Beverly Hills, 90210
Ocena
serialu
8,8
Bardzo dobry
Ocen: 626
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Upadek "księżniczki Hollywood". Co się stało z Tori Spelling?

48-letnia Amerykanka była skazana na życie w świetle reflektorów. Jako córka jednego z największych producentów w Hollywood, niemal wychowała się na czerwonym dywanie. Przez wiele lat nie musiała się o nic martwić. Znany ojciec był w stanie zrobić bowiem wiele, by uszczęśliwić ukochaną córkę. Tori Spelling miała odziedziczyć miliony, ale kilka skandali za dużo przekreśliło jej relacje z ojcem. Od kilku lat gwiazda "Beverly Hills, 90210" desperacko próbuje wrócić na szczyt.

Tori Spelling od dziecka miała wszystko, o czym tylko zamarzyła. Gdy razem z młodszym bratem chciała zobaczyć śnieg podczas świąt w Kalifornii, Aaron Spelling sprawił, że wokół ich posiadłości było biało. Nikt nie miał wątpliwości, że hollywoodzka księżniczka będzie robić karierę w aktorstwie. W końcu jej ojcem był producent wielkich serialowych hitów m.in. "Dynastii" czy "Aniołków Charliego". Przyszła gwiazda już jako sześciolatka pobierała lekcje aktorstwa, na które skierował ją tata. Od najmłodszych lat Tori, będąca oczkiem w głowie słynnego producenta Aarona Spellinga, była przez niego obsadzana w przeróżnych produkcjach, od "Statku miłości" począwszy, na "Beverly Hills, 90210" kończąc. 

Reklama

Po latach wyznała, że jako nastolatka była prześladowana. Powodem miały być jej... oczy. Porównywano je bowiem do oczu żaby! Słowa te były dla niej, jako młodej dziewczyny bardzo bolesne. Spelling wyznała, że błagała makijażystów, aby ukryli jej niedoskonałość, ponieważ hejterzy nieprzerwanie komentowali jej wyraziste oczy nie przebierając w słowach. "Następnym razem, kiedy skomentujecie czyjś wygląd, twarz lub ciało, pamiętajcie, że nie znacie tej osoby. Te osoby nie znają was. Jednak zapamiętają niemiły komentarz, który będzie miał na nich wpływ jeszcze długo" - apelowała wtedy do internautów.

To nie były jedyne nieprzyjemności, z którymi musiała się zmagać. Wiele osób twierdziło, że bez znanego ojca nikt by o niej nie usłyszał. Media zarzucały Spelling, że brakuje jej zarówno talentu, jak i urody. Złośliwi nazywali ją "najbrzydszą gwiazdą" kultowego serialu. Faktem jest, że po zakończeniu zdjęć do "Beverly Hills, 90210" nie zagrała w żadnej uznanej produkcji. Grała głównie w produkcjach klasy B. Skupiła się za to na robieniu szumu w show-biznesie. Jako nastolatka była "pierwszą dziewicą Kalifornii". Jednak kiedy dorosła, nie chciała trwać przy wizerunku grzecznej panienki z dobrego domu. Niedługo potem okrzyknięto ją skandalistką. Imprezowała i wdawała się w liczne romanse. 

W 2002 roku podczas prac nad spektaklem "Maybe Baby, It's You", poznała Charliego Shaniana - starszego o osiem lat pisarza i aktora. Para szybko zapałała do siebie uczuciem. W listopadzie 2003 odbyły się medialne zaręczyny. Przyszłego zięcia bardzo polubił Aaron Spelling. Mówił podobno, że dostrzega w nim siebie z młodości. Miał nadzieję, że przy ambitnym pisarzu jego córka się ustatkuje. Niestety, para rozwiodła się po zaledwie 15 miesiącach. Powodem była zdrada Tori. Aktora Deana McDermott poznała na planie filmu w 2005 roku. Nie przeszkadzało im, że oboje byli w związkach małżeńskich. "To była miłość od pierwszego wejrzenia. Oboje mieliśmy obrączki na palcu, a mimo to nie mogliśmy powstrzymać tego, co działo się między nami. Zdałam sobie wtedy sprawę, że mnie i Charliego tak naprawdę niewiele łączy" - broniła się w mediach aktorka. 

O szczegółach ich romansu rozpisywały się plotkarskie media. To właśnie z tabloidów Charlie Shanian dowiedział się o zdradzie żony. "Od 15 miesięcy byliśmy małżeństwem. Otwieram ’National Enquirer’ i widzę zdjęcia, na których moja żona wykonuje taniec erotyczny na kolanach innego mężczyzny" - wyznał upokorzony mężczyzna.

Nie czekając na wyjaśnienia, złożył papiery rozwodowe. Miesiąc po oficjalnym zakończeniu małżeństwa, Tori Spelling poślubiła nowego ukochanego. Media miesiącami pisały o skandalu, co nie podobało się Aaronowi Spellingowi, który zagrodził córce wydziedziczeniem. Ta wybrała miłość i wyprowadziła się z rodzinnej posiadłości. Później próbowała pogodzić się z rodzicami, ale jej wysiłki spełzły na niczym. Ojciec nie chciał jej znać, matka odrzucała wszelkie próby kontaktu.

W 2006 roku wyjechała wraz z mężem w trasę promującą ich wspólny film. Gdy przebywali w Kanadzie, Tori otrzymała wiadomość, że jej ojciec nie żyje. Po śmierci producenta zaczął się medialny spektakl. Tabloidy nazywały aktorkę "wyrodną córką", która porzuciła ojca mimo jego choroby. Po odczytaniu testamentu okazało się, że "ukochana córeczka tatusia" otrzymała "zaledwie" 800 tys. dolarów z szacowanego na 500 mln dolarów majątku ojca.

Tyle samo otrzymał jej młodszy brat oraz projektant wnętrz i makijażystka zaprzyjaźnieni z producentem. Fortuna Spellinga trafiła do jego żony, Candy. Według pokrzywdzonej córki było to wynikiem spisku, jaki uknuła jej matka. Ponieważ ich relacje były, delikatnie mówiąc, nie najlepsze, Candy Spelling miała dać do podpisania Aaronowi na łożu śmierci nową wersję testamentu. Natomiast według matki Tori, ojciec wydziedziczył ją, bo sprzeciwiał się jej drugiemu małżeństwu.

Tori Spelling postanowiła wykorzystać popularność, jaką przyniósł jej skandal i razem z mężem pojawili się we własnym reality show - "Tori i Dean". Program o życiu rozkapryszonej księżniczce z Hollywood nie przypadł jednak widzom do gustu. Suchej nitki nie zostawiali na nim nawet koledzy aktorki z "Beverly Hills, 90210".

"Widziałem fragmenty jej programu. Naprawdę trudno jest na to patrzeć. Przykro mi, że muszę oglądać Tori w takiej sytuacji, zwłaszcza że angażują też w to swoje dzieci. Mam do niej naprawdę dużą sympatię, ale ten program to katastrofa. Ona jest totalnym wrakiem człowieka. Jestem tylko widzem, jak my wszyscy, ale sam siebie pytam: dlaczego to się w ogóle dzieje?" - mówił aktor Ian Ziering.

Tuż po zakończeniu show zaczęto spekulować o rozwodzie z Deanem i ciężkiej sytuacji materialnej Tori. Mówiono nawet, że rodzina musi zaciskać pasa, by utrzymać się w Los Angeles. W jednym z wywiadów była gwiazda przyznała, że musieli znacznie ograniczyć swoje wydatki na życie. 

Przyzwyczajona do życia w luksusach Spelling, chwytała się niemal każdej okazji, która mogła jej zapewnić powrót na szczyt. W 2011 roku w Polsce (w USA trzy lata wcześniej) ukazała się książka "Moja HisTORIa", zawierająca pikantne szczegóły z życia Spelling, odsłaniająca kulisy jej nieudanej kariery, trudnych relacji z matką, wydziedziczenia czy licznych romansów. Kilka lat później wzięła udział w programie "Tori Spelling - Celebrity Lie Detector", w którym opowiedziała m.in. o swoich związkach z kolegami z planu.

Po raz pierwszy przyznała się oficjalnie do trzech romansów podczas kręcenia "Beverly Hills, 90210". Pierwszy - z Brianem Austinem Greenem - nikogo nie zdziwił, ale zaskoczyła wiadomość, że kolega z planu był tym, z którym nastoletnia Spelling straciła dziewictwo. Zdradziła też, że bliższe relacje łączyły ją także z dwoma największymi przystojniakami z serialu - Lukiem Perrym i Jasonem Priestleyem. "Pocałowaliśmy się raz. To trwało sekundę, ale dla mnie jako nastolatki było wszystkim. Do łóżka jednak nigdy nie poszliśmy" - wspominała zauroczenie Perrym. 

Na temat związku z Priestleyem miała nieco więcej do powiedzenia. "Uprawialiśmy seks. To był letni romans poza planem serialu. Szybko skończył się, a my pozostaliśmy przyjaciółmi" - zdradziła Spelling. Aktor nie krył oburzenia wyznaniami dawnej koleżanki. "Nie będę zagłębiał się w temat... To nikogo nie powinno obchodzić!" - skomentował na swoim Twitterze. Nieudane doświadczenia z reality show nic nie nauczyły aktorki. W 2014 roku premierę miał program "True Tori", w którym razem z mężem opowiadali o swoich problemach. Dean przyznał się, że przez lata zdradzał żonę, był uzależniony od seksu, alkoholu i narkotyków. Dobroduszna żona wybaczyła mężowi... przed kamerami. 

Aktorka raz na czas pojawiała się na ekranach w drugo, trzecioplanowych rolach. W 2019 roku powróciła razem z przyjaciółmi sprzed lat w nowym sezonie "BH 90210", który połączeniem serialu fabularnego i dokumentu. Początkowo produkcji wróżono sukces. Jednak po dość dobrych wynikach premierowego odcinka oglądalność zaczęła spadać z tygodnia na tydzień. Na losie serialu zaważył też z pewnością dramat z kulisami - w ciągu realizacji paru odcinków kilka razy zmieniano kierowników serii. Wielki powrót zakończył się po sześciu odcinkach.

O Tori Spelling mówi się dzisiaj głównie za sprawą przeszłych skandali oraz wyglądu. Aktora długo zaprzeczała, że poddała się operacji plastycznej. Dopiero w swojej autobiografii przyznała się do poprawiania urody. "Miałam operację piersi. W końcu to powiedziałam. Ludzie piszą, że jestem cała zrobiona, ale to nieprawda. Piersi powiększyłam, kiedy miałam 20 lat, oprócz tego przeszłam jeszcze zabieg nosa, tak jak prawie każda kobieta w Hollywood". Dzisiaj tabloidy chętnie komentują zmiany zachodzące na twarzy aktorki.

Nie da się ukryć, że ma słabość do medycyny estetycznej. Była ulubienica Hollywood, jak wiele gwiazd show-biznesu, postanowiła rozwijać własną markę kosmetyczną. Obecnie skupia się na rozwoju firmy oraz wychowaniu piątki dzieci. Jest bardzo aktywna w social mediach, na których chętnie pokazuje kulisy swojego życia zawodowego oraz prywatnego. Niedawno zaskoczyła fanów zdjęciem z mocno zaokrąglonym brzuszkiem. Fani zaczęli zasypywać ją gratulacjami. Jednak szybko okazało się, że był to primaaprilisowy żart. 

Zobacz też:

Anna Mucha z ciążowym brzuszkiem! W komentarzach sypią się gratulacje!

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy