Shannen Doherty - czy źle oceniliśmy serialową Brendę?
Shannen Doherty, serialowa Brenda Walsh", budziła wiele kontrowersji. Jaką drogę przebyła, nim trafiła do "Beverly Hills, 90210"? Dlaczego odeszła po czterech latach? Co stało się z nią potem? Tego dowiecie się z naszego tekstu. Tymczasem serialową Brendę możecie podziwiać w serialu "Beverly Hills, 90210", który emitowany jest od poniedziałku do piątku o 10:00, 14:00 i 21:00 na kanale CBS Drama.
Shannen Doherty kariera aktorska była pisana. Pierwszy raz stanęła na deskach szkolnego teatru w wieku 7 lat, biorąc udział w przedstawieniu "Królewny Śnieżki" - to wystarczyło, by zaszczepić w niej bakcyla aktorstwa. Już trzy lata później przyszedł dla niej czas na prawdziwy, telewizyjny debiut w roli Drusilli w serialu "Ojciec Murphy". Zauważona w tej roli przez Michaela Landona, otrzymała propozycję udziału w kultowym "Domku na prerii". Pamiętacie Jenny Wilder z ostatniej serii tego serialu? To właśnie Shannen. Z kolei ta rola otworzyła jej drzwi do pierwszego kinowego występu w filmie Rona Howarda "Nocna zmiana" w 1982. Gdy zagrała w nim Bluebell, miała zaledwie 11 lat.
Kolejne lata w karierze młodej gwiazdki to pasmo sukcesów. Shannen pojawia się w kultowych produkcjach tego okresu ("Magnum P.I.", "Airwolf", "Autostrada do nieba"), partneruje uznanym aktorom, takim jak Sarah Jessica Parker, Helen Hunt, Tom Selleck czy młodziutka Winona Ryder. To właśnie w duecie z tą ostatnią pojawiła się w komedii "Śmiertelne zauroczenie". Po tym występie osiemnastoletnia Doherty otrzymała propozycję występu w "Beverly Hills, 90210". Tak rozpoczęły się dla niej cztery lata "bycia Brendą". Jak się miało niedługo okazać, były to lata trudne dla aktorki i jej współpracowników z planu.
W pierwszym odcinku "Beverly Hills, 90210" Brenda Walsh wraz z rodzicami i Brandonem, bratem bliźniakiem, sprowadza się z mroźnej Minnesoty do gorącej Kalifornii. W elitarnym liceum West Beverly High Brenda i Brandon poznają paczkę przyjaciół, z którymi w lepszych lub gorszych stosunkach przyjdzie im spędzić kolejne serialowe lata. Zwłaszcza przystojny samotnik Dylan i przyjaciółka Brendy, Kelly, odegrają kluczową rolę w życiu młodej panny Walsh.
Jej burzliwy związek z Dylanem zakończył się dla dziewczyny prawdziwym ciosem. Gdy wyjechała na jakiś czas do Paryża, jej chłopak rozpoczął romans z jej najlepszą przyjaciółką, Kelly. Ostatecznie para kochanków wyznała Brendzie prawdę.
Niedawno Shannen Doherty została zapytana w jednym z wywiadów, po czyjej stronie w tym miłosnym trójkącie opowiedziałaby się po latach.
"Jestem po stronie Brendy. I wcale nie dlatego, że wcielałam się w jej postać. Jej sytuacja przemawia do mnie, po prostu, jako do człowieka. Ja i moje przyjaciółki mamy między sobą pakt, który zabrania podbierania sobie mężczyzn. Taki kodeks honorowy" - mówiła aktorka.
"Dobrze pamiętam ten moment w scenariuszu, byłam bardzo przygnębiona takim rozwojem akcji. I nie chodziło tylko o to, że Brenda traciła wtedy Dylana. Uważałam, że to źle, że serial przekazuje wtedy komunikat to ok, by przyjaciółka zakochała się w chłopaku drugiej przyjaciółki i dopuściła się zdrady. A gdzie w tym lojalność, gdzie przyjaźń? Czyż lojalność nie jest, obok miłości, najważniejszą rzeczą na świecie?" - uzupełniła.
Rozpad związku z Dylanem był dla Brendy początkiem okresu nieudanych romansów, a nawet zerwanych zaręczyn. Dziewczyna, nie mogąc znaleźć sobie miejsca, wciąż kochając byłego chłopaka, postanawia opuścić Beverly Hills i wyjechać na stałe do Londynu. Ma to miejsce w czwartym sezonie serialu. Kto wie, jak potoczyłyby się losy Brendy, gdyby nie prywatne kłopoty Shannen z pozostałymi członkami ekipy...?
Dla Doherty rola Brendy nie była łatwym kawałkiem chleba. Wraz z fanami jej postaci pojawili się także liczni antyfani. W Stanach nawet dość znaczną popularność zyskał zin "I Hate Brenda", a ukoronowaniem jego działalności była publikacja całej książki poświęconej nienawiści do Brendy i aktorki ją grającej.
Shannen Doherty opuściła produkcję po czterech pierwszych sezonach. Jej odejście odbyło się w atmosferze skandalu. Plotkowano, że została wyrzucona z obsady, gdyż współpraca z nią była niemożliwa przez ciągłe gwiazdorzenie i kaprysy. Ponoć chodziło także o ciągłe spóźnienia, choć sama zainteresowana stwierdziła, że w rzeczywistości spóźniła się na plan tylko jeden jedyny raz.
Plotkowało się zwłaszcza o ostrym konflikcie Shannen z koleżankami z planu - Jennie Garth, grającą Kelly i Tori Spelling, serialową Donną, a prywatnie córką producenta "Beverly...", Aarona Spellinga.
Padło wiele ostrych słów, a Shannen z pewnością nie była bez winy. Jej trudny i konfliktowy charakter ujawniał się później wielokrotnie, czasem w naprawdę zaskakujących formach, jak groźby karalne pod adresem byłego męża, poparte wymierzonym w niego pistoletem.
Teraz jednak Shannen Doherty jest daleka od wcześniejszych, ostrych komentarzy i podchodzi do tamtych lat z dużym dystansem. Mówiąc o Jennie i Tori, nie ma już w sobie urazy.
"(...) Po cóż dolewać oliwy do ognia? Widziałam ostatnio program Tori (...) i uważam, że jest niesamowicie czarujący. Z Jennie pracowałyśmy na planie nowego "90210" i było to zupełnie inne doświadczenie dla naszej przyjaźni. Byłyśmy w stanie zobaczyć w sobie dorosłe kobiety" - wyznała w 2012 roku.
Ostatecznie przecież jej kariera wcale nie ucierpiała na odejściu z produkcji Spellinga. Zagrała ogromną liczbę ról filmowych i telewizyjnych (nie można tu nie wspomnieć kultowych "Czarodziejek"), a jej kariera nadal się rozwija.
Właśnie zapowiedziano, że wraz z Holly Marie Combs będzie główną bohaterką show, w którym obie panie podróżować będą po bezdrożach Kentucky, Tennessee, Missisipi, Alabamy, Georgii i Florydy.
Minęło już wiele lat, Shannen stworzyła wiele kreacji, ale dla nas pozostanie zawsze Brendą Walsh - dziewczyną, która nie znalazła szczęścia w West Beverly High.