Razem w życiu i w... serialu
Najpierw był ich wspólny występ w reklamie, a chwilę później w serialu "Daleko od noszy". Czyżby Anna Przybylska postanowiła wciągnąć w świat show-biznesu życiowego partnera, Jarosława Bieniuka?
Tabloidy już nazywają ich polską wersją Victorii i Davida Beckhamów. Podobno aktorski debiut Jarosława Bieniuka na planie serialu "Daleko od noszy" sporo go kosztował. Szczególnie nerwów. Na szczęście mógł liczyć na życzliwość i wsparcie nie tylko swojej partnerki, ale też zaprzyjaźnionych aktorów.
Wystąpił w roli Wiktora, zawodowego piłkarza i jednocześnie narzeczonego doktor Kariny - gra ją Ania Przybylska. Pojawienie się postaci Wiktora w serialu nawiązuje do wątku związanego z przygotowaniami personelu serialowego szpitala do Euro w 2012 roku.
Odcinek z udziałem Bieniuka będzie nosić tytuł "Czy Kolumb był Polakiem?" (emisja 5 listopada). Tymczasem już teraz możemy oglądać znaną parę w reklamie społecznej, w której namawiają do jedzenia drobiu. Widzimy ich jako szczęśliwą rodzinę z dwójką dzieci podczas wspólnego posiłku. Przy okazji warto dodać, że dzieci, które wystąpiły w spocie reklamowym, to mali aktorzy.
Plotkarska prasa natychmiast zaczęła spekulować na temat przyczyn, dla których znana para w tak krótkim czasie pojawiła się i w serialu, i w reklamie. Według tabloidów, aktorka i jej partner nie mieli innego wyjścia.
Od kiedy Widzew, klub Jarosława Bieniuka, wpadł w poważne tarapaty finansowe, para musiała znaleźć dodatkowe źródło utrzymania. Chodzą słuchy, że piłkarze łódzkiego klubu już od stycznia nie dostają pensji.
Do tego zbliża się koniec piłkarskiej kariery 32-letniego Bieniuka, który raczej nie może już liczyć na kolejny lukratywny kontrakt. Plotkowano, że to właśnie kłopoty z pieniędzmi spowodowały, iż Przybylska zaledwie trzy miesiące po urodzeniu najmłodszego synka wróciła do pracy. Ale prawda jest inna.
Jarosław Bieniuk majątku na roli w "Daleko od noszy" nie zrobił. Głównie dlatego, że za udział w serialu nie wziął nawet grosza! Zgodził się tylko i wyłącznie ze względu na Anię, która potraktowała ich wspólny występ jako świetną zabawę.
Równie błędne okazały się też spekulacje dotyczące szybkiego powrotu Przybylskiej do pracy. Otóż aktorka dawno nie otrzymała tak ciekawej propozycji filmowej, jak w thrillerze "Sęp", zależało jej więc na przyjęciu tej roli.
Co najważniejsze, 3-miesięczny Jasio nie musiał rozstawać się z mamą, ponieważ aktorka miała zapisane w kontrakcie, że synek jest z nią na planie. Szum, który powstał wokół Ani i Jarka, bardzo im obojgu doskwiera. A porównanie do Beckhamów uważają za kompletnie nietrafione.
Przybylskiej nigdy nie podobał się styl Victorii, a jej partnerowi słabość Davida do modnych strojów i fryzur. Jeśli zaś chodzi o finanse, to rzeczywistość nie jest wcale tak czarna, jak widzą to media.
- Wiem, że Jarek myśli, jak ułożyć nam przyszłość - mówi aktorka o partnerze. - Otworzy jakiś interes albo zostanie trenerem - dodaje. Ale jedno jest pewne, celebrytą nie będzie.
Marzena Juraczko