"Irek stanie się prawdziwym facetem!" rozmowa z Otarem Saralidze
Mama, która jest aktorką, odradzała mu pójście w swoje ślady, ale postanowił zmierzyć się wyzwaniem. Radzi sobie bardzo dobrze - gra w teatrze Krystyny Jandy i jest gwiazdą "Barw Szczęścia". W życiu jego serialowego bohatera Irka zajdzie dużo zmian. Będzie zazdrość, zaręczyny, niespodziewany romans i rodzinne śledztwo...
Po wielu burzliwych przejściach Irek i Natalia znowu są razem. Czy w końcu im się ułoży?
- Na pewno ich relacja jest teraz bardziej dojrzała. Początkowo Natalia miała wątpliwości, czy Irek jest dla niej właściwym partnerem, ale przekonał ją uporem i dobrocią. To dla niej odmiana, bo do tej pory spotykała na swojej drodze wyłącznie mężczyzn, którzy ją krzywdzili. Irek jest gotowy zrobić dla niej wszystko, co udowodnił wielokrotnie. Natalia wie, że jest dla niego bardzo ważna, że mu na niej zależy. Ich związek rozwija się - niedawno zamieszkali razem, a z czasem Irek znowu poprosi ukochaną o rękę. Tym razem oświadczyny zostaną przyjęte!
Uważasz, że Natalia jest odpowiednią dziewczyną dla Irka?
- Ten związek opiera się przede wszystkim na działaniu mojego bohatera. Jest bardzo zaangażowany, na każdym kroku okazuje Natalii uczucia i zapewnia o swojej miłości. Wspiera ją na różnych płaszczyznach i nie oczekuje niczego w zamian. Ona natomiast skupia się na sobie, swoich problemach i planach życiowych. Irek często był w cieniu i długo bez wahania zgadzał się na taki układ, ale wkrótce to się zmieni. Stanie się bardziej stanowczy.
Czym będzie spowodowana ta zmiana?
- Rodzinne problemy zmuszą Irka do podejmowania bardzo poważnych decyzji i zdecydowanych działań. Jego ojciec porzuci matkę dla młodszej kobiety! Nikt nie spodziewał się, że coś takiego się wydarzy. Mój bohater weźmie sprawy w swoje ręce i rozpocznie śledztwo, żeby dowiedzieć się, dlaczego do tego doszło i po czyjej stronie leży wina. W tym czasie rodzina będzie dla niego najważniejsza. Ta sytuacja silnie odbije się na związku z Natalią, pojawią się kolejne problemy...
Podoba ci się metamorfoza twojego bohatera?
- Dopiero teraz Irek zacznie przypominać prawdziwego faceta (śmiech). Będzie coraz bardziej aktywny i nieustępliwy. Dzięki temu Natalia przekona się, że świat nie kręci się wokół niej. Oczywiście podziwiam go za to, że pomaga swojej dziewczynie i ma tyle cierpliwości, ale wciąż za często jest o nią zazdrosny - zaczynając od Ksawerego, a kończąc na instruktorze salsy Eryku. Można, a nawet trzeba być zazdrosnym, ale z umiarem. To kwestia dojrzałości... Podoba mi się, że Irek bardzo dobrze radzi sobie na płaszczyźnie zawodowej - jest niezwykle przedsiębiorczy. Jego tata ma firmę, więc zapewne wprowadził go w tajniki prowadzenia własnej działalności.
A ty masz smykałkę do interesów?
- W szkole stwierdzono u mnie dyskalkulię, czyli zaburzenia zdolności matematycznych. Tworzenie biznesplanu czy skomplikowane operacje finansowe to dla mnie czarna magia. Nie jestem Billem Gatesem, ale potrafię liczyć (śmiech). Prowadzenie własnej działalności to świetna sprawa, ale czy młody aktor ma czas na biznes? Jeżeli ktoś poważnie zajmuje się aktorstwem, jest tym pochłonięty w stu procentach.
Gdzie jeszcze widzowie mogę cię teraz oglądać?
- Zagram w spektaklu "Zemsta" w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza w warszawskim Och-teatrze. Obecnie trwają próby. W ubiegłym roku zacząłem pracować w Teatrze Polonia Krystyny Jandy - bardzo się cieszę, że mam możliwość zdobywać doświadczenie w tak świetnym gronie. W lutym odbyła się premiera filmu Patryka Vegi "Last Minute", komedii o Polakach spędzających urlop w Egipcie. Wcielam się w rolę Ahmeda, który jest bardzo zaradny i przedsiębiorczy.
Wolisz wycieczki zorganizowane przez biura podróży, czy samodzielne przecieranie szlaków?
- Wyjeżdżając na wakacje, sam decyduję jak i gdzie spędzę czas. Nie chcę być zmuszany do zwiedzania, jeśli nie mam na to ochoty. Zorganizowane wycieczki mnie ograniczają. Jeśli mogę, stawiam na pociąg, bo nie cierpię samolotów! Na latanie decyduję się w ostateczności. Na przykład, gdy mam do wyboru dwie godziny w przestworzach lub dwadzieścia godzin podróży pociągiem, a do tego dwie przesiadki.
Niedawno odwiedziłeś mamę, która mieszka w Gruzji. Przełamałeś lęk przed lataniem?
- Tak, w tym przypadku zdecydowałem się na samolot. Podróż z Warszawy do Tbilisi trwała dwie godziny i czterdzieści minut - jakoś to przeżyłem. Ta wizyta miała być niespodzianką, ale mój tata niechcący zdradził mamie, jakie mam plany. Najważniejsze, że ucieszyła się na mój przyjazd - spędziliśmy razem Sylwestra i Nowy Rok. Niecałe dwa tygodnie zleciały bardzo szybko, ale było super!
Twoja mama jest aktorką. Czy daje ci jakieś wskazówki?
- Podczas mojej wizyty w Gruzji trafiłem w telewizji na serial komediowy "Przyjaciółki mojej żony", w którym zobaczyłem mamę (śmiech). Gruzini lubią się śmiać, w teatrach często wystawianie są komedie dell’arte. Mama odradzała mi aktorstwo, przestrzegała przed trudnościami, które wiążą się z tym zawodem, ale postanowiłem zmierzyć się z wyzwaniem. Teraz oczywiście mnie wspiera i powtarza, żebym wierzył we własne siły. Nie jest łatwo, a pewność siebie przychodzi z czasem, doświadczeniem i kolejnymi rolami...
Rozmawiała Małgorzata Nobis