Krystyna Janda żyje luksusowo...
- Żyję luksusowym życiem osoby, która zajmuje się tym, co naprawdę lubi - mówi Krystyna Janda, czyli Barbara Lewicka z "Bez Tajemnic". Aktorka, szefowa artystyczna dwóch teatrów w Warszawie - Teatru Polonia i Och-Teatru. Ma w swym dorobku artystycznym około 50 ról filmowych, tyle samo telewizyjnych, równie imponująca jest liczba ról teatralnych.
- Żyję zupełnie inaczej niż wcześniej. Jestem już tylko dla moich teatrów. Moje dzieci są dorosłe, wyprowadziły się. Mieszkam z mamą. To ona gotuje, prowadzi dom. Tego rodzaju obowiązki od dawna nie są moimi. Gdy coś gotowałam, mama i gosposia obrażały się na mnie" - opowiadała Krystyna Janda na wtorkowym spotkaniu z widzami w Warszawie.
Aktorka jest matką trójki dzieci: Marii Seweryn oraz Adama i Jędrzeja Kłosińskich. Mieszka w podwarszawskim Milanówku. Prowadzi dwa teatry, sporo czyta, spotyka się z ludźmi.
- Zajmuję się czytaniem, pisaniem, teatrem, myśleniem, graniem. Inne obowiązki odeszły ode mnie. Żyję luksusowym życiem osoby, która zajmuje się tym, co naprawdę lubi. Planuję kolejne sezony teatralne, czytam scenariusze, oglądam premiery, debiuty teatralne, spotykam się z aktorami. Dopiero teraz jestem osobą w pełni kompetentną do prowadzenia takich dużych scen - zdradziła artystka.
Historię Krystyny Jandy i jej miłości do, zmarłego 6 lat temu, operatora Edwarda Kłosińskiego zna każdy. Artystka opowiedziała o chorobie męża w filmie "Tatarak" Andrzeja Wajdy. Była to niezwykle osobista rola tej artystki.
Janda zagrała niezliczoną ilość ról filmowych i teatralnych. Debiutowała w 1976 roku u Andrzeja Wajdy, rolą Agnieszki w filmie "Człowiek z marmuru". Od tamtej pory jest jedną z najbardziej znanych i najwybitniejszych polskich aktorek. Dziś wyznaje, że Andrzej Wajda, to jedna z najważniejszych osób w jej życiu.
- Ten reżyser miał fundamentalny wpływ na moje życie. Gdy zbudował mój wizerunek w "Człowieku z marmuru", potem w "Człowieku z żelaza", zakazał mi go niszczyć. W związku z tym odmówiłam kilku naprawdę dużych filmowych ról. Nie chciałam zdemontować obrazu Agnieszki - wspomina Janda.
- Pierwszym filmem, w którym Wajda pozwolił mi zagrać, był "Kochankowie mojej mamy" Radosława Piwowarskiego. Andrzej sam do mnie zadzwonił i powiedział, że czytał scenariusz, że to dobry tekst i pozwala mi w nim zagrać prostytutkę i pijaczkę. Minęło już wówczas wiele lat od roli Agnieszki - mówiła we wtorek aktorka.
Janda to jednak nie tylko aktorka filmowa. Jej największą miłością jest teatr. W 2005 roku Janda założyła Fundację Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury i stała się dyrektorem pierwszego prywatnego teatru dramatycznego w Warszawie - Teatru Polonia.
Po śmierci męża i po tym, jak jej dorosłe już dzieci opuściły dom, artystka całkowicie zajęła się swoją Polonią i powstałym w 2010 roku Och-Teatrem. Aktorka ta jest dziś skrupulatnym, czasem surowym dyrektorem, ale także dobrym duchem obu teatrów oraz wszystkich występujących w nich aktorów.
- Muszę myśleć o tym, żeby spektakle się sprzedawały. Przeciętna produkcja teatralna kosztuje 300 tys. złotych, więc nie mogę pozwolić na to, byśmy wyrzucali pieniądze w błoto. To jest slalom między moimi marzeniami, marzeniami innych ludzi, między marzeniami o teatrze, jaki chciałabym robić, a którego robić nie mogę - tłumaczy Janda.
- Na szczęście, przez ostatnie lata okazało się, że uwielbiam reżyserować farsy, a ludzie lubią je oglądać. Możemy, więc pozwolić sobie też na trudniejsze tytuły, ponieważ gramy obecnie cztery farsy w Och-Teatrze - dodała.
Krystyna Janda zdradziła także, że w swoich teatrach jest nie tylko dyrektorem, ale też m.in. niańką do dzieci... - Osiem lat prowadzenia teatru i fundacji, to godziny zwierzeń aktorek i aktorów. Historie ich rodzin, problemy. Okazało się, że moją rolą jest też słuchanie. Najzabawniejsza była historia, w której jedna z aktorek bardzo prosiła o rolę, a potem powiedziała, że muszę zająć się jej dzieckiem, bo ona będzie grała. Oczywiście to zrobiłam - powiedziała Janda.
- Aktorzy przychodzą do nas z dziećmi, psami, kotami, mamami, kochankami. W naszym teatrze pracuje wielu młodych ludzi, którzy szybko zrozumieli, że trzeba być w kontakcie z aktorami, że trzeba do nich dzwonić z komplementami. Aby aktorzy wspaniale grali wieczorem, aby rozkwitali, trzeba ich od rana podlewać - żartowała artystka.
Od listopada 2013 roku, fani Krystyny Jandy mogą kupić nowe wydanie jej książki "Gwiazdy mają czerwone pazury", w której aktorka opowiada o swojej karierze, rodzinie i przyjaciołach.