Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 20171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Barwy szczęścia": Ta rola zmieniła moje życie - rozmowa z Markiem Molakiem

Rozpoczęcie emisji nowego, już dziesiątego sezonu „Barw szczęścia” to dla niego wyjątkowa chwila, bo w dużej mierze jest współtwórcą tego sukcesu. Występuje w serialu od pierwszego odcinka, a wątek jego bohatera Huberta i Klary od lat cieszy się wielką popularnością. Niedługo będzie jeszcze ciekawiej - w ich życiu pojawi się dziecko!

Reagujesz na imię Hubert?

- Reaguję, Hubert Pyrka stał się nieodłączną częścią mojego życia. Grałem długoterminowo kilka innych postaci teatralnych czy dubbingowych, ale on jest ze mną najdłużej. Jestem związany z "Barwami szczęścia" od dziewięciu lat, od pierwszego odcinka. Ta rola zmieniła moje życie, wywołała lawinę zawodową. 

Po tylu latach granie w "Barwach szczęścia" to pewnie dla ciebie coś więcej niż praca. 

- Już kiedyś o tym mówiłem - traktuję ludzi z ekipy realizującej "Barwy szczęścia" jak rodzinę. Dorastałem z nimi, dużo się od nich nauczyłem. Utrzymuję kontakt z wieloma osobami z planu, nie tylko aktorami. Przez te lata, co zrozumiałe, dochodziło do roszad, ktoś przychodził, ktoś odchodził, ale zawsze gdy wchodzi się na plan, czuć że ten serial robią ludzie, którzy się znają, lubią i szanują. Można powiedzieć, że ekipa "Barw szczęścia" to wielka rodzina Pyrków.

Reklama

Pracę na planie "Barw szczęścia" rozpocząłeś jako nastolatek. Sprawiałeś jakieś kłopoty wychowawcze?

- Znamy się od lat, ekipa jest dla mnie wyrozumiała, a ja staram się nie nadużywać ich życzliwości. Ludzie z produkcji serialu zawsze mogą na mnie liczyć, nawet gdy chodzi o zmiany planu pracy z dnia na dzień. Żyjemy w symbiozie, ale zdarzają się różne sytuacje. Jestem muzykiem rockowym, wybacza mi się więcej, mogę o tym opowiedzieć. Miałem kiedyś zdjęcia bezpośrednio po studniówce - było nieźle, skończyłem się bawić o piątej rano, a o piątej trzydzieści pięć przyjechał po mnie samochód z planu.

- Pamiętam, że tego dnia miałem do zagrania dziewięć scen. Po drugiej podszedł do mnie reżyser i powiedział - Marku, pojedź do domu, odpocznij. Nikt nie miał do mnie o to pretensji, wszyscy doskonale wiedzieli, że byłem na studniówce. To święto, które rządzi się swoimi prawami.

Wracasz czasami do starych odcinków "Barw szczęścia", żeby powspominać, przypomnieć sobie, jak wyglądałeś i grałeś przed laty? 

- Zdarzyło mi się oglądać na TVP Polonia odcinki "Barw szczęścia" sprzed dwóch sezonów. To było miłe doświadczenie - zmieniłem się, widzę progres, poprawiłem się pod względem aktorskim. Serial jest obecnie realizowany inaczej niż kiedyś, świat poszedł do przodu, dysponujemy nowszym sprzętem filmowym. "Barwy szczęścia" ewoluują także w sferze scenariuszowej, kolejne wątki odnoszą się do aktualnych wydarzeń w Polsce i na świecie. W pewnym wymiarze kreujemy światopogląd widzów, pokazujemy i pomagamy zrozumieć różne zjawiska i zależności.

Czy twój synek ogląda "Barwy szczęścia"?

- Ogląda mnie czasem w telewizji i wie, że na ekranie jest tatuś. Krzysztof poznał ten świat od wewnątrz, miał malutki epizod w "Barwach szczęścia". Zagrał jedno z dzieci w klubiku, który prowadziły Klara (Olga Jankowska - przyp. aut.) i Ada (Antonina Respondek - przyp. aut.). Ma niebieskie oczy i jasne włosy - bardzo ładnie wygląda w kadrze. Szybko zaaklimatyzował się na planie, dziwiło go jedynie, że co chwilę powtarzają się te same zdarzenia - że podczas kolejnych dubli zachowuję się i mówię to samo, a jakaś pani co chwila daje mu tę samą zabawkę.

Niedługo drugi raz zostaniesz ojcem, ale tym razem w serialu. Cieszysz się? 

- Uważam, że wątek Klary i Huberta jest piękny. Ich związek przechodził perturbacje, mój bohater nawywijał, ale ukochana dała mu drugą szansę. Nie zepsuł tego, w drodze jest pan bobas. Czekam z niecierpliwością na moment, w którym na planie pojawi się dziecko. Granie z takim maleństwem to duża odpowiedzialność, będę z nim spędzać dużo czasu, na moich oczach będzie dorastało, rozwijało się. Szybko może się między nami wytworzyć więź, bo bardzo lubię dzieci. One jeszcze nie wiedzą, czym są pieniądze. Kochają za to, że jesteś; są najlepszymi przyjaciółmi dorosłych.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

www.barwyszczescia.tvp.pl/
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy