"Belfer: Ostatnia lekcja": Demony przeszłości Pawła Zawadzkiego. Oceniamy finałowy sezon
"Belfer" powrócił po sześciu latach, by dopowiedzieć to, czego widzowie o nim nie mieli szansy się dowiedzieć w poprzednich sezonach. W finałowej odsłonie zagłębiamy się w psychikę Pawła Zawadzkiego, poznając demony z jego przeszłości. Bohater znów jest na tropie tajemniczego morderstwa. I choć z przyjemnością i zaciekawieniem poznaje się jego emocjonalne wnętrze, tak wątek kryminalny pozostawia wiele do życzenia.
Pierwszy sezon "Belfra" odniósł wielki sukces, gdy debiutował w 2016 roku. Wniósł świeżość do gatunku polskich seriali kryminalnych oraz zapoczątkował fenomen udostępniania rodzimych produkcji na platformach streamingowych. Wypromował sporo młodych nazwisk, takich jak Drzymalska, Pawłowski czy Więcławek, a Jakub Żulczyk pokazał się w branży już nie tylko jako nowatorski pisarz, ale obiecujący scenarzysta.
Widownia doceniła pierwszą odsłonę i... dobitnie wyraziła niezadowolenie po premierze drugiego sezonu. Twórcy zaryzykowali, zmienili nieco formułę i zawiedli. Przez prawie sześć lat temat kontynuacji "Belfra" nie był poruszany. Kilka miesięcy temu poinformowano, że powróci w finałowym sezonie, ale podejrzewam, że niewielu widzów dawało mu szansę. Niesłusznie.
W ostatniej lekcji "Belfra" Paweł Zawadzki (Maciej Stuhr) po wyjściu z więzienia wraca do rodzinnego Małomorza. Wprowadza się do ojca (Jacek Koman), zaczyna pracę w pobliskim liceum, mając pod opieką klasę maturzystów. Wkrótce sen z powiek spędzi mu sprawa tajemniczego morderstwa.
Trzeci sezon powraca z odświeżoną obsadą. Na ekranie oprócz Stuhra oglądamy: Romę Gąsiorowską, Jacka Komana, Agatę Kuleszę, Mirosława Bakę, Michaela Zielińskiego, Wiktorię Kruszczyńską czy Huberta Miłkowskiego.
W finałowym sezonie wracamy do korzeni - dosłownie i przenośni. Paweł Zawadzki przyjeżdża do rodzinnego miasta. Zmierzenie się z demonami z przeszłości jest nieuniknione. Twórcy przez oczy bohatera starają się pokazać widzom przynajmniej małą namiastkę tego, jaki mógł kiedyś być, co go ukształtowało, co przeżywał.
Reżyser i scenarzyści postanowili także sięgnąć po motyw lokalnej, zamkniętej społeczności z pierwszego sezonu. Element, który prawdopodobnie przyciągnął i zaintrygował większość widzów w 2016 roku, i z którego zrezygnowano w drugim sezonie. Muszę przyznać, że jest to strzał w dziesiątkę, a twórcy realistycznie ukazali problemy małego miasteczka, włączając w nie szemrane interesy wysoko postawionych osób.
Skupiono się na ukazaniu szerszej perspektywy postaci Pawła Zawadzkiego, lecz ucierpiał na tym wątek kryminalny, który okazuje się być najsłabszym punktem finałowego "Belfra". Niestety sporo zagadek, dotyczących morderstwa można łatwo przewidzieć. Momentami zapomina się o wątku kryminalnym, ponieważ zaserwowano widzom masę innych, pobocznych historii. Mam wrażenie, że twórcy wpadli w pułapkę przerostu formy nad treścią. Teoretycznie poruszono wiele wątków, a w praktyce ten przewodni wydaje się niewystarczająco pogłębiony, nieciekawy. Czuć niedosyt.
"Belfer: Ostatnia lekcja" jest przede wszystkim o relacjach między bohaterami. Muszę pochwalić twórców za wrażliwe podejście do postaci i intrygujące ukazanie ich konfliktów wewnętrznych, między innymi poprzez bliskie kadry. Kolejna pochwała należy się wspaniałej obsadzie. Mam na myśli zarówno młodych aktorów, jak i tych doświadczonych, którzy tworzą harmonijne oparcie. W tym elemencie nie ma ani grama fałszu.
Cieszę się, że postanowiono domknąć losy "Belfra" w takiej formie. Twórcy pozostali wierni pierwowzorowi i jednocześnie byli w stanie zastosować odświeżające zmiany. Efekt nie jest idealny, lecz nie można powiedzieć, że zaliczono klapę. Trzeci sezon ma swoje momenty, sprawnie zamknął historię Pawła Zawadzkiego i przede wszystkim, odkrył aktorskie perełki w postaci Michaela Zielińskiego czy Wiktorii Kruszczyńskiej.
