Gwiazda "Sanatorium" milionerką? "Hotele, wędliny to było 20 lat temu"
Pisano, że jest milionerką i do popularnej produkcji TVP przyszła po sławę. "Hotele, wędliny, kochana, to było 20 lat temu! Jakbym miała takie interesy, to bym nie poszła do programu" - mówi Maria, jedna z bohaterek szóstej edycji "Sanatorium miłości". Jaka jest prawda na temat jej majątku?
Maria Oleksiewicz to jedna z bohaterek zakończonego niedawno szóstego sezonu "Sanatorium miłości" i "królowa turnusu". Zdobyła sympatię widzów swoją szczerością i pogodą ducha, choć niektórzy zarzucali jej zbytnią pewność siebie i nie zawsze uprzejme komentowanie wyglądu pozostałych kuracjuszek. Sporo mówiło się o jej statusie majątkowym, sama nie ukrywała, że dobrze jej się wiedzie.
Maria trzy razy wychodziła za mąż - pierwszy mąż zmarł, dwa następne związki się rozpadły. Po rodzicach odziedziczyła wytwórnię wędlin, którą ze względu na wczesną śmierć ojca zaczęła prowadzić w wieku 19 lat. Była również właścicielką pensjonatu w Zakopanem. Stąd zapewne krążące w sieci informacje o jej majątku i o tym, że jest milionerką. W niedawnym wywiadzie seniorka odniosła się do tych "sensacji".
"Hotele, wędliny, kochana, to było 20 lat temu! Jakbym miała takie interesy, to bym nie poszła do programu" - wyznała Maria w rozmowie z Radiem Zet. "Wytwórnię wędlin sprzedałam z samochodami, ze wszystkim, w 1994 roku. Od 1994 roku do 2007 roku prowadziłam pensjonat w Zakopanem, po czym pensjonat sprzedałam. Następnie przyjechałam do Konstancina i tu mam dom" - dodała.
"Żyję sobie skromnie. (...) Mam dom, gdzie mam lokatorów, bo wynajmuję pokoje. Raz są lokatorzy, raz nie ma. Zależy. (...) Żadną milionerką nie jestem, tak powiedzieli chyba przez te wędliny" - stwierdziła.
Maria nie żałuje udziału w programie i choć nie znalazła tam miłości, czas spędzony w Krynicy-Zdroju wspomina jako cenne doświadczenie. Czy czegoś żałuje w swoim życiu? Co poradziłaby nastoletniej Marii?
"Powiedziałabym, żeby mniej pracowała, a więcej korzystała z życia. (...) Kiedy miałam 19 lat, straciłam ojca, który był dla mnie wielkim autorytetem. Myślę, że to spowodowało, że rzuciłam się w wir pracy. Nie ukrywam, że był to ciężki czas dla mnie. Musiałam umiejętnie łączyć pracę z nauką. Prowadząc pensjonat, jest się tak naprawdę 24 godziny w pracy, to niestety nie jest etat. (...) Moje koleżanki zapraszały mnie na śluby swoich dzieci, a ja nigdy nie mogłam pojechać z uwagi na poważne obowiązki. Podobnie było z wakacjami. Co prawda było mnie stać na fajny wyjazd, ale nie mogłam sobie na to pozwolić, bo nie było czasu" - opowiadała seniorka w rozmowie z TVP.
A jakie jest Wasze zdanie na temat Marii?
Czytaj również:
Uczestnicy "Sanatorium miłości" otrzymują wynagrodzenie? Padła konkretna kwota
Janina ostro reaguje na słowa Tadeusza. "Żenujący wywiad"