Natascha McElhone: Smutne życie pięknej gwiazdy
50 letnia aktorka ma sławę, pieniądze oraz urodę. Od lat ciężko pracuje, a na koncie ma wiele uznanych ról. Nie wszyscy jednak wiedzą, że gwiazdę spotkał w życiu ogromny dramat, po którym długo nie mogła się pozbierać.
Przyszła gwiazda urodziła się w Londynie w rodzinie dziennikarzy. Już jako dziecko zaczęła tańczyć. Ciągnęło ją do artystycznego życia. Zdecydowała się więc na naukę w londyńskiej Academy of Music and Dramatic Art.
Nigdy nie zależało jej na życiu w świetle reflektorów. Swoją karierę zaczęła na deskach londyńskich teatrów. Na ekranie zadebiutowała w 1992 roku serialem "Bergerac". Międzynarodową sławę przyniosła jej rola w filmie "Truman Show", w którym zagrała u boku Jima Carreya.
Mimo dużej popularności McElhone trzymała się z dala od show-biznesu. Wolała spokojne życie u boku rodziny. W 1998 roku poślubiła znanego chirurga plastycznego Martina Hirigoyen Kelly’ego. Para doczekała się dwóch synów: Theodore’a oraz Otisa.
Niestety, ich rodzinne szczęście zostało brutalnie przerwane dzień po 10. rocznicy ślubu pary. 20 maja 2008 roku Martin zmarł na progu ich mieszkania w Londynie. Autopsja wykazała, że cierpiał na kardiomiopatię rozstrzeniową na tle wirusowym.
Aktorka spodziewała się wtedy ich trzeciego dziecka i kręciła właśnie zdjęcia w Los Angeles. Kelly nie mógł do niej przylecieć, więc zostawił jej wiadomość na sekretarce, w której wyznał, że nie może się doczekać narodzin ich dziecka. Krótko po tym zmarł. Pięć miesięcy po śmierci męża urodziła syna - Kelly’ego. Natascha McElhone na pewien czas wycofała się z życia zawodowego.
Po niespodziewanej śmierci męża aktorka zaczęła pisać do niego listy. Pisała o codziennym życiu, o tym jak ona oraz dzieci radzą sobie ze stratą. Listy wydała później w formie książki "After You: Letters of Love, and Loss, to a Husband and Father".
"To było dla mnie bardzo ważne. Żeby pokazać, co naprawdę się stało i zaprzeczyć doniesieniom napisanym przez ludzi, którzy go nie znali. Myślę, że nie mogłabym ich kolejny raz przeczytać. Nie żałuję jednak wydania książki. Wydaje mi się, że pomogła ona kilku osobom" - mówiła w jednym z niewielu wywiadów. McElhone musiała sobie poradzić również z przedwczesną stratą ojca. Za jego śmierć obwiniała jego chorobę alkoholową.
Aktorka długo nie potrafiła sobie ułożyć życia u boku innego mężczyzny. "Prawda jest taka, że nawet gdybym kogoś miała, to i tak prawdopodobnie nie mówiłabym o tym. W tej chwili jestem tylko ja i chłopcy. Jednak wszystko się może zmienić. Jestem szczęściarą, umiem znajdywać szczęście i nigdy nie tracę nadziei" - przyznała w rozmowie z 2016 roku.
Od tamtej pory niewiele się zmieniło. Natascha McElhone unika mówienia o swoim życiu prywatnym. Woli skupiać się na pracy. Uznanie przyniosła jej rola w kontrowersyjnym serialu "Californication". W przyszłym roku pojawi się w serialu "Halo", w którym zagra doktor Catherine Halsey.