Ile prawdy jest w programie "Rolnik szuka żony"? Uczestnicy są opłacani?
Już od jakiegoś czasu plotkowano, że uczestnicy programu mogą otrzymywać pieniądze za udział, a całość jest wyreżyserowana. A jak jest naprawdę? Milczenie przerwała uczestniczka 9. edycji "Rolnik szuka żony".
Program prowadzony przez Martę Manowską już od kilku lat cieszy się dużą popularnością wśród widzów TVP. Niedługo będziemy mogli oglądać już 11. edycję programu "Rolnik szuka żony", ale w sieci pojawiły się pewne doniesienia, które zastanawiają fanów już od jakiegoś czasu.
Fani programu już od jakiegoś czasu zadawali sobie pytanie, czy uczestnicy "Rolnika" otrzymują zapłatę za udział oraz jak bardzo reżyserowane są odcinki. Na takie pytania postanowiła odpowiedzieć Ada, którą mogliśmy oglądać w 9. edycji.
Adrianna Tyszka po udziale w programie związała się na stałe z Michałem i jest dość aktywa w sieci. Na swoim instagramowym profil postanowiła dopowiedzieć na pytania łanów i nie zabrakło pytań o kulisy programu i jedną, bardzo nurtującą kwestię.
Czy uczestnicy otrzymują wynagrodzenie za udział w programie? Według Adrianny nic takiego nie ma miejsca. Pojawiło się również pytanie, czy "Rolnik" jest reżyserowany — na jak dużo swobody przed kamerami mogą pozwolić sobie bohaterowie? Była uczestniczka również tutaj zaprzeczyła - produkcja stawia na spontaniczność i nic nie jest wymuszone.
Ostatnim z ciekawych pytań była wątpliwość co do tego, czy maszyny rolnicze pojawiające się w odcinkach faktycznie należą do rolników — ale tutaj również Ada określiła domysły jako mit.
"U każdego jest pokazane to, co ma realnie na gospodarstwie" - odpowiedziała fanom.