Ślub od pierwszego wejrzenia
Ocena
programu
4,7
Przeciętny
Ocen: 23
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Ślub od pierwszego wejrzenia": Kłótnia w finale! Polały się łzy

Marta Podbioł i Maciej Mikołajczak zdaniem ekspertów stanowiliby dobraną parę, dlatego w 8. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zaaranżowali ich małżeństwo. Dosyć szybko okazało się jednak, że 32-latka i 37-latek nie dogadują się dobrze w żadnym względzie. W finałowym odcinku między małżonkami doszło do kłótni...

Marta i Maciej pokłócili się w finale "ŚOPW"

Marta Podbioł i Maciej Mikołajczak w finale eksperymentu "Ślub od pierwszego wejrzenia" zdecydowali się na rozwód. Informację o zakończeniu małżeństwa poprzedziła ostra wymiana zdań między uczestnikami. Przed ekspertkami małżonkowie wylali na siebie wzajemne żale. Dlaczego tak się stało? Dlaczego 32-latka i 37-latek już od samego początku znajomości zrezygnowali z poznawania siebie, a skupili się na tym, co im nie pasuje w partnerze?

"Ja się już bardzo szybko po pierwszych dniach poczułam niekomfortowo, ponieważ byłam jakoś krytycznie oceniana. Słyszałam jakieś niepochlebne komentarze, że chyba mi brakuje poczucia humoru, że jestem mało spontaniczna..." - wyznała Marta w odpowiedzi na pytanie psycholożki.

Reklama

Wzajemne oskarżenia Marty i Macieja. Polały się łzy...

W czasie rozmowy w finałowym odcinku programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" między małżeństwo nie szczędziło sobie gorzkich słów. Widzowie dowiedzieli się o sytuacjach, które wzbudziły wiele emocji. Ekspertyki starały się poznać przyczyny nieporozumienia i ustalić, co poróżniło małżonków, jednak Marta i Maciej przedstawiali inne wersje wydarzeń. Jedno z nich dotyczyło bliskości fizycznej:

"Jak można odebrać słowa: czy mogę się do Ciebie przytulić, jako próbę inicjacji kontaktu seksualnego. Ktoś ma chyba po prostu za wysokie ego" - tłumaczyła 32-latka  

"To nie jest raczej dziwne, że chciałabym się przytulić do mojego męża, a Ty od razu powiedziałeś, że nie potrzebujesz bliskości i ja to uszanowałam. I nie rzuciłam się na Ciebie."

Ekspertki po słowach uczestniczki zdecydowały zapytać o to, jak to zdarzenie odebrał Maciej:

"Weszła do łóżka i normalnie chciała się po prostu..." - Marta ucięła zdanie męża: Nie! Ja się zapytałam, czy mogę się do niego przytulić, a on powiedział, że jest chory...

"A Ty co myślałeś?" -zapytała ekspertka, a uczestnik zwrócił się do żony -

"No jeśli chodzi o to, ja nie usłyszałem z Twoich ust Marta, że chcesz się przytulić. Tylko Ty zaczęłaś..."

"Co ja niby powiedziałam? No właśnie nic nie powiedziałaś (...) Zaczęłaś się dobierać do mnie" - w tym momencie uczestniczka krzyknęła zdecydowanie  -Nieprawda- i dodała nerwowo: Zapytałam się, czy chcesz się przytulić, a Ty mówisz, jakbym Cię napastowała w łóżku...

Na tym różnice w odbiorze pewnych zdarzeń przez małżonków się nie skończyły. W czasie rozmowy mężczyzna powiedział, że jego żona miała w jego obecności chodzić nago, czemu ona zdecydowanie zaprzeczała.

"Tak zmyślasz, tak konfabulujesz..." - podsumowała Marta, a Maciej zapewniał, że mówi prawdę: - Jestem w stanie teraz siąść przy wariografie.

Maciej zwrócił też uwagę, że w partnerce dopasowanej przez ekspertów przeszkadzał mu jej sposób bycia. Uczestnik wypomniał jej bycie - jego zdaniem - "niechlujną". Wspominał o porozrzucanych ubraniach, niepościelonym łóżku czy "kulkach z papieru toaletowego wychodzących z łazienki...". Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" w pewnym momencie nie wytrzymała. W czasie ostrej wymianie zdań między nią, a mężem polały się łzy.

"Nienawidzę, jak ktoś kreuje nieprawdziwy obraz mojej osoby. Robi ze mnie bałaganiarę, jakąś osobę zamkniętą w sobie, jakąś osobę, która drugą osobę napastuje seksualnie i posługuje się ku temu kłamstwem, bo nie ma żadnych racjonalnych argumentów" - przyznała przed kamerami.

Maciej zauważył, że w czasie zgłaszania się do eksperymentu, popełnił pewien błąd:

"Na dzień dzisiejszy wiem i wyciągnąłem wniosek, że - jeśli chodzi o wygląd kobiety" - za mało napisałem. 

Magdalena Chorzewska zwróciła uwagę uczestnikom, że blokada pojawiła się u nich już na początku znajomości. Małżonkowie skupili się przede wszystkim na wzajemnych wadach. To sprawiło, że ich relacja nie mała szans na rozwój. Dodała też, że w doborze par nie chodzi wyłącznie o względy wizualne.

"Nasz eksperyment nie jest portalem randkowym. Tutaj najważniejszy element jest taki, że Ty nie widzisz swojej partnerki przed, czyli otwierasz się też na jej wnętrze. Nie tylko na jej wygląd" - zauważyła psycholożka, a Karolina Tuchalska-Siermińska dodała: 

"Ta relacja nie miała prawa się udać i wydarzyć niezależnie, kto by tu siedział. Z takimi postawami, z takim oczekiwaniem, z takim nastawieniem i z takimi zachowaniami, które były podczas kilku raptem dni, które mieliście szansę razem spędzić. (...) Jeżeli z góry jest założenie, że ktoś ma być idealny i spełniać określone, bardzo wysokie, wygórowane wręcz i nierealne standardy, no to "sorry" - nikt nie jest w stanie tego spełnić" - podsumowała gorzko.

Autor: Katarzyna Solecka

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Ślub od pierwszego wejrzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy