Jerzy Grzechnik: Praca w biurze go nudziła, więc został artystą. Co słychać u ulubieńca Janusza Józefowicza?
Był faworytem piątej edycji show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" - zachwycił jako Ne-Yo i Andrea Bocelli, a jego wykonanie "Hello" Adele jury uznało za jeden z najlepszych występów w historii programu. Dwa tygodnie po finale (zajął trzecie miejsce) urodziła mu się córka, a rok później ukazała się jego debiutancka płyta. Jak dziś wygląda życie aktora i wokalisty Jerzego Grzechnika?
W ciągu ostatnich piętnastu lat Jerzy Grzechnik wystąpił we wszystkich spektaklach przygotowanych i wyreżyserowanych w stołecznym Teatrze Studio Buffo przez Janusza Józefowicza. Zanim w 2007 roku współtwórca kultowego "Metra" zaproponował mu współpracę, próbował swych sił w różnego rodzaju przeglądach i konkursach dla młodych wokalistów, ale... nie miał szczęścia. Jego kariera nabrała tempa dopiero, gdy poszedł na casting do Buffo. Kilka dni później po raz pierwszy wcielił się w Jana w "Metrze".
O tym, że będzie zarabiał na życie śpiewając, Jerzy Grzechnik - absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego - zdecydował dopiero po swych dwudziestych piątych urodzinach. Pewnego dnia wyszedł z biura w Ministerstwie Transportu, w którym pracował, z postanowieniem, że nigdy więcej tam nie wróci!
"Obróciłem bieg swojej drogi zawodowej o sto osiemdziesiąt stopni. Biuro to nie był mój świat, więc postawiłem wszystko na jedną kartę. Zaryzykowałem, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez śpiewu" - stwierdził w rozmowie z portalem "Kulturalne Rozmowy".
Na pierwszy sukces Jerzy czekał zaledwie trzy lata od chwili - tyle czasu zajęła mu nauka w warszawskiej Niepublicznej Szkole Wokalnej im. Jerzego Wasowskiego oraz Aero Folkehojskole w Danii, w której oprócz śpiewu uczył się też aktorstwa. Gdy pod koniec lata 2007 roku pomyślnie przeszedł przez casting do programu TVP "Przebojowa noc", nie przypuszczał, że udział w telewizyjnym show otworzy mu drzwi do kariery i... Teatru Buffo.
Niespełna rok po pierwszym występie w "Przebojowej nocy" Jurek wygrał opolskie "Debiuty", a zaraz potem dołączył do grona wokalistów wspierających swymi głosami uczestników teleturnieju "Jaka to melodia", z planu którego w 2014 roku trafił do "The Voice of Poland" (był w drużynie Edyty Górniak, ale odpadł tuż przed finałem w trakcie "bitew").
"Na co dzień pracuję przede wszystkim w teatrze. Zdarza się, że gram trzydzieści wieczorów w miesiącu! Występy w telewizji traktuję jako odskocznię i urozmaicenie" - powiedział magazynowi "Dzielnice Wrocławia".
Niespełna dekadę po debiucie Jerzy Grzechnik przyjął zaproszenie do udziału w piątej edycji programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" i już w pierwszym odcinku - jak powiedziała Małgorzata Walewska - "rozwalił system" i "rozbił bank".
Jerzy Grzechnik nie kryje, że śpiewanie jest jego największą - ale nie jedyną - pasją.
"Bardzo lubię podróżować i uczyć się obcych języków. Jeśli bym nie śpiewał, zrobiłbym kurs przewodnika po stolicy. Warszawa od zawsze mnie fascynowała i chciałbym głębiej zanurzyć się w jej historię i mieć możliwość dzielić się tą pasją z innymi" - wyznał autorce bloga "Sercem & Pasją pisane Marzenia".
Pytany o najszczęśliwszy dzień życia, Jurek bez wahania mówi, że był to Dzień Matki w 2016 roku. Właśnie wtedy na świat przyszła jego córka Kasia.
"Cały świat przewrócił mi się do góry nogami" - napisał na Instagramie, gdy został tatą.
Jerzy każdą wolną chwilę spędza z rodziną na swojej działce pod Pułtuskiem.
"Uwielbiam tereny zalesione, gdzie słychać szum liści i plusk wody. To mnie absolutnie regeneruje. To i dobra książka" - zdradził w wywiadzie dla "Angory".
W czasie lockdownu Jerzy rozpoczął pracę nad swym drugim autorskim albumem, który nosi tytuł “Jerzy Grzechnik - Przeze mnie, O mnie".
Aktualnie Jerzy Grzechnik, oprócz tego, że gra we wszystkich przedstawieniach Janusza Józefowicza w Teatrze Buffo i występuje w spektaklu "Calineczka - Magia Tkwi w Naturze" na scenie warszawskiego Teatru Ekologicznego Bohema House, jeździ po Polsce z własnym recitalem. Pytany o plany na przyszłość, mówi, że zamierza... eksperymentować.
"Czuję, że nie wyczerpałem swoich możliwości, dlatego będę eksperymentować, zwłaszcza że jestem typem poszukującym. I uwielbiam wyzwania! Uważam, że wyzwania to jest coś najlepszego, co może się nam zdarzyć. I tylko zmierzenie się z niemożliwym może sprawić, że przejdziemy przez jakąś wewnętrzną barierę, stawiając krok wyżej i dalej" - powiedział "Angorze".