Uczestniczka "Sanatorium miłości" została wdową po dwóch latach. Życie jej nie oszczędzało
Małgorzata z Sobótki to uczestniczka szóstej edycji "Sanatorium miłości", która wzbudza skrajne emocje wśród widzów. Internauci nie gryzą się w język, komentując jej zmagania w programie. Jaka kobieta jest poza "Sanatorium"? Okazuje się, że los jej nie oszczędzał. Została wdową po dwóch latach małżeństwa, a jej kolejny związek zakończył się rozwodem.
"Sanatorium miłości" jest autorskim formatem Telewizji Polskiej, który ma zmieniać sposób myślenia o osobach 60+ i pokazać, że na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. TVP wyemitowała już pięć edycji programu, kilka par stanęło na ślubnym kobiercu. Obecnie emitowany jest szósty sezon, który wzbudza niemałe emocje.
Małgorzata to jedna z uczestniczek szóstej edycji "Sanatorium miłości". Jak dowiadujemy się z oficjalnego opisu TVP, jej największą pasją jest gotowanie. Mimo, że pracowała wcześniej jako laborantka, od 10 lat wraz z rodziną prowadzi słynną restaurację w rodzinnej Sobótce. Kobieta dużą wagę przywiązuje do relacji, ma wielu znajomych i przyjaciół, utrzymuje też bliskie kontakty z rodziną.
"Kiedy mama puściła mnie pierwszy raz na zabawę, poznałam na niej swojego pierwszego męża. Od razu się mną zauroczył" - wspomina.
Niestety, szczęście nie trwało długo, dwa lata po ślubie mąż zginął tragicznie.
"Zostałam wdową po dwóch latach. Mój mąż pojechał do siostry remontować mieszkanie. To był wypadek. Był na boso, prąd go poraził. Nie udało się go uratować" - opowiadała kobieta.
Kobieta weszła jeszcze w jeden związek małżeński, ale ten zakończył się rozwodem. Małgorzata czuje się młoda, uwielbia imprezować, a podczas spotkań jest duszą towarzystwa. Mówi, że jest flirciarą i pozytywną wariatką - jej znajomi przewidują, że w programie "rozwali system".
Małgorzata w szóstym sezonie "Sanatorium miłości" wzbudza skrajne emocje widzów. Szeroko komentowana w internecie była jej relacja z Andrzejem, który "porzucił" ją dla Teodozji. Nie bez echa przechodzą kolejne próby flirtu kobiety z innymi mężczyznami w programie. Obecnie uwagę skupia na Stanisławie. Czy Małgorzata odnajdzie miłość w show TVP? O tym widzowie przekonają się już wkrótce.
Internauci momentami potrafią być bezlitośni dla uczestniczki. Pod postami w mediach społecznościowych można znaleźć niezbyt przychylne komentarze. "Zachowanie tej kobiety jest bardzo dziwne, niedojrzała emocjonalnie nieciekawa osobowość", "Dziwna jest ta pani", "Szkoda mi tego Stanisława. Zasługuje na kogoś z klasą… a pani Gocha" - piszą komentujący.
Małgorzacie udało się jednak zdobyć sympatię części widzów, którzy jej bronią. W sekcji komentarzy czytamy: "Ile jadu. Ta Pani podoba mi się jest wesoła, dobrze się bawi. Nie da sobie w kaszę dmuchać", "zostawcie Gosię w spokoju", "bez Gosi byłoby smutnie, powodzenia".
Sama uczestniczka stara się nie przejmować hejtem i do sytuacji podchodzić z humorem. Na stronie TVP można przeczytać:
"W programie emocje sięgają zenitu, cały czas dużo się dzieje, co wpływa też na nasze reakcje. Uważam, że osoby piszące negatywne komentarze powinny być bardziej wyrozumiałe. Ja cały czas staram się podchodzić do wszystkiego z otwartością i humorem. Program traktuję jako wspaniałą przygodę i piękny czas. Uważam, że większość relacji nawiązanych w 'Sanatorium miłości' zostanie ze mną na długo, o ile nie na zawsze" - podsumowała.
Na co dzień Małgorzata z "Sanatorium miłości" od dekady prowadzi rodzinną restaurację w Sobótce. Ich specjalność to pstrąg, który według uczestniczki jest "najlepszy na Śląsku". Nic dziwnego, w końcu gotowanie to wielka pasja Małgorzaty.
"Gotować nauczyła mnie moja babcia i mama. Już będąc nastolatką, bo w wieku 14 lat odbyłam przyspieszony kurs dorastania. Byłam najstarszym dzieckiem w rodzinie i musiałam pomagać mojej mamie, która miała inne zobowiązania. Gdy ona szła zarabiać na dom, to ja opiekowałam się swoim rodzeństwem. Mimo wszystko uważam, że moje dzieciństwo było wspaniałe i niczego nie żałuję" - czytamy na oficjalnej stronie TVP.
Poza programem poświęca się życiu rodzinnemu - podkreśla, że dzieci są jej sensem życia i największym szczęściem.
"Mam wspaniałe dzieci. Uważam, że Bóg daje nam tyle bagażu, ile potrafimy unieść. Cieszę się dziś, że jestem zdrowa, że mogę jeszcze pracować, że moje dzieci są zdrowe. Dziś po prostu potrafię się cieszyć z małych rzeczy" - mówiła w programie.
Czytaj więcej: "Sanatorium miłości": Tworzy nowe konflikty w grupie? Marta Manowska interweniowała!