"Rolnik szuka żony": Niezwykła historia Kamila i Asi. Miłość jak z bajki
Joanna Wielgosz i Kamil Osypowicz z ósmej edycji "Rolnik szuka żony" udowodnili, że w programie można odnaleźć swoją drugą połówkę. Kamil oświadczył się Asi na oczach milionów widzów TVP w ostatnim odcinku, a niedawno para powitała na świecie córeczkę, Antoninę. Na własnym ślubie, późnym latem, będą bawić się we troje!
Kiedy rozmawiałam z uczestnikami dziewiątej edycji "Rolnika" niemal wszyscy byli pod wrażeniem tego, że Kamil oświadczył ci się w ostatnim odcinku na oczach milionów widzów. Mówili: "jakie to szczęście", "ja też tak chcę". Jak to jest być inspiracją dla innych?
Joanna Wielgosz: - Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. To wszystko dzięki Kamilowi. On jednak sprawił, że uczestnicy chcą tego samego. Ale cieszymy się, że mogliśmy pokazać, że można.
Co czułaś, będąc w domu Kamila z innymi dziewczynami, które tak jak ty zgłosiły się do programu, by spotkać szczęście i miłość?
- Czułam delikatny stres, co przyniesie każda godzina spędzona w gospodarstwie. Od początku mówiłam, że chcę być sobą i żeby Kamil wybrał sercem i żeby tej decyzji nie żałował.
Kiedy poczułaś, że Kamil jest tym jednym jedynym wymarzonym?
- Po publikacji wizytówek rolników wiedziałam, że chcę go poznać. Z każdym kolejnym dniem, będąc u niego, czułam tą chęć coraz mocniej.
Jak rozwijało się wasze uczucie?
- Zaraz po rewizycie Kamil zabrał mnie do siebie i od tamtego czasu byliśmy już nierozłączni [uśmiech - przyp. red.].
Kiedy padło to pierwsze "kocham Cię" i z czyich ust?
- Kamil napisał mi to jako pierwszy przed rewizytą.
Nie jest tajemnicą, że dzieliło was kilkaset kilometrów. Jak szybko powiedziałaś o tym nowym miejscu - mój dom?
- Powiedziałam to w momencie, kiedy wiedziałam, że jego rodzina traktuje mnie jak członka rodziny.
W czasach kryzysu relacji międzyludzkich, samotności, ale też rozpadu związków, ten program pokazuje, że jeśli uczucie jest oparte o najważniejsze życiowe wartości, wiarę i rodzinę, to szczęście jest blisko, co wcale nie znaczy, że nie trzeba nad sobą dalej pracować. Wasz związek to sztuka kompromisu, jesteście podobni czy to przeciwieństwa was dopełniają?
- W naszym przypadku jesteśmy totalnie zgodni. Wiadomo, w każdym związku są jakieś zgrzyty, ale wtedy szukamy kompromisu i przede wszystkim rozmawiamy.
We wrześniu ogłosiliście, że spodziewacie się dziecka, dziś Antosia ma dwa miesiące. Do kogo jest podobna? Jak Kamil zaangażował się w opiekę?
- Kamil to cudowny tatuś. Pomaga mi jak tylko może, a Antosia to jego oczko w głowie. Antosia jest zdecydowanie bardziej podobna do Kamila. Mała kopia Kamila.
Droga rozwoju osobistego, zawodowego jest dla ciebie ważna czy jednak zostaniesz z córką w domu tak długo, jak tylko się da?
- Mam zamiar wrócić do pracy. Na chwilę obecną jestem na urlopie i skupiam się na opiece nad Tosią.
Ślub macie już dopięty na ostatni guzik?
- Jesteśmy w trakcie przygotowań. Na początku chcieliśmy, by nasz ślub odbył się w pełni lata, w lipcu lub sierpniu, jednak postawiliśmy na wrzesień. To również piękny miesiąc.
Opowiedz o przygotowaniach: o gościach, miejscu, o tym, w jakim stylu będzie i najważniejsze, o sukni panny młodej!
- Przygotowania to ciekawy czas. Właśnie jesteśmy w trakcie rozdawania zaproszeń. Będą wszyscy, z którymi mamy kontakt, a więc na weselu będzie duża rodzinka. Nasze wesele będzie w stylu boho. Suknię zaprojektował dla mnie Maciej Domański, który ma wielki talent. Już jestem w niej zakochana!
Tego najważniejszego dla was dnia będziecie we troje. Antosia zostanie twoją główną druhną?
- Tak! Nasza mała księżniczka będzie moją główną druhną [uśmiech - przyp. red.].
Czego wam życzyć w nowym roku?
- Przede wszystkim zdrowia. Jeśli jest zdrowie, to ma się wszystko.
Jakie są wasze plany, marzenia?
- Żyjemy tym, co mamy teraz, więc większych planów nie mamy. A marzenia? Przede wszystkim, żeby Tosia rosła nam duża i zdrowa.
Znalazłaś odpowiedź na pytanie, czym jest miłość, kiedy jest miłość?
- Miłość jest wtedy, kiedy czujemy się bezpiecznie przy drugim człowieku i wiemy, że możemy na nim polegać. I to czuję przy Kamilu.
Beata Banasiewicz / AKPA