. To bardzo kanadyjski serial. Fakt, że pokochali go widzowie na całym świecie, to, że chcą więcej odcinków, jest niesamowicie satysfakcjonujące. Inni aktorzy chcą wystąpić w naszym serialu, co wspaniałe. A co do mojej postaci...

- To błogosławieństwo. Kto może rozwijać się osobiście oraz zawodowo tak długo w jednej pracy? I to jeszcze w show-biznesie? Jest to bardzo rzadkie, rozmawiamy w tej chwili o realizacji piętnastego sezonu... Wow, co za liczba - w życiu wszystko dzieje się bardzo szybko, ale w pewnym momencie nasuwają się pewne refleksje. 14 sezonów - ile to dokładnie odcinków; na planie pracowało 1600 aktorów. Młodzi ludzie uczyli się zawodu, zdobywali doświadczenie za i przed kamerą. To niesamowite.

- Było trochę ciężkich chwil. Jesteśmy rodziną, więc borykamy się z rodzinnymi problemami, ale zawsze wychodzimy z tego, stając się lepszymi. Serial miał być skasowany po piątym sezonie, ale się nam udało, a teraz jesteśmy z serii na serię coraz lepsi.

- "Detektyw Murdoch" to jedna wielka przygoda. Serial otworzył mi też drzwi do realizacji innych rzeczy, do innych profesjonalistów w przemyśle i rozpoczęcia z nimi dyskusji na temat innych projektów. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jakie jeszcze możliwości są przed nami.

Przez lata w serialu gościnnie pojawiło się wielu znanych kanadyjskich aktorów. Czy jest ktoś, kogo chciałbyś jeszcze zaprosić do współpracy na planie?

- Chciałbym zaprosić wielu z nich. W Kanadzie jest kręconych wiele produkcji, które osiągnęły sukces, a na ich planach pracują wybitni aktorzy, więc ta lista jest bardzo, bardzo długa. Za pośrednictwem mediów społecznościowych skontaktowałem się z Williamem Shatnerem, który zagrał w jednym odcinku i było to niesamowite doświadczenie.  Dołączył do nas też Colin Mochrie, prowadzący program “Whose Line is it Anyway" oraz jego żona Debra, i wiele, wiele innych znanych osobistości.

- Niektórzy pisali w mediach społecznościowych, że chcieliby wystąpić w serialu. Tak stało się z Colinem. Napisał: “Wiecie, jestem chyba jedynym kanadyjskim aktorem, który nie pojawił się w “Detektywie Murdochu. Co mam zrobić?". Więc odpowiedziałem “OK".

- Takie występy gościnne to jedna z atrakcji serialu, więc z pewnością będziemy to kontynuować. Jestem szczęśliwy, kiedy ktoś zechce wpaść na nasz plan i trochę z nami pograć.

Jak dotąd wyreżyserowałeś osiem odcinków “Detektywa Murdocha". Czy praca za kamerą sprawia ci taką samą radość, jak aktorstwo?

- Uwielbiam to. Po prostu uwielbiam. Powiedziałbym nawet, że jestem lepszym reżyserem niż aktorem. Lubię budować rzeczy, lubię współpracować z innymi ludźmi. To dla mnie postęp - pracuję z zespołem, z którym łączę różne elementy, aby powstała satysfakcjonująca całość. Jestem bardziej związany emocjonalnie z odcinkami, które reżyseruję, niż z tymi, w których tylko gram. Co nie znaczy, że nie lubię tych drugich. Jednak, kiedy gram mam ograniczone możliwości. Kiedy reżyseruję muszę założyć czapkę z jednym napisem, później z innym, muszę robić wiele różnych rzeczy na raz. A cała ekipa oraz obsada mi kibicuje. To naprawdę wspaniałe uczucie.

Zdarzyło ci się zasugerować jakiś wątek scenarzystom, aby uwzględnili go, pisząc postać Murdocha i jego dalsze przygody?

- Nie, to jedna z tych rzeczy, których nie zrobiłem. To proces, a ja nie czuję, że jestem na tyle kreatywny, aby opowiedzieć historię Murdocha czy przedstawić szczegóły z jego życia. Nie przychodzą mi żadne pomysły. Dlatego też co roku jestem zaskoczony, kiedy dostaję do ręki nowe scenariusze. Za to wymyślam inne rzeczy - coś z  science fiction, coś z kryminałem, współpracuję nad tymi pomysłami z innymi. Więc jest to trochę dziwne, bo mam pomysły na programy lifestylowe, ale z jakiegoś powodu czuję, że jakbym wmieszał się w pisanie postaci Murdocha, to mógłbym wszystko zepsuć.

Podczas przygotowań do wywiadu znalazłam na YouTube materiał filmowy zrealizowany przez stację CBC, w którym twoja córka Mikaela zdradziła fanom 15 interesujących faktów na twój temat. Muszę więc zapytać... Po pierwsze, czy naprawdę lubisz rzucać toporem i po drugie - dlaczego nienawidzisz muzyki country?

- Co do toporka, to wiąże się z tym zabawna historia. Dorastałem w Quebecu, a moja rodzina od wielu pokoleń umiała rzucać toporem. Moi przodkowie zaczynali życie w Kanadzie na początku XVII wieku, więc to jest taka ciekawostka. Poza tym mój tata rzucał toporem, więc ja też chciałem (śmiech).

- A co do muzyki country... Wcale jej nie nienawidzę, ale nie jest to mój ulubiony rodzaj muzyki. Tam jest za dużo śpiewania o uczuciach, musi być albo smutno, albo poważnie. Ja lubię muzykę, która mnie energetyzuje, więc pewnie dlatego z country mi nie po drodze.

*Yannick Bisson - kanadyjski aktor i reżyser znany widowni na całym świecie z roli Williama Murodocha w serialu "Detektyw Murdoch". Przez lata wystąpił w kilkunastu filmach i produkcjach telewizyjnych. Polscy widzowie mogą kojarzyć go z seriali "Relic Hunter" lub "Flashpoint".

Premiera 11 sezonu "Detektywa Murdocha" została zaplanowana na 5 kwietnia, godz. 20:30.

Zapraszamy również do przeczytania naszego wywiadu z Helene Joy, czyli serialową Julią Ogden.

Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj newsy i wywiady, oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy