Rose McGowan jedzie po bandzie
W serialu gra dr Teddy Lowe, nieobliczalną anestezjolożkę. Także w życiu prywatnym jest charakterną osóbką.
Od lat wzbudza kontrowersje. Nie umie trzymać języka za zębami, ani tym bardziej się w niego ugryźć. Tym, co ją krytykują i oceniają jej postępowanie, wysyła jasną wiadomość:
"Robię i mówię to, na co mam ochotę. Nie podoba się? To spadówa!".
Nie ma takich sfer życia, które trzymała by tylko dla siebie i swoich bliskich. Wali prawdę prosto z mostu:
" Mój model rodzinny mija się z tym powszechnie znanym. Za to świetnie dogaduję się ze swoim rodzeństwem. A moi rodzice są bardzo... interesujący. To nie są złe stosunki. Jedynie na maksa porąbane" - opowiedziała w jednym z wywiadów.
Następnie pojechała z grubym koksem:
"Kupę mojego okresu dojrzewania przepełniał dół. W wieku 14 lat byłam w takiej dolinie, że starzy zamknęli mnie na detoksie .Porypańcy myśleli, że grzeję na całego. Szybko dałam stamtąd nogę i szwendałam się przez rok po ulicach. Tańczyłam w klubach dla gejów i nie tylko .Tam przynajmniej faceci nie dostają ślinotoku na twój widok" - wyznała ze szczerością.
Jednak to, co najbardziej zwaliło z nóg reporterów, to jej poglądy. 11 września 2008 r. oznajmiła:
"Gdybym dorastała w Belfaście, bez kitu, byłabym w Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Przemoc nie jest sposobem na konflikt i nie daje odpowiedzi, ale ją w 100% rozumiem."
Natomiast kilka tygodni później powiedziała do kamery;
"Matka Teresa! Ten mały, krasnalo-podobny gnom. Nienawidzę jej. Co z tego, że nie żyje?! Działała mi na uzębienie."
Może i dobrze, że scenarzyści "Bez skazy" zrobili z nią to, co zrobili (nie chcę za bardzo spolerować). Osobiście nie przepadałam za tą postacią, i od początku nie budziła mojego zaufania.
Jednak z drugiej strony aktorka swym prywatnym bagażem i kontrowersyjnym zapleczem życiowym doskonale uzupełniła postać zabójczej Teddy.
Zobacz zwiastun wczorajszego odcinka: