Jak Evan Peters przygotowywał się do roli Jeffreya Dahmera? „Byłem przerażony”
Serialowa opowieść o seryjnym mordercy, nekrofilu i kanibalu Jeffreyu Dahmerze od tygodni bije na rekordy oglądalności na Netfliksie. Zarówno widzowie, jak i krytycy docenili przede wszystkim brawurową kreację Evana Petersa. Opowiadając o pracy nad rolą aktor przyznał, że początkowo wahał się, czy przyjąć angaż. "Wiedziałem, że to będzie potwornie mroczne doświadczenie i ogromne wyzwanie" - zaznaczył gwiazdor.
Serial "Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera" od chwili premiery cieszy się ogromnym zainteresowaniem odbiorców. Produkcja stworzona przez Ryana Murphy’ego opowiada o seryjnym mordercy, który zabił, a następnie zgwałcił 17 młodych mężczyzn i chłopców. "Kanibal z Milwaukee", jak nazywały Dahmera amerykańskie media, po dokonaniu makabrycznych zbrodni zjadał części ciał swoich ofiar. Serial, choć budzi grozę, zdołał przyciągnąć przed ekrany imponującą widownię. Niedawno uplasował się na drugim miejscu w rankingu najchętniej oglądanych seriali w historii Netflixa.
Krytycy chwalą przede wszystkim kreację wcielającego się w tytułowego potwora Evana Petersa. Zdaniem recenzentów, przeistaczając się na ekranie w jednego z najbrutalniejszych morderców w historii Stanów Zjednoczonych, aktor dał popis nieprzeciętnego talentu. Sam Peters podczas sobotniego panelu dyskusyjnego opowiedział o tym, jak przygotowywał się do zagrania swojego przerażającego bohatera. Najpierw jednak przyznał, że początkowo miał duże wątpliwości co do tego, czy powinien przyjąć angaż. "Naprawdę poważnie zastanawiałem się, czy to zrobić. Wiedziałem, że to będzie potwornie mroczne doświadczenie i ogromne wyzwanie. Prawdę mówiąc, byłem przerażony" - zaznaczył gwiazdor.
Laureat nagrody Emmy do pracy nad rolą podszedł bardzo poważnie. Jego celem było, jak sam przyznaje, "zgłębienie tej najbardziej ekstremalnej strony ludzkiego zachowania". Aby wiarygodnie przedstawić Dahmera, aktor obejrzał mnóstwo archiwalnych nagrań z jego udziałem, pracował też nad charakterystycznym sposobem chodzenia i mówienia mordercy.
"Zauważyłem, że on ma bardzo proste plecy, a idąc praktycznie nie porusza rękami. Zacząłem więc chodzić z obciążnikami na ramionach, by przekonać się, jak to jest. Nosiłem specjalne buty z podwyższeniem, jego jeansy i okulary, a w dłoni cały czas miałem papierosa. Te zewnętrzne rzeczy miały stać się moją drugą naturą, zanim wejdę na plan. Obejrzałem wiele taśm, pracowałem z trenerem dialektu, by obniżyć głos. Chciałem dawać z siebie 120 proc. przez cały czas, by wnieść niezbędny mrok i aurę negatywności" - wyjawił Peters.