"Detektyw Murdoch": Ulubiona kwestia Julii Ogden? Mamy odpowiedź [wywiad z Hélène Joy]
O serialu "Detektyw Murdoch", programach kabaretowych, ulubionych kwestiach i latach pracy na planie "Detektywa Murdocha" rozmawiamy z Hélène Joy (Julia Ogden).
Katarzyna Ulman, Interia: 14 sezonów, ponad dwieście odcinków. Jaka to przygoda, wcielać się w Julię, główną bohaterkę “Detektywa Murdocha"? Co jest najtrudniejsze w pracy nad jedną postacią przez 14 lat?
- To jest świetna zabawa, choć są wzloty oraz upadki. Kiedy przyjęłam rolę, nie spodziewałam się, że serial osiągnie taki sukces i będziemy kręcić go tak długo. Na początku myślisz “ale super, będę grać w jednej 13-odcinkowej serii". A potem okazuje się, że masz hit.
- Jednym z najtrudniejszych aspektów pracy przy “Detektywie Murdochu", przynajmniej podczas kręcenia pierwszych odcinków, było opanowanie wiktoriańskiego języka i akcentu. Tutaj nie ma miejsca na “um" czy “ah". A jakby tego było mało, to moja bohaterka jest przecież lekarką medycyny sądowej, więc musiałam wyrzucać z siebie jeden termin za drugim.
- Po latach możesz zaobserwować zmianę - scenarzyści przestali pisać takie długie monologi dla mojej bohaterki, ale tak to wszystko wyglądało na samym początku. Musiałam szybko przyswoić wiedzę. Trochę prościej było już przy piątym lub szóstym sezonie. Wtedy trochę zaczęło mnie to jednak nudzić - nie chcę dłużej tego robić. Na szczęście, scenarzyści zaczęli pisać dla mnie nowe rzeczy, przedstawiać Julię inaczej.
- Po czasie, po tym jak zdecydowałam się kontynuować, uważam że ta rola to prawdziwe błogosławieństwo. Teraz to świetna zabawa - Julia to moje alter ego, które mogę przedstawić na ekranie. I świetnie się przy tym bawię grając ją z dnia na dzień, bo nie ma już tego wcześniejszego aspektu. Scenarzyści mnie słuchają, co też jest fajne - mogę powiedzieć "chcę pojeździć na wrotkach", a oni to dopiszą. To super uczucie, mieć trochę takiej kontroli.
Co było najfajniejszą zmianą w transformacji Julii?
- Uwielbiam fakt, że jest diabelnie inteligentna, ale również spięta, tak jak William. Cieszy mnie, że przez te kilkanaście sezonów rozkwitła, jeżeli mówimy o jej podejściu i radości z życia. Czasami trochę zaszaleje - trafi do kolonii nudystów, zapali opium, poeksperymentuje z różnymi rzeczami i przy okazji wciągnie w to Murdocha. Cieszy mnie bardzo, iż jej osobowość to nie tylko kujonką. Uwielbiam to, że jest błyskotliwa, ale podoba mi się fakt, że uwypukliliśmy jej inne cechy. Jednocześnie sądzę, że Julia stała się duszą i sercem serialu. To ona stara się wspierać innych bohaterów, rozweselić ich, czy podnieść na duchu. Lubię grać takie sceny - Julia w tych chwilach przypomina mnie. Scenarzyści muszą pisać to, co wychodzi im najlepiej i to, co widzowie lubią najbardziej. Więc patrząc wstecz, jest to bardzo dobra zmiana.
Fani zauważyli, że Julia ma dwie kwestie, które stały się jej znakiem rozpoznawczym. Pierwsza to “jakie to ciekawe", druga - “to fascynujące". Która z nich jest twoją ulubioną?
- Sądzę że “jakie to interesujące" jest jedną z moich ulubionych kwestii. “To fascynujące" pojawiło się w pierwszych sezonach, ale nie pamiętam dokładnego roku. W Kanadzie jest emitowany program kabaretowy, w którym trochę z nas pożartowali. Zrobili o nas skecz i przez cały czas moja postać mówiła “fascynujące, fascynujące". Myślę więc, że to już nie moja kwestia (śmiech). Trochę z tym przesadzili, ale Julia uważa, iż większość rzeczy jest interesująca oraz fascynująca. Więc ta druga kwestia jest moją ulubioną.
Co po tylu latach czyni serial tak popularnym i interesującym?
- Nie mam pojęcia, skąd scenarzyści czerpią pomysły na te historie. Uważam, iż są geniuszami. Fakt, że po tylu latach nadal znajdują świeże tajemnice kryminalne do opowiedzenia jest dla mnie fascynujący. To, że są tacy świetni sprawia, że serial jest nadal dobry. Jednak sądzę, iż przez te lata widzowie bardzo zżyli się z tymi bohaterami. Teraz dostajemy naprawdę świetne scenariusze. Wystarczy, że tylko spojrzę na Murdocha, a publiczność już wie, co myśli moja bohaterka; wiedzą, czego spodziewać się po postaciach. Widzowie nas lubią, co pozwala serialowi trwać. A to, co przyciąga ludzi przed ekrany to fantastycznie napisane postacie, więcej niż wcześniej momentów komediowych, co zdecydowanie jest plusem.
Scenarzyści świetnie wprowadzają do fabuły postacie historyczne. Czy ten trend będzie kontynuowany w kolejnych sezonach?
- Pewnie. Niektórzy, jak zdolni naukowcy czy politycy, pojawiają się i wracają. Z pewnością tego typu bohaterów będzie więcej. Jest jeden odcinek, nie pamiętam, w którym sezonie, kiedy kilku z nich się spotyka. To odcinek z późniejszych serii, ale jest na co czekać. To będzie trochę taki zlot naukowców. Przedstawiamy takich geniuszy jak Freud, Bell, Tesla. Takie zdarzenia są i będą częstsze - Julia jest jakby celebrytką, ponieważ zna te fascynujące osobowości z całego świata. Te postaci to stały element naszego serialowego świata w coraz większym i większym stopniu.
William i Julia to ulubieńcy widzów. Co ich czeka w przyszłości?
- Spoilery to zmora, ale mogę powiedzieć, że i William, i Julia mają przed sobą własną ścieżkę, jako para oraz indywidualne postacie. Zawsze jest spora grupa fanów, którzy chcą romansu, dzieci. Nie ignorujemy tego, tutaj będzie się działo wiele interesujących rzeczy, ale co jest interesujące to to, że oprócz tego scenarzyści zdołali, opisać też ich drogę zawodową. I Julii, i Williama. A czasami dwie kariery i silne charaktery w małżeństwie....
*Hélène Joy - telewizyjna i filmowa aktorka. Najbardziej znana z roli w produkcjach "Durham County" i "Detektyw Murdoch", w której wciela się w doktor Julię Ogden.
Premiera 11 sezonu "Detektywa Murdocha" została zaplanowana na 5 kwietnia, godz. 20:30.